Ostatnie komentarze Miroslaw Sliwa
Rzeźbi nas to życie, co? Zdarza się, że musimy obcować z czyimś nieszczęściem i jakoś je oswoić, bo zrozumiec i tak się nie da. No i wlaśnie takie sytuacje są dla nas prawdziwym sprawdzianem z człowieczeństwa. Może i brzmi to trochę patetycznie, ale do cholery, w dzisiejszym świecie ludzie, którzy w przyzwoity sposób potrafia radzić sobie z prawdziwymi problemami prawdziwego życia są prawdzywmi bohaterami. Szcunek Al-szamanka. Pozdrawiam serdecznie.
Prawdę napisałaś w ostatnim zdaniu. Przy czym stereotypy w, jeśli to możliwe, odideologizowanym swiecie, pełniąc pozytywna rolę zwykłych upraszczaczy, w naszej kompletnie pomieszanej rzeczywistości stanowią wzorce. Niby nie lubiane, niby nie chciane, a stale i wszędzie stosowane. Myślę, że jest to spowodowane brakiem i nawyku i umiejętności samodzielnego myślenia. Ba mało tego istnieje nawet stereotyp samodzielnego myślenia. Jest to czywisty absurd, ale wiele osób aby nie zostać posądzonym o wstecznictwo lub uleganie ciemnogrodowi i na to się łapie. Współcześnie role mężczyzny i kobiety mają naprawdę niewiele wspólnego ze zdrowym rozumem i są, tak uważam, źródłem wielu nieszczęść osobistych, a przyszlość pewno pokaże, że także społecznych. Tekst wartościowy. Pozdrawiam.
Pamiętam swoje zawstydzenie, kiedy dziewczynka, również czterolatka, dręczyła mnie tego typu pytaniami. Coś jej tam odpowiedziałem, ale widocznie jej to nie zaintrygowało, bo zajęła się czymś innym, a mnie kamień spadł z serca. Tekst bardzo milutki i życiowy. Pozdrawiam.
Droga Sokol dziękuję za pożyteczne rady. Oczywiście zależy mi na tym aby moje teksty były jak najbardziej zrozumiałe i przystępne. Boję się tylko żeby, kiedy zacznę tłumaczyć z polskiego na nasze, z najprostszego tematu na zwykły esej nie zrobiło się opasłe tomiszcze.
To był żart, a na serio przyjmuję te uwagi z wdzięcznością i pokorą. Pozdrawiam.
I jeszcze jedno. Twardy przeciwnik czyli ateista, antyteista czy cholera wie za kogo oni sie tam uważają wcale nie jest taki zły. Można się spierać, bo warunki brzegowe są jasno określone. Najgorsi są mięccy relatywiści. Taki, nie wiesz kiedy wrazi ci kawał żelaza między żebra. Nie przeciwnicy są najgorsi w tym dyskursie, tylko krętacze. Pozdrawiam.
Pierwsza połowa XX wieku, jeśli idzie o duchowy zamęt wcale nie jest nam tak bardzo odległa jakby to na pierwszy rzut oka mogło sie wydawać. Program Antonio Gramsciego jest do dzisiaj realizowany przez funkcjonariuszy poprawności politycznej. Środki są oczywiście dostosowane do wpółczesności. Poza tym rzeczywistość jest dynamiczna i o tym oni stale pamiętają. Nie można również zapominać o instytucji "użytecznego idioty", w którą wręcz pasjami wcielają się intelektualiści różnego autoramentu. Wszystkich ich, począwszy od XVIII-wiecznych pozytywistów łączy idea zbudowania raju na ziemi. Najgorsze w ich pomyśle jest to, że nie zwracają najmniejszej uwagi na brak plastyczności ludzkiej natury i natury w ogóle.
"Naturalne" pochodzenie potrzeby religijności wydaje się być dużo mniej ryzykowne od jej pochodzenia kulturowego. Współczuję temu, który uczciwie próbowałby taką tezę udowodnić.
