Dokonałaś, Helenko, niebanalnej wolty.
Początkowo jako czytelnik byłem zagubiony, nie mogłem się połapać o czym czytam?
Wreszcie po doczytaniu części dialogu przy piwie, zrozumiałem w czym rzecz. Więc Autorka poprzednich odcinków Windy zwierza się przyjacielowi z obsesji, która pchnęła ją do pisania znanych mi już opowieści.
Okazuje się, że Paweł - przyjaciel - postrzega Autorkę/Ciebie (tak na marginesie mówiąc) podobnie do męża - zatwardziałego racjonalisty - Bartka.
Więc dałaś mi znowu do myślenia. Wprawdzie - czemu dałem wyraz w poprzednich komentarzach - jestem przekonany o niewytłumaczalnej jeszcze wiedzy, nawiązującej do parapsychologii.
Tutaj pozwalasz sobie na szarżę. Poddajesz, mimochodem, w wątpliwość stan psychicznego zdrowia nie tylko opisanej w tej części bohaterki (początkującej pisarki), ale i jakby samej SIEBIE. Przecież to TY jesteś autorką poprzednich odcinków windy.
Odważne to - muszę przyznać.
Przed ponad dziesięciu laty zmarł jeden z moich kolegów. Był bardzo przystojnym facetem, który mnie wkurzał narcyzowskim samouwielbieniem. (Na przykład twierdził, że jest tak męski, że jak pocałuje dziewczynę, to ta musi doznać orgazmu). Był postrzegany jako dziwak z obsesją na szkło. Coś jak Dorian Grey wpatrujący się w swoje odbicie. Gdy był na bani rozwalał lustra, tudzież tłukł kieliszki i szklanki. Lecz w tamtych czasach nikt nie podejrzewał go o "szmery pod kopułą". Spotkałem go po kilkunastu latach od czasów naszej młodości. Mieszkał w Szwecji i okazało się, że cierpi na zaawansowaną schizofrenię. dzięki której pobiera szwedzką rentę.
Powyższe wtrącenie zawarłem, żeby choćby częściowo "wybielić Cię" z podejrzenia o chorobę psychiczną. Pamiętam jego opowieści, które mnie zaskoczyły, zanim wyznał prawdę o swoich pobytach w szwedzkich klinikach psychiatrycznych.
Wygadywał takie brednie, że zrobiło mi się mdło. Coś pieprzył o prądach, które rzekomo miałem mu wysyłać ze Szwajcarii, w której nigdy nie byłem oraz inne podobne głodne kawałki.
Twoja bohaterka opowiada Pawłowi:
Cytat:
– Chociażby tytułowa winda. Zacięłam się w niej dzień po tym, kiedy o tym napisałam. Albo obraz z wielorybem, który opisałam w jednej ze scen. Taki sam obraz parę dni później zobaczyłam w galerii. Czy choćby kłótnia bohaterów, która znalazła oddźwięk w nasze kłótni z Bartkiem. To tylko mały procent tych dziwnych zdarzeń. Tych rzeczy jest całe mnóstwo. One wciąż mi się przydarzają. Mam wrażenie, że ktoś prowadzi jakaś dziwną grę, bawi się moim życiem.
W zacytowanym fragmencie, granica między opowieściami szurniętego ś.p. kolegi jakby się prawie zacierała. Nie dziwota, że racjonalny jak Bartek Paweł podejrzewa u Marty schorzenie umysłowe.
Jednak Ty próbujesz wyjaśnić zjawiska, które z punktu widzenia parapsychologii, czy sił telepatycznych, są spotykane, mogłaś takie przeżywać. Na pewno rzadziej przytrafiają się racjonalistom, a już jeśli? To zdrowo-rozsądkowcy tłumaczą sobie źle strawionym obiadem, chwilowym roztargnieniem i czort wie czym.
Jako ogólną wartość 3-ciej części
Windy doceniam jej nowatorstwo i odwagę w zwróceniu
uwagi na zjawiska paranormalne. A te bez wątpienia dzieją się wokół nas i w nas samych.
Nie wszystko jest wytłumaczalne "okiem i szkiełkiem mędrca".
I to uznałbym za duży walor całego cyklu Windy.
Język bardzo dobry, choć dostrzegłem drobne uchybienie:
Pierwsze zdanie - drobiazg literówka
Cytat:
która
- miało być (którą).
Pozdrawiam Bożo Narodzeniowo, Kaz