De gustibus non est disputandum...
(mnie wystarcza, że Wam się podobało)
PS. Przepraszam, ja się po prostu zbyt cieszę, żebym się miała przejmować...
(kropeczki)
PS. Chyba jestem Wam winna pewne wyjaśnienie - dlaczego wystarcza mi, że Wam się podobało?
Moim zdaniem książek nie pisze się dla pisarzy, tylko dla zwykłych ludzi - czytelników takich jak Wy, czy ja. To oni oceniają najlepiej - jasne, że mam na myśli czytelników o pewnym poziomie intelektualnym, ale jeżeli do nich właśnie udaje się trafić, to nie ma aż takiego znaczenia, że popełniło się parę pisarskich błędów - ważniejsze staje się to, co udało się przekazać - myśli, uczucia, jakąś mądrość, klimat... wyczarować opowieść, przez którą czytelnik wędruje razem z autorem i widzi wszystko to, co ten mu pokazuje...
A nawet czasem te trochę błędów uczłowiecza i autora i jego tekst.
Nie znaczy to, że nie należy pracować nad swoimi utworami, nie, ale utwór powinien dorastać razem z autorem - a my przecież ciągle dorastamy i ciągle... poprawiamy swoją sztukę opowieści.