Proszę nie pastwić się nad tzw. "wiekami ciemnymi". Kryzys to ludzkość przechodziła w okresie upadku Cesarstwa Rzymskiego. Średniowiecze stało się początkiem wychodzenia z matni. Próby sprowadzenia tej przebogatej epoki do współnego, prostego mianownika są zupełnie nieuprawnione.
Duchowości w istocie bywają różne, ale myśl o Bogu-Absolucie jest naturalną konsekwencją wszystkich duchowości. Potrzeba tylko czasu i odpowiedniej ilości tęgich głów.
Na koniec coś pozytywnego. Nasz kryzys myślenia o wartościch i życia według nich też kiedyś minie.
Pozdrawiam
Eh, te nieszczęsne skróty myślowe, które czasem z taką nonszalancją stosuję to moje prawdziwe przekleństwo. Już teraz staram się pilnować, ale przez bardzo długi okres czasu wydawało mi się, że pewnym minimalnym zakresem wiedzy dysponują wszyscy moi interlokutorzy. Błąd z mojej strony. Minimalny zakres wiedzy przez ostatnie 20 lat skurczył się do rozmiarów orzeszka.
Oczywiście mam nadzieję, że to nie dotyczy Szanownych Państwa.
Pomimo wszystko nie będę tego tekstu bronił jakby to było Bóg wie co. Zresztą we wstępie zaznaczam, że to tylko kilka luźno rzuconych myśli. W kolejnych tekstach będę mniej hermetyczny i mam nadzieję, że przez to bardziej zrozumiały. Pozdrawiam.
Poprawka do komentarza. W pierwszym zdaniu powinno być: "Gdyby oczywista oczywistość aktualnie panującego nam bałaganu pojęciowego nie była tak oczywista..."
Gdyby oczywista oczywistość aktualnie panującego nam bałaganu pojęciowego była tak oczywista, to w istocie ten "referacik" nie byłby wart funta kłaków, ale tak oczywiście nie jest. Poprawność polityczna przedefiniowała nam pojęcia do tego stopnia, że ludzie mówiący tym samym językiem nie są w stanie dzisiaj się porozumieć. Dlatego warto przywracać pojęciom ich właściwe znaczenia. Do złośliwości się nie odniosę. Masz prawo myśleć i pisać co Ci się podoba. Pozdrawiam.
Posiadasz niezwykle ceną umiejętność dostrzegania tego co malo dostrzegalne. Tajemniczy, wyobcowany świat dziewczynki, w swojej krzykliwości nielitościwie obojętna rzeczywisość i Twoje próby oswojenia płochliwej inności smutnego dziecka dały wyśmienity rezultat. Po prostu się wzruszyłem. Pozdrawiam serdecznie.
Napisałeś z miłością o miłości, ale inaczej chyba się nie da jeśli to ma być prawdziwe, a Tobie wyszło bardzo pięknie. Zazdroszczę Ci odwagi. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy o miłości potrafią szczerze pisać czy mówić. Może i mnie się kiedyś uda. Opowiadanie jest świetne; właściwie to czysta poezja. Pozdrawiam serdecznie.
Piękne wspomnienie o psim przyjacielu. Pozdrawiam bardzo.
Wnikliwa analiza rozpadu związku. Rzecz rzadko w literaturze spotykana. I coś co bardzo mi się podoba; pełne poczucie odpowiedzialności bohaterki za to co dzieje się z jej rodziną bez tzw spychologii. Literacko bez zarzutu. Gratuluję pani Krystyno i serdecznie pozdrawiam.
Bombowy flesz. Brawo.
Z końcem naszego świata to wcale nie zabawa. Widzisz problem to i dobrze. Trochę brakuje mi pogłębionej analizy zjawiska i bogatszej chrakterystyki bohaterów. Można się domyślać, że główną przesłanką ich działania jest próżnia aksjologiczna, ale warto by było postawić taką diagnozę. Czyta się jednak nieźle. Pozdrawiam.