Ostatnie komentarze Marek Lewicki
No. I to jest to, o co chodzi: krótko, mocno i gęsto. Zastanowiłbym się nad ciszą – czy ona wiąże się bezpośrednio i logicznie z sytuacją w pierwszej zwrotce?
"porastam sierścią szukając stada" – fantastyczne. Tak trzymać.
PS. STRUGA - STRUŻKA.
Dziękuję za miłe słowa, staramy się ;-) co do pesymistycznego klimatu... przegrane, zawody i trudne wybory to spora część mojego życia, więc się i przekłada na to, co się we mnie lęgnie i tu pojawia. Tak sobie teraz myślę, że coś pozytywnego i historia z dobrym zakończeniem... byłaby ciekawym wyzwaniem ;-)
Dla mnie kompletnie niezrozumiały. Być może jest drugie dno, ale nie zachęcił mnie, by go szukać. Wywaliłbym wszystko poza:
czy zły nam może zło
czy tylko sami sobie
bo to jest akurat to fantastyczne ziarno.
PS. Klimaty Strugackich i Pikniku są mi szczególnie bliskie ;-)
Hmm, z tymi kocimi łbami... światło latarń może oświetlać / oblepiać najróżniejsze obiekty. Czy kocie łby są akurat najbardziej jesienne? Zaznaczam, że to moja bardzo, ale to bardzo subiektywna opinia... może tobie i czytelnikom one jak najbardziej grają.
Najważniejsze: jak widać po reakcjach czytelników, trafiasz w klimat, przekazujesz nastrój / uczucia – no a po to są wiersze. Reszta to technika, do ewentualnej dyskusji.
Źle reaguję na zimę, tęsknię za latem – dlatego wydaje mi się, że - jak dla mnie - w tych szczególnych okolicznościach sam tytuł Chłodnieje mógłby być wierszem! W każdym razie nawet nie tylko nie czytając, ale nie widząc wiersza, byłbym prawie pewien, o czym jest.
Plusy
Bez wątpienia jest klimat. Bez wątpienia wiersz zaczyna się dobrze i oryginalnie (listopadowe zachody słońca nie istnieją) – jak dla mnie, ta linijka ustawia wszystko jak trzeba.
Druga zwrotka – absolutnie bez zastrzeżeń, wszystko gra, każde słowo i każda metafora na swoim miejscu. Słona mgła lekko kojarzy się z morzem – i także jest na miejscu. Nie ma się czgo złapać – bardzo dobre. Nie tylko jest jesień, ale i nasze życie nie układa się tak, jakbyśmy chcieli. Nie ma kogoś, kto byłby z nami, został tylko kubek – jakże niepewne oparcie.
Trzecia zwrotka: OK, herbata i nikotyna, towarzysze samotnej podróży, samotnego wieczoru w domu. Ale sposób ich podania, hmm, no nie wiem, do poprawki.
Minusy
Uliczne lampy są OK, bo przecież jesienią i zimą głównie to je widzimy. Ale kocie łby? Kocie łby w mieście nie występują, no najwyżej jako króciutki kawałek ulicy, pozostawiony zw wzg. historycznych. Ale to nie jest w sumie ważne - ważne, czy one tam grają, uzupełniają klimat, coś wnoszą? Jak dla mnie, nie.
Druga zwrotka, tak jak napisałem, bezbłędna, uwag brak... no OK, może zastąpiłbym 'zaczepić dłoni' na 'chwycić się' czegoś.
Trzecia Jak już pisałem, herbata i nikotyna OK, ale podajmy je w bardziej trafiony w klimat wiersza, jesieni i samotności sposób.
Moja propozycja modyfikacji
listopadowe zachody słońca
nie istnieją dzień umiera
zanim zdąży się urodzić
świeci żółta krew ulicznych lamp
usta wilgotnieją od mgły,
dzisiaj wyjątkowo słonej.
nie nie mam się czego chwycić
chwytam za kubek
tylko earl grey smakuje jeszcze tak samo
moje ostatnie szańce herbata i nikotyna
Fantastyczny klimat, odmalowujący bliskość, intymność, erotykę... opisać ją, w zasadzie nie opisując – spore osiągnięcie. Tak się to powinno robić. I to jeszcze w takim krótkim wierszu.
Oparci o brzegi tęczówek - bardzo mi się to podoba.
