Profil użytkownika
mozets

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • -
  • -
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 24.08.2012 11:07
  • 06.12.2021 16:17
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 6
  • 0
  • 137
  • 15 razy
  • 71
  • 2
  • 0
  • 20
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze mozets
I będąc już sławnym należy pamiętać, że ludzie którzy tłumnie cię oklaskują - tak samo będą klaskać na twojej egzekucji.
Ty nie jesteś leniem- bo dokończyłeś książkę. Lenie nie kończą niczego co zaczęli.
Ale dobrze że jesteś skromny.
I nie każcie jej kupować najnowszego smartfonu z ekranem dotykowym wielkości bloku rysunkowego z czasów gdy (babcia) chodziła do szkoły. Ona wolałaby stary - na korbkę - gdzie odzywa się telefonistka i pyta: "z kim połączyć pani Wandziu?"
Panta rei.
Czytałem bardzo dużo o Szekspirze.
Czytałem niejako przy okazji - gromadząc literaturę, - materiały do pracy magisterskiej córki na wydziale anglistyki - jednej z najstarszych uczelni w Polsce.
Oczywiście czytałem tylko to - co było po polsku – bo mój angielski jest na poziomie radzenia sobie za granicą - w dużym mieście.
Tytuł pracy to "Mechanizmy władzy".
Oczywiste, że nie mogło zabraknąć Hamleta , Macbetha i Ryszarda III.
/W dążeniu do władzy/
Shakespeare, William. Macbeth.( Makbet marzyciel)
Shakespeare, William. Richard III.( Ryszard tyran)
Ale córka była ambitna i dobra z psychologii więc rozszerzyła za zgodą promotora materiał o pozycje jn:

Agamben, Giorgio. Homo Sacer: Sovereign Power and Bare Life.
Croyden, Margaret. Shakespeare – “Cruel and True”. The Antioch Review
Vol. 27, No. 3 (1967).
Foucault, Michel. Discipline and Punish: The Birth of the Prison.
Foucault, Michel. Politics, Philosophy, Culture: Interviews and Other Writings, 1977-1984.
Foucault, Michel. Society must be defended.
Greenblatt, Stephen. Will in the World: How Shakespeare Became Shakespeare.
Kott, Jan. Shakespeare Our Contemporary.
Morris, Christopher. “Shakespeare’s Politics”. The Historical Journal. Vol. 8, No. 3
(1965).
Edward Dowden, From The English Historical Plays: King Richard III
2. Wilbur Sanders, From Providence and Policy in Richard III
3. E. Pearlman, From The Invention of Richard of Gloucester
4. Linda Charnes, From Belaboring the Obvious: Reading the Monstrous Body in King Richard III
5. Katherine Maus, Myself Alone: Richard III as Stage Machiavel
6. Ian Moulton, From ‘A Monster Great Deformed’: The Unruly Masculinity of Richard III
Harry Berger Jr., Conscience and Complicity in Richard III

Przyznam się, że ja, mając też kiedyś 4 z psychologii ( piątkę miał wykładowca) dużo jej pomagałem w doborze materiału – delikatnie zwracając uwagę.
Szczególnie w bliskim mi Agambenie.
Córka zaniosła pracę do wstępnej oceny.
Promotorka jak zobaczyła co ona wypisuje, zaraz ograniczyła jej bibliografię wyrzucając czerwonym pisakiem główne tezy Agamben’a, Foucolt’a , Kott’a i oczywiście Greenblatt’a.
I jak zobaczycie gdzieś pracę na ten temat – nie narzekajcie ,że jest tak „ostrzyżona na poborowego”.
Szekspir gdyby żył i będąć dow-cip-nisiem na pewno skorzystałby i z dzisiejszych żartobliwych tłumaczeń - gry słów.
lockovy pisze cytuję:
Proza » Groteska
Od au­to­ra: To za­da­nie do­sta­łem od ko­le­żan­ki, jest to ra­czej forma za­ba­wy, spraw­dze­nia czy na­da­je się na pi­sa­rza. Kie­dyś za ma­ło­la­ta mia­łem przy­go­dę z ese­jem i na tym moje po­wie­ścio­pi­sar­stwo się skoń­czy­ło.

