Profil użytkownika
MarcinD

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • SCI
  • 27.08.1982
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 14.04.2006 13:52
  • 14.03.2024 21:44
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 78
  • 0
  • 604
  • 36 razy
  • 397
  • 8
  • 9
  • 950
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze MarcinD
Cóż, przyznaję szczerze że nad tym rozdziałem przesiedziałem dość długo. Zresztą, dość długo też siedział mi w głowie, zanim wreszcie go zapisałem. Mógł więc się kształtować prawie do woli.

Szczególnie lot samochodu i w ogóle cały wypadek to było coś, nad czym spędziłem sporo czasu - tak, by było w miarę realistycznie ;-). Bardzo zależało mi na szczegółach właśnie. Wszak moja Śmierć nie widziała wypadku tak, jak my, ludzie: nadjechało, uderzyło, łup, trzask i pozamiatane, bo wszystko trwało ułamki sekund. Przecież mój Przecinający Linie w pewnym stopniu włada czasem. Ma więc możliwość aby ten czas spowolnić. Wtedy widzi dokładne szczegóły. Dotknięcia. Uderzenia. Pojedyncze fragmenty całego wypadku, kiedy najpierw uderza przód, potem środek, tył, no cóż, tak, jak opisałem. Chciałem żeby chociaż część z tego przekazać. Bo nawet jeśli widzimy wypadki, "lajf" czy na wideo, to wszystko dzieje się w ułamkach sekund. Chciałem pokazać to inaczej.

No i sama śmierć za śmierć... To nie tak, że Przecinający jest jakimś sędzią. Wykonuje zadanie. Oczywiście, ma prawo wyboru - czasem. W pierwszej części jest mowa o czymś, co nazwałem "Cudownym Uzdrowieniem" oraz "Nieszczęśliwym Wypadkiem". W moim uniwersum te dwa elementy dają Przecinającemu możliwość wyborów. Tutaj miał zabrać jedną Duszę. Zauważ (a może nie... może powinienem to lepiej podkreślić...?) że zawsze jest podana liczba Dusz i miejsce, a nie konkretne nazwiska. Czyli ma się pojawić, zorientować w sytuacji, wybrać i Przeciąć. Tak było tutaj. Ocenił, wybrał, Przeciął. Czy słusznie? Cóż, będzie się musiał wytłumaczyć na Komendzie Głównej Przecinających Linie ;-).

Dziękuję serdecznie za pochwały. Są bardzo motywujące :-).
Skropolami, Tomasz R.Czarny, dziękuję za komentarze. Przyznaję, że temat jest trudny, bo tak naprawdę niewiele wiemy - albo i nic o tym co dalej, co po śmierci, co pomiędzy. Możemy się tylko domyślać. Również to, co daje nam wprost lub w domysłach Bóg przyjmowane jest tylko na wiarę. Pomyślałem sobie, że napiszę sobie własną wersję tego, jak może wyglądać Śmierć. Właśnie tak, niekoniecznie z kosą w czarnym płaszczu, bo przecież tak przedstawiana jest zawsze i wszędzie niemal ;-). Taki nasz stereotyp mocno wbity w kulturę, wyobraźnię. Więc czemu właściwie by tego nie zmienić? I w tym kryje się również odpowiedź na Twoje pytanie, Tomaszu - dlaczego palmtop? A dlaczego nie? Czy ludzie nie dokonali przeogromnego skoku w technice i technologii? Dzisiaj latamy w kosmos, lądujemy na Księżycu, a zaledwie 14 grudnia 1903 Wilbur Wright zaliczył pierwszy lot samolotem. Teoretycznie wciąż gdzieś na świecie może żyć człowiek, który urodził się krótko po powstaniu samolotu i jeszcze (w miarę ;-) ) świadomie obserwować to, co my - ludzie - wyprawiamy dzięki technologii.

