Ostatnie komentarze Krystyna Habrat
Popatrz na wypisane przez ciebie osoby. Wszyscy mamy o nich szablonowe wyobrażenie. Może w ich przypadku będzie trudne przełamać szablon, ale zapomnij o moim komentarzu i wróć do tego tekstu za rok, dwa, gdy już dużo napiszesz innych rzeczy. Będziesz już pisał inaczej i tu zobaczysz pewne schematy. Tekst dobrego autora powinien się wyróżniać czymś swoistym od pisanych przez innych. Tego się nabiera w miarę pisania. Nie szukaj tego na siłę. To się powoli wyrabia. Oryginalność, byle nie dziwaczność, jest oznaką dobrej prozy. Masz swą własną tematykę, potoczystość narracji, to będzie i to. Samo przyjdzie.
Ciekawe twoje artykuły. Na pewno pogłębienie znajomości tej problematyki jest potrzebne prozaikom, jak i nauczycielom i rodzicom. Byle nie stała się kulą u nogi, bo patrzeć zawsze na świat poprzez pryzmat tej wiedzy deformuje to widzenie i może gdzieś się gubić beztroska radość życia. Ale wiesz tłumaczony przez ciebie na wstępie najlepiej zrozumie i wysączy z niego wszelakie smaczki ten, co nieco tej wiedzy liznął.Dalej napiszę same truizmy. Pisarzom ta wiedza niezbędna, bo poszerza ich wiedzę o ludziach, nawet jeśli zamierzają pisać wyłącznie o zdrowych. Dopiero liznąwszy (znowu) tej wiedzy będą mieć świadomość jak przeplata się normalność z nienormalnością. I jakie to kreacyjne. A rodzicom i nauczycielom ta wiedza niezbędna, aby jak najlepiej wychowywali młode pokolenie i unikali podstawowych błędów. Oczywiście różnicując, co można wpajać komuś o wykształceniu pedagogicznym, a co przeciętnemu zjadaczowi chleba. Byle oni byli chętni do przyswajania tej wiedzy. Niestety niektórzy z nich, a którzy - nie powiem, zawsze i tak są przekonani, że oni wiedzą wszystko i najlepiej i nie cierpią być douczani.
Sama chętnie powrócę do twoich artykułów, bo jeszcze czegoś się nauczę z najnowszych osiągnięć tej nauki. Moja wiedza w tym względzie już nieco przykurzona i niepełna.
Mam tylko prośbę. Nie staraj się wciskać za dużo wiedzy w krótki artykuł. Musisz temat rozluźnić, zrobić go przyswajalnym dla czytelnika. Podobają mi się podtytuły. One przyciągają uwagę i rozbudzają zainteresowanie.
Ładnie piszesz. I chyba masz jakąś wiedzę o ludziach i świecie, tylko przedstawiasz to nieco schematycznie.
Mam sugestię. O sprawach dobrze wszystkim znanych, takich zwyczajnych, prostych, że aż nudnych, też warto pisać, ale w sposób "nieprosty", czyli przyjąć niezwykły punkt widzenia, albo nieco udziwnić styl, albo wprowadzić element, który będzie niepokoił, coś co będzie na przekór wszystkiemu. Chodzi o to, żeby to wszystko nie było takie oczywiste, jak jest w rzeczywistości, bo stanie się nudne.
Literatura musi kreować. Być oryginalna. Inaczej utonie w setkach podobnym tematycznie utworów. Musi się czymś wyróżnić. Zafrapować i przyciągnąć uwagę leniwego czytelnika. Oraz zblazowanego krytyka.
Kolejny piękny wiersz. Niby tylko dynamiczny opis zmieniającej się pogody, a odczytuje się dużo więcej. Śpiący rycerze niepokoją. Coś się zmienia. Budzą się?
Głęboki, pełen podtekstów do zamyślenia i wyrażony pięknymi obrazami.
Szanowny Galerniku. Dopiero dziś tu "wpadłam", zobaczyć co dawni, ulubieni znajomi porabiają na niwie literackiej i trafiłam na Twój miły komentarz. Oczywiście pomógł, bo poprawił nadwątloną wiarę w siebie. Zastanowił mnie tylko żart na końcu. Nie mogę go odczytać.