.................................
Mozets o Modystce- komentarz

Po napisaniu komentarza do "Siedemnastolatka 17+20" spróbuję paru uwag do "Modystki".
Przeczytałem uważnie i nie jestem pewien, iż jest to groteska.
Pal licho jednak szufladkowanie, bo sam czasem nie wiem - jak napiszę coś od siebie i coś dłuższego niż SMS- to nie jestem pewien czy to esej - czy felieton.
Choć definicję trzymam w zasięgu wzroku i poczytalności.
Mam jednak spore wątpliwości czy autor nie dał się ponieść nonszalancji i tzw. głupawce i w wyniku rozbawienia być może spowodowanego szklaneczką szkockiej whisky nie zaczął mieszać groteski, opisu, z dokumentem czy przemycaniem pamfletu.

To jedziemy jak walcem po szutrowej drodze.
**************
Po interesującym opisie zdychającego Pandemonium, spadkowego zamku w Szkocji , elitarnego Gordonstoun z młodymi, wykąpanymi , czyściutkimi i pachnącymi panienkami ( wylinkowanego) , nagrodzie księcia Edenburga (Edynburga?) pięknym aniele w spódniczce , babci kultywującej miłość do NSDAP i Heinrichu Mullerze, ( link do archiwum niemieckiej policji) wielkim świecie pachnącym kluczami wiosek i bażantami na uginających się stołach- lokomotywa groteski zaczynała nabierać pary i prędkości.

I nagle wbrew tej miłej podróży dywanem latającym od kanału La Manche do wielkopolskich łąk i ruczajów następuje zgrzyt jak w filmie Hitchcock'a. Groteska wyskakuje przez okno narodowo - socjalistycznego (czytaj nazistowskiego, faszystowskiego) dworku pod Poznaniem , jak absztyfikant od byłej dziewicy nad ranem.
Trzymający w rękach buty i spodnie.
I wklejonym drukiem dostajemy biografię aktualnego polityka.
Nie wiem czy jest ona zgodna z opracowaniem genealoga Ornatowskiego.
Bo się na tym nie znam. Gdyby co - jednak chętnie poczytałbym, taki wiarygodny wykaz jako dokument i świeciłbym nim po oczach wszystkim poszukiwaczom dossier.
Wstawka - jak rodzaj wyskakującego okienka w telewizji- demaskującego starozakonne pochodzenie nazwanego z imienia i nazwiska znanego polityka - po naprawdę filmowej wizji politycznych prześladowań ze strony tegoż krwiożerczego satrapy dorównującego opisom wykańczania fizycznego zdrajców i renegatów jedynie słusznej linii leninowsko-stalinowskiej przez bezwzględnych agentów NKWD.
To już nie groteska - to dobre dziennikarstwo śledcze.
I nagle horror (j/w - wstawka) urywa się jak zły sen i budzimy się w pozłacanym, poniklowanym świecie Elgin, grogu, rumu (obowiązkowo kubańskiego) i regat.
Żadnych kłopotów tylko nuda - nudnej pracy, w przerwach pomiędzy arystokratycznymi rozrywkami i hedonizmem.
Zahaczającym o sympatyczny spleen five o'clocku i strzyżone precyzyjnie trawniki.
Ale -hola, hola .
Nie rozsiadajmy się tak spokojnie przy zatoce z widokiem na białe żagle jachtów.
Bo oto z kolei widzimy luksusowy kabriolet - jednak trochę leciwy dwudziestoletni BMW z grającym jak organy silnikiem. Nowy - bo po remoncie w dziupli, w stodole w Bałutach .
I z mglisto- słonecznej Brytanii znowu latający dywan przenosin nas niespodziewanie do siermiężnego Gałkówka i Koluszek.