Więc, raz jeszcze - czemu śmierć, a właściwie Śmierć - nie miałaby pójść taką samą drogą i nie wykorzystać podobnej technologii skrojonej na własne potrzeby? Myślę, że tak jest ciekawiej. Właśnie dlatego, że tak jakoś "nie pasuje".
Kazjuno, dziękuję Ci za taki pozytywny komentarz. Dlaczego zdecydowałem się na SF? Cóż, chyba przez ten fantastyczny jakby nie było element ukazania Śmierci jako postaci. Byc może lepsze byłyby historie z dreszczykiem, bądź nawet horror? z jednej strony nie lubię takich "twardych" szufladek, z drugiej bardzo lubię mieszać gatunki. Z kolei to, o czym piszesz - podróże międzyplanetarne i tak dalej mi bardziej kojarzy się z "science". Cóż, każdy ma swoje skojarzenia ;-).

Cieszę się, że tekst Ci sie spodobał. Chciałem właśnie odejść od wyglądu "tradycyjnej" Śmierci, czyli gościa z kosą w płaszczu (co zresztą jest wspomniane w pierwszej części tej serii ;-) ). Poza tym, cóz, nie ukrywam, że w pewnym stopniu jeśli chodzi o wygląd, inspirowałem się Asasynem ;-).

A dlaczego Kostucha jest szkieletem? Poniekąd dlatego, że kości, to jest to, co po nas zostaje. Jeżeli gdzieś, przypadkiem, ludzie natrafiają na ślady sprzed wielu setek czy tysięcy lat, to zwykle są to właśnie kości - nie licząc sytuacji wyjątkowych, gdzie ciało zostało poddane w sztuczny lub naturalny sposób mumifikacji. Poza tym chciałem trochę pokazać obraz groteski - szkielety ubierające się jak ludzie, tylko świecące pustymi oczodołami z duszą - jak pierścionki blokujące się między kostkami palców w pierwszej części. Groteska i trochę czarny humor. Poza tym uznałem, że Śmierć musi mieć również - mimo możliwości bycia niewidocznym dla ludzkich oczu - pewną fizyczność, by móc wpływać na "nasz" świat - tak jak z przypadkowym zerwaniem żabki trzymającej firankę ;-).

No i sama śmierć, odejście duszy. Zastanawiałem się, w jaki sposób to przedstawić i uznałem, że taki będzie najbardziej odpowiadający w moim wyobrażeniom. W końcu w jakiś sposób Dusza musi opuścić Ciało, a skoro dziecko w łonie matki połączone jest z nią pępowiną przez pępek, dlaczego nie można by tego wykorzystać do symbolicznego zerwania połączenia i ostatecznej śmierci, prawda?

Madawydar, cieszę się, że się podoba. Tutaj zdecydowanie nadszedł czas i obie postacie o tym doskonale wiedzą. Nie ma żadnego bólu, jest tylko spokojna akceptacja i wręcz ulga. O to też mi chodziło, by Śmierć była pozbawioną emocji i skrupułów wykonawcą. Liczba zabranych Dusz musi się zgadzać. Gdzie, dokąd, dlaczego - to nie jest już sprawa Śmierci. Przecinający Linie ma tylko zjawić się i wykonać zlecenie - odciąć Linię. Jedną, dwie lub dwadzieścia - tyle, ile musi na miejscu. Nie pytając o sens i jakąkolwiek "słuszność". Po prostu tak ma być i tyle.

Cieszę się, że uznałeś to za ciekawe ujęcie - właśnie chciałem napisać coś zupełnie nowego. Innego. Mam nadzieję, że do końca serii uda się tą "inność" zachować.

PS. Trzecia część jest w poczekalni, zapraszam również do niej ;-).
Alkestis, dziękuję :-). Pracuję cały czas nad kolejnymi częściami ;-).
Z jednej strony cała ta seria i kolejne odcinki są pisane całkiem poprawnie. Nie ma błędów, nie ma literówek, nie ma żadnych problemów, akcja się ciągnie w dobry sposób, bez urwanych epizodów czy jakiś dziwnych i niezrozumiałych przestojów. Bohaterowie są również wyraźni i jasno określeni.

A jednak gdzieś pomiędzy słowami cały czas toczy mi się w głowie taka myśl, że to nie mogłoby istnieć. Ludzie, społeczeństwo, nie są tak bezduszni. Cholerna prokuratura również. Gdyby rzeczywiście było tak, że w jakiejś szkole dzieciaki umierałyby z własnej czy nie własnej woli tak często, że "karetka przyjeżdża raz dziennie jak śmierciarka to chyba ktoś dawno by taką szkołę rozwalił w drobny mak, jako niespełniającą swojej funkcji i próbował uratować te dzieciaki.

