Ostatnie komentarze Madame Chauchat
Inaczej - mama kobieta raczej nie drapie ludzkiego syna (w dodatku adoptowanego) w plecki. Tato tez jest tu jakis wyrodnym typem. Syn porozumiewa sie prychaniem, dziwny jakis.
Wedlug mnie forma utwor nawiazuje do retoryki bibilijnej, dlatego pelno tu metafor, styl jest kwiecisty. Bardzo mi sie podoba.
Zdaje sie, ze glowny bohater to pies, ale uswiadomilam to sobie dopiero dzieki ostatniemu zdaniu.
Mysle, ze nie. Tak mialo byc w zalozeniu. A zbanalizowac mozna wszystko. E tam. Reasumujac banalem jest kazdy nadchodzacy dzien, bo wszytko powtarza sie, bo drepczemy szukajac nie wiadomo czego (sensu zycia moze?) w galeriach handlowych. I zapychamy sobie otoczenie chinszczyzna.
Dla mnie rownie ciekawe jest to zdanie: Nie przepisuj lekcji w szkole.
Ba, gdybym to ja mogla wiedziec...Co ciagnie kobiety do mezczyzn. Wszystko i tak dzieje sie jakos calkowicie poza rozumem, bo on przeciez zaprotestowalby, gdyby lokowalo sie uczucia niewlasciwie. On krzyczy "Nie, nie" ale nie chcemy go sluchac. Na szczescie zawsze mozna to pozniej wykorzystac jako material
Zda sie przynajmniej na cos pozytecznego.
Te dwa zdarzenia mialy miejsce w rzeczywistosci, i troche trudno bylo to ubrac w slowa. Dziekuje ze mily komentarz, Ipsylon.
Dzieki ipsylon. Tekst pochodzi z czasow, gdy mieszkalam na pewnym stolecznym blokowisku. Draznilo mnie tam wtedy wszystko, kolejka przy ujeciu wody oligocenskiej, pijaczkowie pod monopolowym. Teraz pewnie inaczej podeszlabym do tematu, bo tez zupelnie inne sprawy zdobywaja pierwszenstwo.
Dzieki, Wasinko za cenne wskazowki. Temat sprobuje ubrac w obszerniejsza forme. Kiedys. Niebawem.
W koncu nie wiem, kto byl kim, kto umarl, kto ocalal, kto odlecial, ale przyznam, ze rownie absurdalnej powiastki (sztuki) dawno juz nie czytalam. Calosc zabawna.
Bardzo melodyjny utwor, a temat chyba kazdemu chociaz troche znajomy
W prawoslawiu jest nawet specjalna modlitwa do Boga na taka okolicznosc, slow dokladnych nie pamietam juz, ale brzmi to tak mniej wiecej: Od ludzkiej pomocy wybaw mnie Panie. Nie oddawaj mojego losu w rece innych, Ty sam raczej mna sie zajmij.
Usmialam sie. Cos mi tylko nie gra w tym zdaniu: "Ile ksiądz życzy sobie za posługę – zapytała moja kobieta, czemu tak pobłażliwie? Co łaska – stwierdził wyniośle książę."
Poblazliwie - czy chodzilo raczej o potulnie?
Odniose sie do tego, co powyzej napisal Wienczyslaw. Odwracajac sytuacje, mozemy usiasc w ciepelku, w fotelu, przed komputerem i mowic Jest swietnie, Jest cudownie, Jest wspaniale. Jednak podstawowa zasada, to mowic prawde. O swoich uczuciach i odczuciach przede wszystkim. A mezczyzni maja problemy z przyznaniem sie troche do takiej beznadziejnej pustki, stad alkohol, mocne slowa, przemoc. Mozna to roznymi srodkami ukrywac, ale boli tak samo. (Tak jest, nie pije tu absolutnie do Ciebie, to tylko ogolne stwierdzenie, taka jest konstrukcja psychiczna). Pojde jednak za Twoja rada: Jest swietnie, dzisiaj okradli mnie.
Troche niesprawiedliwie oceniles, ze tekst jest Slaby. Skoro ogolnie jest wspaniale, w przestrzeni kosmicznej i jeszcze dalej, to powinienes dac Swietne.
Z przyjemnością przeczytałam. Zjawisko sztucznego zadowolenia podsycanego przez media przenosi się do świata realnego. Przykład: młoda kobieta biegnie 50 metrów, aby zdążyć do autobusu. Kierowca miłosiernie zostawia drzwi otwarte, ona wbiega mając sztuczny uśmiech przyklejony do twarzy. Dlaczego? Bo zmęczenie nie pasuje do ładnego kostiumiku. Zastanawiam się wtedy: - Z czego tak się cieszysz?
Znam też ludzi, którzy chłoną ten zidiociały świat, bo ich własny jest tak tragiczny, taki bez cienia nadziei zupełnie, że inaczej wykończyliby się psychicznie. Ale może zamiast kolejnego numeru Gali, albo strony Plotka sięgnęliby chociażby po przygody Tomka Wilmowskiego. Też fikcja, ale przynajmniej popracowaliby nieświadomie nad ortografią.
Na zakończenie też to powiem. JEST FATALNIE. Jest beznadziejnie. Ktoś jeszcze dołączy? I nieważne, że po tym nic nie można więcej dodać.
To prawda, nie rozwinelam zbytnio puenty. Z zalozenia mialo byc sucho, zeby uwydatnic rozmowe. Chociaz korcilo mnie, aby zakonczyc w ten sposob:
Pomyślała "- Kolejny niedouczony, z aspiracjami do rozważan filozoficznych".
Głośno jednak powiedziała:
- Wiesz, nie można tak trywializować, może odpowiesz mi zatem, dlaczego życie mimo wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane? Być albo mieć funkcjonuje jak swego rodzaju wytrych, który nadaje się do wszystkich zamków. Ponadto wydaje mi się, że nie masz żadnej wiedzy w tym temacie, przyswoiłeś sobie jakiś frazes tylko. Jak wy wszyscy tutaj. Udajecie kogoś, kim nie jesteście. A te studia to tylko okazja do prezentacji ciuszków i bucików. Tyle w was talentu. Do posiadania, czego i ty jesteś przykładem.
Machnęła lekceważąco ręką."
No i podkresle, ze nie umiem pisac