Profil użytkownika
Krystyna Habrat

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • Katowice
  • -
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 20.03.2009 19:46
  • 27.06.2020 08:06
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 88
  • 4
  • 1,541
  • 220 razy
  • 55
  • 0
  • 0
  • 2
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze Krystyna Habrat
Zdaje się, że wszystkie znaki interpunkcyjne są tu na swoim miejscu.
Dywergencyjnie · 17.12.2015 20:01 · Czytaj całość
Piękny wiersz. Jak wszystko, co piszesz.
Piękna idea wiersza, a podana poprzez tak ładne i miłe sercu drobiazgi, które są skojarzeniem albo symbolem czegoś wielkiego: polne kwiatki, barwy, metale, zapachy, smaki, drobne odczucia, pejzaże.
Podoba mi się świat obrazowy tego wiersza (pomarańcza słońca, deszcz dudniący o szyby - nawet, jeśli to już w poezji wyeksploatowane, oraz ten miły mi jako wspomnienie - piec kaflowy), jego pozorna prostota i niejednoznaczny wydźwięk filozoficzny, który skłania do zastanowienia i powrotu do strof, by odczytać je inaczej i jeszcze inaczej.
Czy dobrze zgaduję, że chodzi o radość z powodu 8 tygodnia zwiniętego jeszcze w środku maleństwa, a przytulnego jak kociątko, które kiedyś będzie zadawać pytania o prawdę?
ósmy tydzień · 02.11.2015 10:32 · Czytaj całość
Jak zapowiedziałam na Facebooku, naczytałam się dziś twoich wierszy. Z wielką przyjemnością. Powiem tylko, że bardzo mi się podobają i dodaję cię do moich ulubionych autorów. To mnie zachęci do częstszego zaglądania na PP.
Nie za bardzo potrafię pisać o wierszach, ale trafiają do mnie i te pozornie proste - pełne smaków jesieni, i te działające na wszystkie zmysły opisy przyrody i psychologia tych z pożegnaniem ojca, mamy, czy przeżywania świąt poprzez coś nieuchwytnego w powietrzu, oraz te bardzo wyrafinowane w formie erotyki i inne.
Zauważam u ciebie podobną do mnie wrażliwość na nastroje, ludzi, przyrodę. Doceniam wirtuozerię pióra.
Liczę, że swą prozę poetycką również tu dodasz.
Pozdrawiam.
Nie. Wystarczy.
Jednak zajrzałam, konsekwentna to ja nie jestem, bo coś mi się przypomniało odnoście szczerości i przemilczania. Krytyk zawodowy musi być szczery, bezstronny i bezlitosny. On raczej nie promuje książki/utworu/wykonania, ale ustawia go w kategoriach wartości, co w tym dobre, co złe.
Ja nie jestem krytykiem, a stawiam sobie za cel podpowiadanie innym, szczególnie nieśmiałym nowicjuszom, tego, co im może pomóc, o czym co nieco wiem z racji zawodu, pewnego oczytania, no i doświadczenia. Czasem komuś udaje mi się cokolwiek pomóc, bo to za mną idzie w postaci choćby wielu przyjaźni literackich.
Dyskusja staje się coraz ciekawsza, powoli uzgadniamy stanowiska, ale chwilowo na kontynuację zdrowie mi nie pozwala, i to nic górnolotnego, a tylko jesienne zapalenie oskrzeli, jak co roku.
Pozdrawiam KH.
Pozdrawiam.
No to "żeśmy" kwita. Dodam tylko, że ja swej opinii nie zmieniłam, a znalazłam w twoim tekście tyle dobrego, ile napisałam wcześniej, choć na nie nie głosowałam.
Nieszczerze opiniować nie wolno. Ja w wypadku, gdy mi coś nie odpowiada, po prostu milczę.
Nie musisz odpowiadać, ja tu już raczej nie zajrzę, a przy tej "dyskusji" wykipiała mi zupa i to nie przenośnia.
Bardzo wdzięczna i szlachetna idea opowiadania, a że w komentarzu wspominasz, iż dopiero rozpoczynasz przygodę z pisaniem, coś ci podpowiem: postaraj się bardziej unaoczniać swoje idee, żeby nie nie łatać ich publicystyką, czego u ciebie jest za dużo, a nasila się pod koniec.