Ale to jest ta jedna rzecz, która mi zgrzyta i którą relatywnie łatwo jest zapomnieć z uwagi na fakt prawa autora do kreowania swojego świata :-).
marzenna napisała:
Jak przypuszczałam badania krwi wykazały skłonności destrukcji. Podobało mi się bardzo.

Dokładnie. Kamila, jako "całość", jest już całkiem nieźle odporna na słońce, skóra nabrała odporności z czasem. Jednak jej tkanki, oddzielone od całości, od reszty ciała, natychmiast płoną pod wpływem słońca. Cóż, słońce wciąż jest bardzo niebezpieczne. Podkreśliłem to tutaj:

Cytat:
Jak za­wsze, po­zba­wio­ne kon­tak­tu z resz­tą ciała, nie­mal od razu z sy­kiem utle­ni­ły się, ła­piąc drob­ne pro­my­ki słoń­ca.


marzenna napisała:
Pozdrawiam i czekam...właściwie na co?

Cóż, myślę, że na piętnasty rozdział B) . Jest w trakcie produkcji ;-).
W obecnych czasach, gdy wszyscy siedzimy w domach, przez Twój wiersz widzę oczyma wyobraźni amerykańską pustynię Arizony, pojedynczy, stary dom, obok którego absolutnie koniecznie stoi wysoka wieża, na szczycie której, poskrzypując, kręci się ledwie stary, pordzewiały wiatrak o żółtych łopatach. Po skrzypiących, starych schodach powoli schodzi mężczyzna, w starych butach, dżinsowych ogrodniczkach i flanelowej koszuli. Otwierając drzwi wpuszcza strzępki światła i oczami szalonego z samotności czterdziestokilkulatka patrzy na rzędy słoików. Ponieważ od apokalipsy minęło już kilkanaście lat, spokojnie sunie wzrokiem między słoikami, zastanwiając się, co otworzyć - szczura, kawałki mangusty, a może ludzką dłoń?

Nie ma jak apokalipsa, w czasie której każdy walczy o jedzenie dla siebie.

Sorki, tak mnie naszło ;P.
Marynaty i nalewki · 27.03.2020 10:27 · Czytaj całość
marzenna napisała:
Marcin nie wyjaśniłeś, nie podałeś przyczyny badania krwi.

W jednej z poprzednich części (dość daleko, przyznaję...) Kamila obiecuje swojej przyjaciółce że zostanie jej pacjentką - by mogła zostać przebadana szpitalnymi sprzętami, bo jest sama ciekawa, co się dzieje "w środku", skąd bierze energię, co się stało z jej organami itp. Badanie krwi jest pierwszym z tych, które będą usiłowały odpowiedzieć na pytanie, co się stało, że Kamila jest wampirem.

marzenna napisała:
Czy krew może stanowić zagrożenie? Tak może, w odpowiedniej kombinacji zachodzą zmiany, które powodują że obumiera cały układ.

Bardziej mi chodzi o to, że Kamila jako wampirzyca jest bardzo wrażliwa na światło. Dawno temu, w pierwszej części, niemal spłonęła w BMW, prawda? Tutaj zbyt słabo to podkreślałem, wręcz zapomniałem o tym fakcie, że gdy Kamila krwawi, jej krew, pozbawiona już energii jej ciała, natychmiast płonie poddana choćby najlżejszemu naświetlaniu. Dlatego Kamila się zastanawia, czy jej krew, pobrana w laboratorium stanowi zagrożenie, czy nie - bo może np. wywołać choćby pożar.

Oczywiście, będę o tym pamiętał przy okazji kolejnych części. Cieszę się, że Ci się podoba.
W obliczu nieuchronnej śmierci znacznie lepiej jest dać sobie kilka (naście, dziesiąt...) chwil przyjemności niż do ostatniej chwili rozpaczać że to już koniec. Umierać z przytupem, a nie powoli godząc się z losem. Trochę tak, by inni mogli powiedzieć: odszedł, ale za to jak! A potem za rok, przy wódce, przypominać sobie: ej, a pamiętacie jak ten zginął? To była impreza :-D. Cóż, bawmy się!

