Drobiażdżki, aczkolwiek ważne:
Cytat:
Sam nie wiedział skąd tu
sam nie wiedział, skąd tu się wziął
Cytat:
Mierzyła zaledwie 100 kroków
liczebniki słownie
Cytat:
Była to jedyna żywa istota dzieląca z nim ziemię
była to jedyna żywa istota, dzieląca z nim ziemię
Cytat:
się , tak
się, tak
Cytat:
która z wdzięczności, codziennie znosiła mu tuzin
tu przecinek zbędny
Bardzo miła i sympatyczna opowiastka.
Napisana przewiewnym, lekkim językiem, w stylu od razu zachęcającym do lektury.
Umiesz zgrabnie konstruować akcję, wprowadzać kolejne jej elementy, barwnych i nietuzinkowych bohaterów, którzy nawet jeśli przeżywają zwykłe rzeczy, to odbiorca ma wrażenie, że obcuje z prawdziwą klasyczną bajką, w której wszystko musi się dobrze skończyć.
Choć motyw "robinsona" jest w literaturze i filmie znany od dawna, Ty nadałaś mu zupełnie nowe brzmienie i przekaz - odwracając nieuchronny finał i pozostawiając rozbitka na wyspie, z jego własnej, nieprzymuszonej woli.
I tu warto zauważyć rzecz ważną, otóż można to rozumieć jak uogólnioną chęć ucieczki od cywilizacji, od całego jej koszmaru i tandety, zgiełku i brudu.
Iluż dziś ludzi ucieka z miasta na wieś, w dzicz, by tylko zachować odrobinę normalności.
Myślę, że Poniedzielnik tak czuł - zasmakowawszy innego życia nie chciał się go już puścić, wolał swoją wolność i niezależność, niż to, co miał przed laty.
I tu twoja miniatura nabiera wartości uniwersalnych, egzystencjalnych, nie jest już tylko fajnie opowiedzianą bajką.
Szkoda, że znów tak krótko...
Lubię twoje opowieści i styl pisarski.
Pisz, pisz, pisz, bo masz ku temu smykałkę