Raz, ale tylko jeden raz wyczytałam (autora pominę) coś takiego, że utwór literacki bazuje na idei, a przedstawia się ją poprzez obrazy. W momentach, kiedy przeważa jedno z nich wychodzą szwy utworu i tego trzeba unikać. Te obrazy to niekoniecznie opisy przyrody, ale pokazanie bohaterów, akcja, wszytko to, co zatrzymuje chwilę akcji w jej wielorakich smakach, unaocznienie akcji w danej chwili, itd. Czyli mniej wyrażać poprzez pojęcia abstrakcyjne, ale przez unaocznione momenty akcji.
Sama już zapomniałam o co tam chodziło, a notes z zapiskami wyrzuciłam. Niestety trochę tych teorii warsztatowych poznałam zanim przyszło mi do głowy samej coś pisać i ta wiedza bardzo hamowała moje twórcze zapędy, nawet dotąd, choć nie do końca powstrzymała.
Chyba więc nie warto zaczynać od teorii, tylko wymyślać i pisać. Próbować, a słuchać przy tym życzliwych komentarzy i z nich coś czerpać. Ale tylko z życzliwych. Najlepsi ponoć pisarze popełniają wiele błędów i uchybień wobec teorii, jak pisać.
Ja na te różne teorie twórczości trafiłam nie z powodu, że zachciało mi się być pisarzem, ale przy pisaniu pracy magisterskiej i to nie na polonistyce.
Życzę powodzenia.
Obiecaj · 04.10.2015 12:23 · Czytaj całość
Vanillivi. Nie sposób się z tobą nie zgodzić, tylko tu sedno sprawy jest bardzo wielkie, że pomieści i twój i mój niby inny punkt widzenia i wiele jeszcze.
Temat wielki, więc poruszę tylko jeden aspekt z punktu widzenia skromnego czytelnika, który chce czytać dobrą literaturę, bo w niej znajduje przyjemność i ... No, tu problem, bo w pewnej chwili można zapomnieć, po co właściwie jest literatura? Mówię o pięknej, nie fachowej. Po co?
Czytało się od zawsze, od bajek dzieciństwie potem literatury młodzieżowej i lektur potem miało się już potrzebę sięgania do książek, które polecali czytający rodzice, dobrzy nauczyciele, a przede wszystkim czasopisma, jakie się systematycznie kupowało. Kiedyś każdy tygodnik na poziomie (brukowców chyba nie było) miał rubrykę poświęconą nowościom wydawniczym oraz strony, gdzie drukowano opowiadania, czasem odcinki powieści, a do tego artykuły o najnowszych osiągnięciach literatury obcej i rodzimej a także wywiady z pisarzami. Były to czasopisma społeczno-kulturalne, może literackie: Życie Literackie, Przekrój, Twórczość, Dialog, Literatura na Świecie itd, ale i pisma kobiece: Zwierciadło, Kobieta i Życie, Przyjaciółka, Filipinka... Przeciętny inteligent, nawet nie humanista, miał rozeznanie, co czytać, co kupować, co aktualnie się wydaje i budował swój księgozbiór domowy. O książkach się rozmawiało, jak ukazało się "Sto lat samotności" czy "Ulisses" wszyscy starali się przeczytać. Ilu tego drugiego polubiło, to inna sprawa. W pewnej chwili Życia Literackiego nie uratował nawet drukowany w odcinkach "Doktor Żiwago", o innych nawet nie wiadomo, czy istnieją, a raczej nikt z wymienionych nie drukuje nadsyłanych opowiadań, bo nie ma takich rubryk. Bywają tylko w pismach niszowych, ale zwykły czytelnik nie ma w tym rozeznania. Idzie po książkę do biblioteki i tam ma do wyboru stosy książek, do tego spotkania autorskie z ich autorami częściej autorkami. Czyta jedną pozycję, drugą i widzi, że to wszystko literatura przed którą kiedyś go przestrzegano: powierzchowna, schematyczna, kiczowata, nie wnosząca nic nowego pod względem artystycznym czy poznawczym. Ale ktoś taką literaturę nam wpycha, ktoś na niej zarabia. A gdzie jest ta bardziej ambitna książka? Gdzie o takiej informacje, gdy choćby ambitne niegdyś czasopisma drukują głównie wywiady z aktorkami i pokrętne artykuły o zawiłościach naszej duszy z których nic nie wynika, ale jakże to brzmi...