A teraz minusy, wg mojego subiektywnego odczucia: wrony całkowicie mi nie pasują. Postrącałbym też coś innego. Przekłucie wiatrem? Hmm, może raczej przebicie? W końcu jesteśmy w krainie silnych i bardzo silnych emocji i odczuć. Ból, hmm - ból samotności? Ale w tej chwili jej nie ma. Ta chwila jest piękna, nie bardzo rozumiem sens występowania bólu (co nie znaczy bynajmniej, że to na pewno nie ma sensu).
A tutaj troszeczkę pokombinowałem...
dłonie zanurzone w farbie
gładzą powierzchnię światła
malujesz intymnie mnie
strącasz z powiek oddechem
wstyd
stoimy oparci o brzegi tęczówek
uniesieni wiatrem zrzucamy
owoce
noc jak pigment
blaknący na opuszkach palców
Tak, ściąganie to terminologia i ma sens – przy strzelaniu precyzyjnym, a jeszcze długodystansowym spustu nie naciskamy, bo w nic nie trafimy, tylko zwiększamy na niego nacisk w ściśle określony sposób, pokonując płynnie opór. Jako ciekawostkę dodam, że dobrze oddany strzał powinien zaskoczyć strzelca – ściągałem spust i sam nie wiem, kiedy właściwie strzeliłem.
Co do reszty... bardzo mi się podoba brak interpunkcji, ale wiele niezależnych od siebie osób zwróciło mi uwagę na nieczytelność wiersza w takiej formie - cóż, nie sposób się nie zgodzić. Przeredaguję go z kropkami itp.
Treść... tak, treść powinna być raczej oczywista, w to, hmm, celowałem ;-) aczkolwiek głosy, że nie jest pewne, do kogo właściwie strzela narrator - a może do siebie - są bardzo ciekawe, okazało się, że w pudełku jest więcej niż do niego włożyłem.
Bardzo dziękuję za konstruktywne rady! Rady, bo to nie jest krytyka, tylko życzliwa pomoc, tak w każdym razie ją odbieram.
Przepisałem to sobie tak (no przepraszam ;-) )
nóż w lustro nieba
aż zakręciły się rzęsy zegarka
napływ wiedzy w szpony wieczoru
rozdrapujące księżyc od wewnątrz
wiara w pierwsze pchnięcie kulą
szklanym żyrandolem który rodzi
sopel
Nie rozumiem przekazu, co nie znaczy, że go nie ma – znaczy wyłącznie, że ja go nie rozumiem. Wydaje mi się, że tematem jest czas, zatrzymujący się na wieczorze... ale to zatrzymanie jest aktywne, wieczór jest drapiezny, atakuje księżyc na nocnym niebie. Pchnięcie kulą – czas znów rusza. Sopel - hmm, statyczny, zamrożony. Trudno mi zinterpretować całość... walka narratora z czasem, ale z jakiego powodu, po co? Chyba przegrana, bo mimo wszystko czas zamarza, staje.
Nie podejmuje się wystawiać oceny.
Nóż w lustro, rzęsy zegarka – fantastyczne. Chciałbym umieć stworzyć coś podobnie trafnego!
Medeo, bardzo mi miło... powiem tak: kompletnie nie znam się na technice poetyckiej, więc nawet nie wiedziałem, że 13 / 9... ba, nawet teraz nie umiałbym wyjaśnić, o co w tym chodzi ;-) rytm jest dla mnie bardzo ważną rzeczą, jako tam go czuję, nie wypuściłbym spod pióra wiersza nierytmicznego. Jakoś te suche wyliczenia technikalii bardzo do tego pasowały.
Co do tego, kto kogo odstrzeli... cieszę się, że temat nie jest oczywisty dla odbiorcy. Dla piszącego z grubsza był... opisuję w sposób technicznie niezbyt dokładny (nie wszystkie poprawki itp.) strzał na odległość około kilometra albo dalej (doświadczony strzelec w sprzyjających warunkach, z odpowiednią bronią może trafić w głowę, w korpus bez trudu, oba strzały są śmiertelne).
Co chciałem przekazać odbiorcy: niezależnie od tego, kto będzie ofiarą, sytuacja jest równie tragiczna. Nie ma dobrych rozwiązań... w ogóle nie ma rozwiązań, za bardzo się w to oboje uwikłaliśmy.
Nawiasem mówiąc, sytuacja (poza strzelaniem) jest rzeczywista. Chyba nie umiem pisać o czymś, co się nie zdarzyło. Chyba tylko wtedy stworzone może mieć odpowiedni ciężar gatunkowy.
Alleluja con / mike17... każdy ma swój gust, ale dwie sprawy:
1. Oczywiście lepiej, gdy rymy są nieczęstochowskie, ale jeśli całość jest ciekawa, to można to autorowi wybaczyć, ba - czasem nawet nie zauważa się ich znikomego wyrafinowania.
2. Rymy licealne? Nie wypieram się ;-)
3. Ściągam, ściągam. To określenie jest równie prawidłowe, moim zdaniem nawet lepiej, bo to paroetapowy proces.
4. Tytuł? To nie jest tytuł, wiersz nie ma tytułu, to po prostu taki identyfikator, stąd nawiasy kwadratowe.
Dziękuję za uwagi, jak ktoś się pozepia, to zawsze dowiem się czegoś ważnego / ciekawego.
A właśnie, przy okazji: czy w wierszu jest jasne, do kogo właściwie strzela narrator, czy też można się różnie domyślać?
Jakoś mam odchył na ten brak interpunkcji. Sam nie wiem... wtedy wszystko 'dzieje się na raz"? Ale to, że coś MI się podoba, nie znaczy jeszcze, że jest dobre. Mogę najzwyczajniej się mylić, sugerować itp.
Zarazem zgadzam się i nie zgadzam. Tekst z interpunkcją jest zdecydowanie czytelniejszy, łatwiej prześledzić narrację, ale... Ale lubię brak interpunkcji. Wydaje mi się, że uważny Czytelnik i tak zrozumie, o czym opowiadają kolejne linijki i gdzie powinny być przecinki. Za to całość robi się chropawa, szybka, nico zbita, może bardziej emocjonalna? Dla mnie tak. Oczywiście niezrozumiała terminologia może być niestrawna.
Wersja z interpunkcją:
Poprawki: wiatr, powietrza gęstość, ruch celu, siła Coriolisa
W krzyżu optyki kruche piękno, nie umiem nawet go opisać
Myślę: nie kocham, zapomniałem, nie, znowu się okrutnie mylę
Dane pocisku, trajektoria, czekam na tę jedyną chwilę
Dalmierz, komputer balistyczny, tak pięknie potrafiłaś kłamać
Nawzajem unieść się do nieba a potem życie sobie złamać
Bez ciebie już nie jestem sobą, uśmiech, głos, słowa, kontur ust
Co robię? Nie wiem. Chcę być z tobą. Wybaczam, kocham –
Ściągam spust
Dark_kid: szczera, szczera. Nie ma być miło, ma być merytorycznie. Jeśli będę oszczędzał kursantów-snajperów, to będzie im miło oraz szybko ich zabiją ;-)
Z terminologią faktycznie tak jest – albo to ci nie przeszkadza, albo przeszkadza, nie wnosi, i wtedy jest całkowicie bez sensu. A jak jest? Sam nie wiem, każdy czytelnik widzi to inaczej. Robiłem testy na ludziach, czytając im to bez żadnego tłumaczenia i wyjaśnienia, o co chodzi w terminach – było to zrozumiałe.
O co chodzi bohaterowi? Ona sam nie wie. Miłość tragiczna, zdrada, oszustwo – a mimo to kocha, nie może przestać. Nie wie, czego chce, bo chce rzeczy które się wykluczają. Nie może kochać, ale i nie może przestać kochać. Nie może pogodzić się z nią realnie istniejącą, która okazała się całkiem inną osobą, niż ona z marzeń, z zakochania. Zabijając nia rzeczywistą, ratuję tamtą – i tylko w ten sposób może się z nia pogodzić. Miłość i nienawiść, nawet nie spleciona, tylko istniejąca w tym samym miejscu, naraz. Kocham i zabijam, kocham i ściągam spust.
'Nie umiem nawet go opisać'... istotnie, tu może być coś innego, gęstszego – pomyślę.
Dziękuję tez wszystkim za miłe słowa... xiesze się, że, hmm, trafiłem ;-)
Mogę?
pęknięty wpół skrzywiony w nieistniejącą stronę
bezsilna siła sprawcza
zbyt mocno napięta struna
znów ból zrastania powroty zza zakrętu
znów północ pokrwawione palce
znów zastyganie w przypadkową formę
po raz pierwszy setny ostatni
na pożegnanie
pierwsze setne ostatnie