Teraz groteska zamienia się w rasowy kryminał - to lubię. Zaczyna pachnieć porucznikiem Borewiczem (czyli Yardleyem) , ale i mafią z grubasem , piękną laską i prochem nitrocelulozowym z lufy Magnum.
Pościg za bohaterem modystki nosi wszelkie wspaniałe cechy scen rodem z ulic San Francisco. (Holly -las).
To już nie groteska - to walka o życie bez pardonu.
Kończy się szczęśliwie i autor przypomina sobie o 1200 metrowym pałacu , który w razie jego śmierci przejął by skarb państwa Angolów (czy Brytolów) .
Jakby nie było - szkoda.
Bohater rzuca w epilogu zwykłą wsiową Q....ą i zaczyna (już spokojnie) kombinować kto chciał mu zrobić ku-ku. (Czy ziazi - po niemowlęcemu) .
Znowu podejrzewa kondotierów Talmudu i Pentateuchu i faceta ze wstawki o RP i obrzydliwej - demokratycznej jednak partii.
Autor dochodzi do wniosku, że najwięcej Polaków jest w Jerozolimie i chce tam jechać swoim BMW.
Bo tam jest najlepiej. Trzeba jednak najpierw sprzedać zamek w Szkocji.
Geszeft na pierwszym miejscu. Chyba jednak groteska. Groteska z modystką.
Gdzie się ona podziała ?
Modystka · 08.11.2021 12:09 · Czytaj całość
Dlatego gdy ma się pewność, że robi się to co należy, to co się naprawdę chce i lubi.
Gdy pisanie nas nie męczy - a przeciwnie dodaje sił i rozwija - trzeba iść cierpliwie do przodu.
Cierpliwość to ostatni klucz , który otwiera drzwi. I pracowitość.
Na świecie są tysiące osób , miliony osób utalentowanych.
Ale większości z nich zabrakło wytrwałości, uporu, wiary i nadziei by nie zdradzić swego talentu i go nie zmarnować. Dlatego nieprzeciętni , sławni artyści - ludzie wyjątkowi - są tak rzadko spotykani.
Dobry tekst.
Czyta się z zainteresowaniem.
Tekst bardzo emocjonalny, wyziera z niego prawdziwość odczuwania.
Nie ma w nim płycizn bo autor wcale nie musi zwalniać z narracją.
By wyszło "więcej stron"...
Nie ma potrzeby stosowania takich grafomańskich zagrywek - bo tekst płynie, czasem nawet czytający mogą próbować zrobić przerwę w czytaniu - ale mnie przynajmniej się to nie udało.
Połknąłem tekst jak byk - mały kartofel. Czyli szybko i zachłannie.
Tym sprawnym motorem napędzającym treść opowiadania jest autentyczność opisu.
Nie naciągana i kombinowana mozolnie i z potknięciami akcja.
Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru z zapałem doszukiwać się paralel tekstu z biografią autora.
Bo dobry pisarz ( lockovy albo nim jest, albo ma wszelkie dane by nim zostać) wystarczy, że obserwuje świat i odczuwa go jak własny.
Nie chcę powiedzieć, że lockovy cierpi za milijony.
Choć dobry pisarz rzeczywiście przeżywa męki twórcze.
Bo nie jest w stanie tak szybko pisać - jak natłok słów zdań, obrazów przelatuje mu przez umysł.
Boi się ,że coś zgubi, coś bardzo ważnego - bez czego cała noc spędzona nad stosem kartek - wyda mu się stracona. I cały tekst niepełny, słaby, bez wyrazu.
Jak nie rozwiązane zadanie z matematyki.
Drobna uwaga.
Mnie to nie przeszkadzało. Sam sobie robiłem akapity.
Ale Ty możesz zadecydować - czy nie byłoby lepiej trochę ich pozawieszać na tekście.
Będą jak ozdoby na pięknej kobiecie . Nie zabiorą jej wdzięku, a dodadzą uroku.