No to zwykły czytelnik przestaje kupować takie czasopisma, przestaje czytać książki, które okazują się czytadłami dla zabicia czasu, bo on na takie czasu nie ma, zdradza bibliotekę i pozostaje przy starym księgozbiorze rodzinnym z Orzeszkową, Prusem, Proustem i Hemingwayem, albo przestaje czytać.
Ale to tylko jeden aspekt tej sprawy z wielkim sednem.
List · 04.10.2015 12:01 · Czytaj całość
Vanillivi - przed wojną autorzy dramatów wysyłali swe teksty do różnych teatrów i wobec nagminnego braku odpowiedzi od jednego, dowcipnisie zrobili eksperyment: zapakowali komisyjnie kawał kiełbasy w coś, co przypominało teczkę z maszynopisem i... po roku zostało to zwrócone do wysyłającego z informacją, że tekst im nie odpowiada z powodu... i tu o ile pamiętam były jakieś stałe ogólniki o dłużyznach i małej dozie ironii i dowcipu. Ale paczka ze spleśniałą już kiełbasą była nienaruszona.
Może to tylko anegdota, a kogo - już nie pamiętam, lecz coś to mówi. A jeśli przed wojną, kiedy bardziej dbano o bon ton, tak robiono, to cóż dopiero teraz.
Jak traktuje się ludzi pióra mówi też informacja w czasopismach papierowych (bo internetowe kierują się innymi zasadami), że za nadsyłane teksty redakcja nie płaci, ale prosi o ich nadsyłanie.
Rzecz nie w groszach, ale w sposobie traktowania osoby pisarza. Wygląda na to, że w hierarchii zawodów:
- najwyżej stoją ci, którym się daje łapówki, czyli urzędnicy na wysokich stanowiskach;
- pośrodku ci, którzy dostają napiwki - kelnerzy, fryzjerzy, listonosze;
- najniżej pisarze, bo im nie daje się nic.
Oczywiście nie wszędzie tak, a do roku 1989 w czasopismach kulturalno-literackich płacono solidnie.
A czy pisarze bogacą się na książkach? - pytanie dość nietaktowne.
Czy nie jest to jeden z powodów, że czytelnictwo w Polsce upada, skoro zawód pisarza tak nisko ceniony.
To przestroga dla początkujących. Trzeba to uwzględnić, ale robić swoje dalej.
Vanillivi - sądzę, że masz nazbyt wyidealizowany obraz świata, ale to dobre u młodzieży. Właśnie o taki trzeba walczyć. I Owsianko (JastrząB) to robi.
List · 29.09.2015 10:24 · Czytaj całość
To nie będzie komentarz, tylko dygresja odnośnie dobrego tonu, który nakazuje odpowiadać na listy, czy dotyczy to również odpowiedzi na komentarze na PP?
I po drugie: niektóre wydawnictwa (nie tylko one, ale też redakcje i "ważne" osoby itd) z góry zaznaczają, że nie odpowiadają na listy. O czym to świadczy? Tu dwa wnioski: 1. że tym sposobem zwalniają się nawet od czytania nadsyłanych materiałów, gdyby ktoś w naiwnej determinacji takowy im powierzył; 2. że bon ton wychodzi z mody i... róbta co chceta!
List · 27.09.2015 22:14 · Czytaj całość
Jest mi przykro, ale muszę coś dodać.
Szkoda tylko, laureacie, że przystąpiłeś do konkursu w ciemno, nie mając pojęcia ani o rodzaju powieści, która była pomysłem, patronem oraz nagrodą w tym konkursie, i konkurs miał ją promować, ani o innych utworach autorki, zamieszczanych na PP.
Gdybyś choć trochę zadał sobie trudu, by poznać styl pisania oraz tematykę autorki tej powieści, nie ogłaszałbyś potem w internecie swojego rozczarowania z powodu poznania książki, która jest z odległego bieguna od twojej twórczości. Tym bardziej, że otrzymałeś ją w nagrodę za opowiadanie, które dla mnie również było obce, z przeciwnego bieguna twórczości, i na niego nie głosowałam. We wcześniejszym komentarzu starałam się tylko znaleźć dobre strony tekstu, jaki wybrali inni. Ja jestem otwarta na różne rodzaje pisania, ale nie wybrzydzam na tych, którzy mnie są poza moim zainteresowaniem, że nie piszą tak, jak ja bym chciała. Krytykować można zawsze, ale udział w konkursie chyba zobowiązuje do bliższego poznania jego warunków, choćby nie dość ejdetycznie wyeksplikowanych.
