Dziękuję, że wróciłaś, a że z wątpliwościami, kto ich nie ma? Nie piszę od wczoraj, i trochę już znam swoje możliwości/braki/sposób obrazowania. Chyba uodporniłam się na nierozumienie moich tekstów, wiem też, że nie jest to pisanie najwyższych lotów, i żeby była jasność: absolutnie nie mam w zwyczaju zabiegać o zrozumienie, czy dopominać się go.
Czytamy po swojemu, tak jak czujemy, odbieramy słowa. Wrażliwość na obrazowanie, to także bardzo indywidualna sprawa.
Kto jest pełen traw, etc.? Bliscy chorej. To cykl. Najdłuższy jaki napisałam, i mimo zapewnień o końcu, nadal kontynuowany. Bez ''gdy'', możlwie, że brzmi lepiej, ale wtedy nie ma podkreślenia, że tylko w tej chwili, czy w chwilach podobnych, w taki właśnie sposób reaguje jej dłoń.
Pozdrawiam.