Poetycki kanibalizm? Wiersz dotarł do finału konkursu na wiersz miłosny(!) "Poznań Poetów", nikt mnie nie zjadł, widownia miała niezły ubaw, a zatem... śmiech na sali.
Pozdrawiam.

W podziękowaniu za tak miłe słowa wypada mi tylko radośnie zaszczekać.

O matko... Jakie skojarzenia, padłem trupem.

Witaj, Ajw.
Miło.

Co tam pięty, tutaj liczy się język.

A miał być romantyczny wiersz o wiosennym zapachu kwiatów i wieczornych spacerach.

Dziękuję.

Daleko mi jeszcze do chrząszcza, który brzmi w trzcinie, ale zmierzam w tym kierunku.

"Ożesz kurde" musi zostać z powodów subiektywnych.

Wasze zdrowie i połamania języków.

Ajw, dzięki za miłe słowo.
Taki już jestem - lekki i do tego mam wdzięk.

Cóż, ten neologizm stał się pretekstem do napisania wiersza, ale nie ja go wymyśliłem. Przekażę pochwały komu trzeba.

Trochę zbyt dokładny ten rym...
Pomyślę jeszcze, a Ty posprzątaj w łazience.

Podtekst jest nieco inny.

Nie lubię lania wody.
Dzięki, że do mnie wpadasz.

A co proponujesz zamiast drugiej sieci? Myślałem nad tym - bez efektu.

Niestety nie moje, ale przekażę.

"mów do mnie, używając wołacza"