Pisałam o tożsamości, którą wpisuje w człowieka brzmienie własnego imienia i powiązany z tym kryzys. Pewnie to trzeba przeżyć i to jest tak niewyczuwalnie ukryte, że aż okazuje się - za bardzo. Możliwe, że trzeba to przeżyć, aby zrozumieć. Literówki starałam się sprawdzić, chociaż jest to trudne, bo z wiekim oczy szykują nieoczekiwane niespodzianki. Jednak myślę, że to imię było zużyte i Biuro miało jednak taką nazwę. Chciałam, aby zostało tak subtelnie, niemalże eterycznie. Do pomyślenia, nie do „powalania”. Możliwe, że na współczene wymagania, faktycznie za eteryczne
A Pani jest tu Pani, a nie pani, bo tak ma być akurat tu.