ZielonyKwiat.
Zielone kwiaty są bardzo rzadkie i bardzo piękne. Mało kto wie o ich istnieniu. Mają kolor liści, więc owady zapylające mogą się mylić. Kwiaty te jednak dobrze radzą sobie z doborem zapylaczy. Nie łatwo je znaleźć, ale istnieją.
1 Milkweed viridis
2 Ceropegia sandersonii
3 Cieszynianka epipactis
4 Ornithogalum longibr
znalezione · 05.11.2021 21:20 · Czytaj całość
Czyli jak sobie sam pomożesz - to i wszyscy ci pomogą.
Bo wielu ludzi lubi biegnąć na pomoc - zwycięzcy.
I ostatnie - kobiety kochają pokonanych - ale zdradzają nas ze zwycięzcami...
A więc oby tylko w opowiadaniach były takie"pierepałki". Szczerze życzę zdrowia. I nie ustającej weny twórczej. Szpitale, przychodnie i medycy ( oraz oczywiście chorzy) to nieprzebrany zdrój tematów.
Ważny telefon · 05.11.2021 20:47 · Czytaj całość
Ordynuję : nie pić dużo przed snem, połknąć od razu 2 furagin forte. Można jeszcze z jedną hydroksyzynę ( Atarax) . I spokój do pierwszego piania koguta.
Porządny człowiek wstaje wcześnie rano i aż do capstrzyku nie musi spać.
Czy to nie piękne???
Do Weroniki: Krytycy to jednonodzy teoretycy skoku w dal ./Harold Pinter/.
Ważny telefon · 04.11.2021 22:46 · Czytaj całość
Smutne - powtarzam za ZielonymKwiatem.
I budujące zarazem, że prostactwo i siermiężność zostały ukarane własną bronią.
Antoni Grycuk twierdzi, że chamstwo napędza chamstwo. Też ma sporo racji.
Ale skąd brać zasady, skoro prawie cała inteligencja została wybita w kilku zaborach, okupacjach i Kujbyszewskim flancowaniu mózgów.
Czyli jak mawiał Kobuszewski -chamstwu należy się przeciwstawiać "siłom i godnościom osobistom".
Jednak nie posądzałbym autora Jacka Londyn o takie inklinacje wynikające z braku wychowania.
Owszem rzucił ustami osobników z opowiadania nieco krwistym mięsem - ale inaczej miniatura straciłaby cały wigor. Byłaby mało przekonująca jak kapral - panienka.
Ja poza smutkiem bo moje miasto to też (jak u Muńka Staszczyka) wcale nie ma profilu zacnego Krakowa i domów, ludzi na trakcie Królewskim.
Dodam na koniec (ponieważ lubię filmy Clinta Eastwooda) że reakcja zadzierzystej pielęgniarki współgra z rolami mściciela westernowego. A ja jak małe chłopię ciągle lubię westerny. Dobrze,ze Piguła nie użyła Colta Pacemakera .
Bo nic tak nie przekonuje ludzi jak kawałek rurki o kalibrze 0.44 cala...
Bolszyje apłodismienty!
Postaram się naśladowąć córkę i powiem : "Spoko- niezamaco".
To "niezamaco" mawiał do dziewcząt w LO mój kolega, który dawał ściągę na matmie koleżankom.
One mu wylewnie dziękowały po kartkówce - on zaś każdej mówił j/w.
...
Szanowny Owsianko - doczekałeś się. Tekst intelektualny , mocny.
Czym się różni intelektualista od inteligenta ? Pierwszy używa własnego umysłu - drugi cudzego.
Jednak jak mówi mądrze kwiatzielony twórca bez odbiorcy nie istnieje.
Powiedziałbym jeszcze co powiedział jeden z polskich sławnych filozofów polskich o głupocie i inteligencji. Ale mi nie wypada bo sam jestem zaledwie ćwierć-inteligentem.
Jeden nadziany producent z HOOLLY-LASU mówi do drugiego.