Świetny esej. Dobrze przypomnieć sobie o klasyce, na której buduje się nowoczesna literatura. Do Nędzników zabrałam się już po lekturze Prousta, Marqueza, literatury iberoamerykańskiej, Faulknera czy Hemingwaya i wielu nowinek literackich, które już przeminęły, i zachwyciłam się pojemnością intelektualną tej 4-tomowej powieści. Wcześniej miałam opory z wzięciem jej do ręki - a fragmenty znałam - z powodu ponurego tytułu, smutku tematyki i schematyzmu wątków. Podczas czytania to okazało się nieważne, bo bardziej frapowały wątki psychologiczne, obyczajowe i historyczne. Ich bogactwo oraz celność spostrzeżeń oraz to, że nie można przejść nad książką obojętnie, świadczy o wielkości dzieła.
Tu chciałam wymienić kilka wątków czy scen, które zrobiły na mnie największe wrażenie, ale sobie daruję, bo to nie mój esej, a Owsianko jeszcze o Nędznikach napisze, równie dobrze i mądrze, jak w dzisiejszym eseju.
Bardzo ciekawy i mądry tekst. Głęboko psychologiczny, a bez dłużyzn. W moim guście. Mam tylko drobne wątpliwości przy niektórych sformułowaniach, a raczej skrótach myślowych (sam to wyczujesz po powrocie do tekstu z dłuższej nieobecności), ale to pewnie efekt rozpisywania zardzewiałego już nieco pióra (jak sam przyznajesz), albo wyższy szczebel wykwintności erudycyjnego stylu. Nie chodzi mi o sformułowania podkreślające dysonans poznawczy, jak"nieprzyjemna ulga", bo to jest jasne.
Podobają mi się te całe obszary niedomówień, wątpliwości i uników. To świetna pożywka- temat- dla literatury. Byle nie w życiu. Bo, po co?
Nie znalazłam tu (czyżbym przeoczyła?) wyjaśnienia tytułu. Ja to wiem, ale czy wszyscy licealiści, nawet mówiący biegle po angielsku czy francusku, wiedzą, że łacińskie Sapere aude- znaczy tyle co: Odważ się być mądrym. O ile pamiętam, zdanie to było na dyplomie dla wybitnie uzdolnionych z lat 80/90 z Fundacji stypendium na Rzecz dzieci i młodzieży. A może z Mensy?
PP miało niegdyś w czołówce łaciński cytat dotyczący książek. Czemu już nie ma?
W sumie opowiadanie bardzo mi się spodobało i będę szukać na PP twoich tekstów.
sapere aude · 03.09.2015 19:06 · Czytaj całość
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 21:29
Ivonna Przeczytałem bardzo uważnie Twoje opowiadanie dla… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 20:12
Zdzisławie Dziękuję Ci za pozytywny komentarz i podzielenie… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 19:38
Jacku i Valerio Bardzo Wam dziękuję za rewizytę, tak kiedyś… »
valeria
10/05/2024 17:12
Ja wiem czy taki słodki, raczej humorystyczny:) dzieciaki,… »
Janusz Rosek
10/05/2024 16:39
Dziękuję za ten komentarz i podpowiedzi. Postaram się w… »
Jacek Londyn
10/05/2024 13:40
Dzień dobry. "Zapewne są odbiorcy takiego… »
Jacek Londyn
10/05/2024 13:15
Słodki tekst dla dzieciaków. Przeszukaj zakamarki w domu i… »
Jacek Londyn
10/05/2024 12:59
Dziękuję za komentarz i zwrócenie uwagi na rozsypkę… »
Zdzislaw
10/05/2024 09:46
Krótko, a treściwie - dobre opowiadanie, napisane sensownie… »
Kazjuno
10/05/2024 09:41
Rzeczywiście! Gapowata była moja ciekawość. Przecież… »
Zdzislaw
10/05/2024 09:26
PS. Większą humoreskę, z wykorzystaniem śmiesznych nazw… »
Zdzislaw
10/05/2024 09:20
OHP istnieje do dzisiaj. Jest możliwością ukończenia szkoły… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 09:17
Zdzisławie Tak, wszystko się zgadza, przypadkiem zamiast… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 08:01
Kaziu Ależ ja to wszystko rozumiem, sam tekst… »
Kazjuno
10/05/2024 06:44
Pisząc o kościelnej cenzurze, ujmowałem problem z… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty