Wybacz tajemnicza
Victorio [b]Nes[/b] także
Marku Adamie Grabowski, lecz chcąc uchodzić za dżentelmena, nieco odwrócę kolejność odpowiadania na wasze komentarze.
Więc zacznę od najmilszego, a zarazem nie pozbawionego cennej dla mnie wartości edukacyjnej wpisu
Helenki Dulskiej.
Helenko Dulska
Czytając twój komentarz zrobiło mi się przyjemnie, bo publikując powyższy fragment, miałem wątpliwości, czy kogokolwiek zainteresuje. Tymczasem TAAAAKIE(!) komplementy.
Też cenię sobie twoje uwagi krytyczne. Masz pełną rację!
Najgorzej u mnie z "Sopotem", "Sopotami", "w Sopocie", "do Sopot/?/". Ten uroczy kurort odwiedzałem wiele, wiele razy i jakoś tak wbiłem sobie w pałę sposób w jaki o swoim mieście mówili lokalni "królowie" pięści. Na przykład: "Ja jestem z Sopot", zamiast poprawnie "z Sopotu".
Wbiłem też sobie w głowę, że obcojęzyczne nazwy/nazwiska się nie odmieniają. Lecz rzeczywiście skoro napisałem imię Alanowi, to powinno być Delonowi.
To też zmienię
Helena Dulska napisała:
Zapytał brat Radka
Też masz rację co do kursywy dotyczącej cytatu matczynych myśli.
Dziękuję
Helenko i serdecznie pozdrawiam.
Tajemnicza
Victorio Nes
Victoria Nes napisała:
Sam początek tekstu mówi tak wiele, że wolę przemilczeć , by nie urazić wrażliwej duszy szanownego kolegi. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Po raz drugi mam wątpliwości jak interpretować twój komentarz:
Komplement? Ironia? A może mieszanka jednego z drugą?
Już Ci się przyznałem, Viktorio, że jestem z ciemnogrodu, a tacy to lubią łopatą do głowy, albo prosto z mostu. Inaczej nie rozumieją, powinnaś to zrozumieć.
Niemniej, jestem wdzięczny za przeczytanie i serdeczne pozdrowienia.
Ja Cię też pozdrawiam z całego serca.
PS Victorio!!! Eureka!!! Nagle zrozumiałem przytoczony fragment. Aż się zaśmiałem, bo z niego wynika, że Radek trzasnął w szczękę kulturalnego polonistę, Nie, nie, bracia Koryccy nie byli zdemoralizowani do tego stopnia. Zaczepił ich (w szemranej dzielnicy) jakiś chuligan! Muszę to wyjaśnić!
Ale już nie dzisiaj, jestem pochłonięty pracą pisarską i poprawki, zarówno Helenki Dulskiej jak i twoją, naniosę, kiedy znajdę czas. Ale dziękuję serdecznie.
Marku Adamie Grabowski
Mi też ten kawałek wydawał się trochę słabszy. Chyba dlatego tak się wzruszyłem, czytając komplementy od przezacnej Helenki Dulskiej.
Natomiast trudno mi się zgodzić, że piszę o peerelowskiej biedzie. Może trochę i też, ale chyba bardziej mi zależy, żeby przywołać obraz minionej epoki. Rzecz jasna w trochę krzywym zwierciadle, bo przez subiektywne postrzeganie. Więc co do rzetelności moich obserwacji musiałoby się wypowiedzieć jakieś kolegium redakcyjno-historyczne.
Ale pomyśl sam:
Kto by sobie zawracał głowę jakimś autorzyną, Kazemjuno?
Dzięki Marku za wpis.
Pozdrawiam serdecznie