To opowiadanie jest w starym stylu, bo pisane dawno i było moim debiutem. Nie w Życiu Literackim, bo zanim się mogłam dowiedzieć, czy go ostatecznie przyjęli, wybuchł stan wojenny. Dotąd żałuję, bo red. Maciąg kazał je sobie przysłać na jego nazwisko - po poprawkach technicznych, a ja, byłam tak przejęta, że nie odważyłam się dowiedzieć o jego nazwisko i wysłałam na redakcję, a tam trzeba było odczekać. A mnie po pochwałach w ŻL wydało się że mam przed sobą pasmo sukcesów i dużo, dużo czasu. Po 13 grudnia wszystko się zmieniło. Pisma zawieszone. Redaktor stamtąd odszedł. Dobrze wiesz, tylko sobie raczysz żartować. Dziękuję za miłą opinię. KH.
Dziękuję jeszcze DoCo za miły komentarz i Wszystkim. Zawsze dobrze wspominam czas, gdy byłam z Wami. Pozdrawiam serdecznie.
To mi się podoba. Szkoda, że przegapiłam we właściwym czasie. Ale tamtego roku dużo podróżowałam, latem 5 tyg. morze, potem Rabka wreszcie 3 tyg. w szpitalu. Widzę, że warto poznać dokładniej twoje teksty. Już tutaj widzę impresjonistyczną materię subtelności psychologicznych, co lubię.
Inne będę smakować po troszeczku.
Słyszałam, że od niedawna zapanował taki obyczaj, by jakoś ulżyć w rozpaczy matkom, które straciły upragnione a niedonoszone dziecko. Nie wiem, jak to wygląda i czy to powszechne.
To trzeba przypominać. Młodzi już nie wiedzą, jak to wtedy było i skąd się wzięły podziały społeczeństwa na nas i ich. Tak było od wojny, a najsilniej ujawniało się w latach pamiętnych wybuchów: 56, 68, 70, i jeszcze bardziej od 13 grudnia 1981r. Trzeba to przypominać, żeby młode pokolenia wiedziały, skąd wywodzą się pewne grupy, które wywołują protesty i bronią stanu wojennego. Ciągle jeszcze jest: oni i my.
Kiedy wreszcie pojednanie stanie się możliwe?
Świetnie napisany artykuł. Doskonale oddaje tamte wydarzenia, nastrój grozy i postawy społeczne.
Słyszałam o tym nowym Obyczaju. I o rodzicach, którym to było potrzebne.
Nie mam komentarza.
Dziękuję Ci "mozets". W czasach, gdy dużo podróżowałam pociągiem, byłam świadkiem tylu drobnych wydarzeń, a tak ciekawych, że niejedno weszło do moich tekstów. A już stają mi w pamięci kolejne takie drobiazgi, dziwni ludzie... Tam to dopiero była kopalnia pomysłów: ludzie poznawani poprzez ułamek zdarzenia, fragment rozmowy, długie zwierzenia, sposób bycia wśród ściśniętych w przedziale; wygląd...
Ktoś już dawno temu zalecał pisarzom podróżowanie II (tam zdaje się było III) klasą, bo tak najbardziej nauczą się życia i nałapią pomysłów.
Zgadzam się jak najbardziej! Literatura powinna dawać obraz świata wielowymiarowy. Uwzględniać wszystkie wymiary realności opisywanego czasu. I psychologię przedstawionych postaci i ich mentalność, wynikającą z odbioru świata i ten świat. Bez tego powstają płaskie romanse, gdzie akcja opiera się na fizjologicznych odczuciach (jedzenie, wygląd zewnętrzny, seks) i polega na przeskakiwaniu bohaterów z łóżka do łóżka. Ale romanse, sensacja jak i kryminały czy fantastyka, mają odmienne prawa.
Jacek Londyn - nie gdybaj na temat Gombrowicza, ale sprawdź.
Przeczytałam dziś (2.11.2017r) po pięciu latach esej ponownie i wydaje mi się dużo lepszy niż na początku. Nie wiem, czy został odrobinę poprawiony i rozszerzony, czy ja mam dziś lepszą kondycję do odbioru filozoficznych rozważań. Ale teraz na pewno mogę dać mu najwyższą ocenę. Potrzebne są nam takie rozważania, szczególnie w kontekście światowych zawirowań wobec nowych ideologii, choćby we Francji i różnych porywach oddolnych (marsze) u nas. Nie znaczy to, iż nawołuję do nawracania się. Ale do myślenia. Choćby chwilowej zadumy.
Jestem też pełna podziwu dla autora eseju za przyswojenie sobie myśli M.Eliade'y. Ja kiedyś zrezygnowałam.