Sorki, mam dzisiaj taki humor. Pewnie dlatego że siedząc w mieszkaniu blisko centrum miasta przez świergolące (się :lol: ) ptaki słyszane przez otwarty balkon mam wrażenie że jestem w lesie.
szczęście...:-) · 18.03.2020 11:26 · Czytaj całość
Spoko, nie wymagam wytłuszczenia nicku ;-). Pokrewieństwo zawodowe jest nieco bardziej rozluźnione. Ale pracuję w tym samym miejscu. Chociaż zajmuje się zupełnie inna tematyka na moich lekcjach ;-).
Sex i przemoc · 11.03.2020 18:42 · Czytaj całość
Bardzo dobry tekst. Zwłaszcza że w jakimś stopniu zawodowo mi pokrewny ;-). Nie zauważyłem większych ani mniejszych błędów, czy potknięć, a jak były to za małe. Fajnie opowiedziana historia. Z dobrym zakończeniem i z uśmiechem. Szkoda, że nie wszystkie kończą się tak dobrze. Ale tutaj - jak najbardziej brawo, za całość.

Pozdrawiam!
Sex i przemoc · 10.03.2020 22:29 · Czytaj całość
Witaj. Dziękuję za wizytę u mnie. SF ogranicza się tylko i wyłącznie do tego że główna bohaterka rzeczywiście jest wampirem. Uznałem że lepiej będzie SF niż np. horror, bo fabuła nie jest horrorowa. Poza tym tak, to cześć kolejna całości, dwunasta część. Jest to więc w sumie pewien rodzaj ciągłości. Poza tym przed "Legendą" była "Dziewczyna o zielonych oczach" z tą samą bohaterką. To jest już sequel. Zapraszam do poprzednich części, jak i do "Dziewczyny..." jeśli znajdziesz czas - powinno wyraźnie zobrazować Ci to całość.

Rzeczywiście przyznaję, że nie czytałem nic Twojego, ale zaraz to nadrobię :-). Pozdrawiam!
Dzięki, że podobał się tekst :-). Ot, dawno nie udało mi się napisać czegoś takiego tak emocjonalnie. Pod wpływem, w ciągu dosłownie kilkunastu minut. Chyba ta piosenka jest taka dobra.

PS. A kod [url] działa chyba tylko w komentarzach :/.
Dzięki :-). Tak, wiem, że poprzednie zakończenie było na szybko. No prawie jak Hanka, co to walnęła w kartony :D. Poza tym, cóż, dobrze mi się pisze tą historię, polubiłem moją główną bohaterkę, chociaż jeszcze pokaże trochę pazurów. I ogólnie to, że tak naprawdę jest wredna. Ale nie chcę spoilerować ;-). Cieszę się, że Ci się podoba.

A co do spacerku po Wrocławiu... Nie, mam do niego trochę za daleko :D.

Pozdrawiam!

PS. Tutaj:
Cytat:
Po­pa­trzy­łem po chwi­li w oczy wam­pi­rzy­cy i zo­ba­czy­łem w nich... coś na­praw­dę pa­skud­ne­go. Taką jakby satysfakcję, że Łuki jest jej, a ja do­sko­na­le wiem, że ona tylko udaje. A może to było złu­dze­nie?

Niestety, ale Miki może mieć rację...
No właśnie. Bo my teraz mamy wszystko na tacy podane. Tak, że ani krzty wyobraźni nie trzeba. Po co komuś patyk, skoro może dostać na urodziny Nerfa na piankowe naboje. Nikt nie lepi domków z piasku, mając w pokojach plastikowe pałace. Nikt nie leży na łące gapiąc się w nocne niebo, bo projektor w pokoju rzuca światełkami gdzie popadnie. Poszliśmy ścieżką na skróty. Tylko nie wiem, czy to nie jest ścieżka przy okazji na manowce. Może trzeba było po staremu? Bo "dawniej lepiej bywało"? Nie, tak się nie da, zawsze idziemy do przodu, tak, czy inaczej. Tylko potem właśnie... nie tylko miłość jest srejna. Wszystko takie, pochłaniane na szybko.
TOY STORY · 25.02.2020 11:43 · Czytaj całość
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty