Ostatnie komentarze mdabrows
Te rwane i krótkie wersy, które rzeczywiście stosuję, zgadzam się, są bardzo męczące, ale spełniają pewne role:
Po pierwsze, ponieważ są męczące, podkreślają dramatyzm, wręcz panikę istnienia, natłok myśli i obserwacji, które są nie do opisania.
Po drugie zaburzają i zrównoleglają narrację, oto przykład:
Oryginalny tekst:
nie zrozumiem
ich mowy
ciała przyjechali
zobaczyć Majdanek
Narracja 1:
nie zrozumiem ich mowy ciała,
przyjechali zobaczyć Majdanek
Narracja 2:
nie zrozumiem ich mowy,
ciała przyjechali zobaczyć - Majdanek
Zdecydowanie bezmózgiu, mózg przecież odłączywszy się chwilę wcześniej nie skorygował koślawego słowotwórstwa tej sytuacji.
Tylko to mi zaszło, nie pozostało. Pozostał strumień namolnych słów.
powtórzenie, szyk przestawny, nieadekwatny czasownik - jesteś blisko, dziwi mnie jednak, że uważasz je za dzieło nieświadomej, przypadkowej może nieudolności.
Nie ma powrotu do heksametru polskiego. Rymy nie wnoszą.
Penderecki umiałby napisać preludium i fugę barokową. Tymczasem w jakiej tonacji to jego Capriccio na obój? W żadnej? Co za nieadekwatne powtórzenie szyku przestawnego.
W tomiku ożył przecinek,
wyszedł na spacer
Patrzy butnie
przekrój poprzeczny
obraz dłoni
cztery kółka
paliczków
w czerni i bieli
nie łączą się
nie chwytają
nonsens
klapa jest kompletna
Zawiedziony
wdrapał się na ścianę
Muzeum Narodowego
a tam cień
Anguissoli
Szary prostokąt.
Ten wiersz jest chyba o życiu. Twoja diagnoza jest jak sądzę słuszna: Skoro o nic nie chodzi, w takim razie powinno się to traktować raczej niepoważnie? To znaczy - nie szukać w tym sensu?
A przede wszystkim wiersz i jemu podobne są emanacją zmęczenia: myśleniem, ograniczeniem myśli poprzez język, przyjmowaniem cudzych myśli i analizą cudzych słów, niechcianą komunikacją, niepotrzebnym i nieudanym wyrażaniu myśli w języku i walką o nadanie słowom jakiegoś tzw. "sensu", cokolwiek to znaczy.
Próba interpretacji wiersza wyłącznie w warstwie tekstu chyba prowadzi na manowce. To jak jakby rozmyślać o kostce Rubika widząc tylko jej cień na ścianie. Niestety język jest ubogi, zbyt trzyma się wyuczonych i utrwalonych w interakcjach z innymi kontekstów.
Silvus,
Very good question, I have to check with the team. I will come back with answer as soon as possible.
A tak na poważnie, prawdopodobnie o nic nie chodzi, czyli chodzi o wszystko. Trzeba byłoby spytać mój mózg, tylko jak to zrobić?
Może pytania pomocnicze:
A o czym jest mała fuga C-dur BWV 953 J.S. Bacha?
A o czym rośnie sosna?
A o czym lata papuga?
Sądzę, że właśnie o tym samym.
Drogi karp.
Wiersz nie miał być śmieszny. Dla mnie jest on wstrząsający. Ta "lekka" forma takiej niby rymowanki to tylko zasłona dla tragizmu niespełnionych ambicji, błędnych wyobrażeń o swoich możliwościach, bycia niewolnikiem własnego braku talentu i uwarunkowań otoczenia; o zawiedzionych nadziejach, przemijaniu i nieuniknionych przeobrażeniom umysłu, którym człowiek podlega z wiekiem.
Nierówna długość wersu - to poczucia rwania, braku rytmu - to oczywiście zabieg celowy. To nie jest szkolny wierszyk albo jakaś rymowanka patriotyczna na akademii.
Poprawnie odczytałeś intencję, że każdy kolejny dwuwiersz jest pogrążaniem się, lotem w nicość.
Zakładam, że bohater liryczny był kimś ważnym, skoro uczestniczył w istotnych w swojej branży wydarzeniach - pewnie dotarł tam dzięki młodzieńczej ambicji, choć zachowywał się oportunistycznie - jak większość. Z czasem niewiele zostało z tego, co dla bohatera liczyło się w życiu zawodowym/społecznym na początku wiersza. Na domiar, w swojej branży znaczył już coraz mniej (zawsze są młodsi albo odpowiedniejsi), a z wiekiem zaczęły ciążyć pewne wydarzenia i złe decyzje z życia rodzinnego, które go wyniszczały od środka.
Ten wiersz powstał z obserwacji wielu życiorysów. Np. dyrektorów w korporacjach, spółkach państwowych, uczelniach. Zapewniam Cię, że jest tragicznie prawdziwy.