Słuchaj stary robimy takie gnioty - filmy. To sieczka i chłam. Nie uraża to twojej inteligencji?
Ten odpowiada:
Dobra zrobimy film ponadczasowy.
Jednak zauważ ,że nasze konta pęcznieją z powodu pozycji klasy "B" - na które idą miliony widzów, którzy je lubią.
Chcesz im to odebrać a nas zrobić żebrakami???
Artysta - snob · 04.11.2021 14:37 · Czytaj całość
Skoro jest to dzieło o historii najnowszej podanej na beletrystycznej tacy - postaram się ją przeczytać. (Długie jesienne wieczory).
Tutaj dam się ponieść może nie entuzjazmowi Pana Marka Adama Grabowskiego z Warszawy, ale z chęci porównania moich doświadczeń z opisami innych męczenników socjalizmu.
Jak dotąd wszystkie opracowania na temat lat od 1970 ( pierwszy występ LWP w sojuszu z "wadzą" ) nie mają łatwego porodu, ani nawet wieku młodzieńczego .
Gdy zaczynają mówić konkretnie , nawet stosując woalki - zaraz pojawia się knebel wydawniczy I po "ptokach".
Dawniej była to ulica Mysia 6 , a teraz jest jeszcze potężniejsze lobby "correct political" , autocenzury (stąd wynikającej) czyli nowe oblicze marksizmu kulturowego.
I dlatego opracowania takie jak Kazimierza Junoszy nie są noszone na rękach , a dobrą opinię muszą sobie wyrabiać na portalach społecznościowych - co jak wiadomo mocno ogranicza zakres ewentualnych zakupowych kolejek do księgarni.
Dzisiejsi "Buntownicy" wcale nie muszą być jak drzewiej bywało- wyrzucani z pracy w fabryce, ich dzieci przenoszone ze szkoły do szkoły, lub nie przyjmowane na studia.
Wreszcie nie byli uciszani na zawsze - przez "nieznanych sprawców".
Dzisiaj wystarczy, że pisanie nawet dobrych książek nie daje wymiernych korzyści poza satysfakcją i najczęściej zwiększaniem obciążenia szuflad.
Stąd twórcy o takim nazwisku jak pan Kazimierz z pewnością muszą mieć jeszcze zupełnie inne prozaiczne umocowanie środków do przeżycia na głównej niwie życia .
Nie mówię o roku 1956 , 1968 - to były klasyczne jak mówię "występy" siłowików wojskowych (niby Polaków) klepanych po plecach przez olbrzymie jak bochny chleba łap towarzyszy trzymających żelazny uścisk gardeł i umysłów pamoszcznikow i dirigientow Priwislinskoj Strany.
O azjatyckich obliczach.
Jeden znajomy z Warszawy (jego żona była skrzypaczką) humorystycznie wyrażał się o typowej bardzo szerokiej budowie trzewioczaszki ( dzisiaj poprawnie twarzoczaszki) nominalnych Rosjan.
Mówił : "pyski mają tak szerokie, że w 3 dni takiego nie oplujesz".
Potem przyszedł rok 1976 jako preludium przygotowań do wzięcia robotników tym razem za polski robotniczy pysk ( wymizerowany i bidny) przez wadzę znowu niby robotniczą.
A już rok 1981 - to była zupełna degrengolada i upadek mimo wszystko sentymentalnego ( 1939 rok) autorytetu Ludowego Wojska. I związanej z nim razwiedki - którą opisuje pan Junosza.
Skądinąd wspaniałe nazwisko .
Podtytuł "jak oszukiwałem służby specjalne" traktuję jednak jako przymrużenie oka do czytelników.
Przeżyłem bowiem cały PRL na najprzeróżniejszych stanowiskach w tym także na mocno obserwowanych przez WSI, WSW i wywiad partyjny i SB.
Więc mogę powiedzieć - że zwykły człowiek (spoza służB) nie był w stanie ich oszukać - chyba, że było się ich agentem lub zręcznym dwulicowcem w ich szeregach.
Donosicieli było pełno.
Pożytecznych idiotów również. Tych i dzisiaj nawet jest więcej.
Zdemaskowanie było jednak najczęściej końcem kariery jakiejkolwiek, a często i życia.
Niektórzy "znikali" po prostu .
Czyli "był chłop i nima chłopa".
Opisują to oficerowie z tajnej organizacji oficerów LWP "Viritim".
Stąd tacy twórcy jak pan Kazimierz Junosza są dzisiaj ostatnim wołaniem na puszczy (czy ostatnimi Mohikaninami ) .
Bo jeszcze chwila i młode pokolenia nie będą nawet w stanie zrozumieć i pojąć tych czasów.
A najbardziej prawdziwe obrazy z tamtych czasów będą traktowane jako science fiction starych dziadków opowiadających pierdoły .
Określą to jako "chory sen pijanego cukiernika"
Jeśli niebacznie autor wpadnie na pomysł tytułu np.: " Kilka kęsów tortu socrealizmu".
Marek Adam Grabowski podaję nam recenzję zdradzając również własne poglądy polityczne.
Co każdy może robić jeśli zechce. Ja chyba także. Ale może się mylę...
Cytuję:
"Dobrze mamy tutaj pokazane, jak show biznes jest przepełniony postkomunistycznymi koteriami. Choć niektóre aluzje są chyba za daleko idące.
"wadą są niepotrzebne aluzje do obecnej sytuacji politycznej i uśmieszki do obecnego rządu. Jako symetrysta - antysystemowiec czuję tutaj pewien niesmak. Trzecią wadą (tym razem z winny wydawcy, a nie autora) jest ohydna okładka. Przedstawia półnagą dziwkę na tle wieczornej panoramy. Wygląda ta jak typowy pornos czy słaby kryminał. Efekt będzie taki, iż książkę kupią ludzie nie na poziomie, którzy i tak jej nie docenią. Zaś osoby, którym treść mogłaby przypaść do gustu nie wezmą jej do ręki. Chyba, że zrobią to zachęcone moją recenzją."
Kilka moich słów na ten temat.
Jako człowiek znający tamte i obecne czasy powiem, iż nie tylko show biznes dalej jest przepełniony postkomunistycznymi koteriami ale i całe życie gospodarcze i polityczne od poziomu "dużych pieniędzy".
Jasne, że takich ja pracowitych prostaczków ceniących uczciwość, godność i honor jest dalej sporo. Ktoś przecież musi pracować na tę wierchuszkę.
Żadnej dekomunizacji nie było. A komunizm upadł, ale na 4 łapy.
Wracając do honoru na jednym portalu wojskowym użyłem stwierdzenia , że "honor kadry w LWP miał twarz zgwałconej dziewczyny". Wzbudziło to niemal zwierzęcą furię wśród byłych politruków.
Wyrażali chęć "naprania mnie po pysku", co jak wiadomo - póki co - nie jest to jeszcze możliwe przez internet.
Wszyscy oni, w tym generałowie , pułkownicy , wszyscy rukowoditiele z pułków, brygad i dywizji na emeryturę byli przenoszeni do Warszawy.
Stąd ta część społeczeństwa ma jednoznaczny i obserwowany przez prowincję sznyt promoskiewski i antynarodowy więc antypolski.
I tak postrzegana jest potocznie Warszawa, która głosuje na takich ludzi i dostaje od nich w 4 litery w podatkach. Ale solidarność klasowa Pawlika Morozowa każe im znosić to cierpliwie.
Również dlatego takie opracowania jak "Trepy" i "Reedukacja kapitana M" co najmniej jeszcze 30 lat będą oglądały w ciemności dno górnej szuflady w biurku. Może ukaża się na "Gońcu Toronto" lub "Radio Pomost" w Arizonie. Ale tam też pełno byłych karbowych PRL i ich progenitur i pociotków.
Marek Mozets.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:59
Najnowszy:emilikaom