Ostatnie komentarze msh
AG, nie chciałem w tekście epatować grozą, jaka każdego dnia była udziałem więźniów. To opowieść dziecka, które świat odbiera inaczej, niż dorośli. Opisuję historię, którą usłyszałem od "Wery". W jej opowieści nie było opisu codziennych tortur, wszechobecnej śmierci; to była opowieść o małej dziewczynce, która straciła mamę i do końca nie zdaje sobie sprawy z tego "gdzie jest i w czym uczestniczy". Na koniec powiedziała o potwornych koszmarach nocnych, które ją bardzo często nawiedzają, stąd w moim tekście takie, a nie inne zakończenie. Nie zawsze pokazanie "potwora" budzi grozę, czasami z pozoru beznamiętna opowieść chwyta bardziej za gardło, co nie znaczy, że w tym wypadku udała mi się ta sztuka. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh
K, tekst jest jednak o książkach, a przynajmniej taki "przyświecał mi cel". O ile można mieć za dużo butów, ciuchów, zbędnych gadżetów, to książek, płyt z muzyką, czy nawet z filmami, nigdy dość. Gdyby każdy z nas miał tylko dwie książki, byłoby, przynajmniej według mnie, dość smutno, Moje książki zajmują każdy wolny kąt i ile bym ich nie miał, dokupuję nowe i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby jakieś wyrzucać. Chciałem, żeby tekst poruszył, zmusił do myślenia , a przede wszystkim przypomniał o książkach. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh
Z111, cieszę się, że odnalazłaś zmysłowość w tym tekście. Starałem się ją ukryć pod pozorną "szorstkością" wersów. "Sprawne pióro" jest więcej, niż usatysfakcjonowane! K, odpozdrawiam uśmiechem. "Ładny i nostalgiczny (nawet, gdy tylko nieco)" bardzo się cieszy, a "cudne" zadziałało... cudnie! Dziękuję za przeczytanie i komentarze. Pozdrawiam serdecznie. msh
Nic dodać, nic ująć. Każde słowo na swoim miejscu. O przemijaniu/umieraniu na najwyższym poziomie. "Zadumać się nad wierszem" ma w tym momencie wieki sens. Pozdrawiam serdecznie. msh
Z111 i A. Jestem matematyczną "nogą" (w liceum byłem w mat-fiz i sam tego nie rozumiem jakim cudem...), ale też "przeraża" mnie ilość potencjalnych poetów, chociaż z drugiej strony, jak mawiał mistrz suspensu Alfred Hitchcock: w każdym filmie jest przynajmniej jedna scena, dla której warto ten film obejrzeć (cytuję z pamięci), więc i może w każdym "wierszu" jest szansa na znalezienie jednej frazy, wersu lub słowa, które nas uniesie, zachwyci i nie pozwoli zostać obojętnym. W swoim tekście bronię się przed nadmiarem "poezji", ale tak naprawdę dobrego pisania nigdy dość. Dziękuje Wam za przeczytanie i komentarze. Pozdrawiam serdecznie. msh
J S. Los książek zależy od nas. Te nieczytane znikają w czeluści "biedronkowych (i nie tylko) koszy", gdzie czekają na znalazcę. Czasami uda się i ktoś je kupi, przeczyta i nawet się zachwyci, ale większość czeka ten gorszy los: gdy "przelecą" przez wszystkie dyskonty, sklepy i markety, trafią na przemiał; staną się pulpą. Kocham książki, może nawet z wzajemnością, i z tej "miłości" powstał tekst. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh ps w tych koszach (biedronkowych, czy też innych) znalazłem kilkadziesiąt książek, których nigdy bym nie kupił w "normalnej dystrybucji" (za drogie!), a niektóre to naprawdę perełki i to za 9,99 zł! Cześć i chwała takim "koszom z książkami"!
DC, przecież wiem, że Ty wiesz, o kogo chodziło. Przepraszam, jeśli nieczytelnie napisałem. Ale przyznasz, że w dzisiaj skojarzenia mogą być różne i nie każdy Ray to akurat zawsze będzie Bradbury.,,Pozdrawiam serdecznie. msh
AG, wyrzucanie książek, jakichkolwiek, uznaję za "zbrodnię". Można oddać do biblioteki, zanieść do szkoły, a nawet podrzucić komuś pod drzwi, wszystko można zrobić, byle tylko nie wyrzucać. Chyba już nie wierzę w młodzież. Może niesłusznie, ale to oni są zapatrzeni w smartfony, a na pytanie o Marqueza, odpowiadają pytaniem: a jaką piosenkę nagrał...Żeby nie było: nie generalizuję; wśród swoich znajomych (już nie młodzież) znajduję wiele osób, których "boli dotyk książki", tylko że my, mam na myśli miłośników książek, "zaraz odejdziemy", a kto po nas będzie czytać...Może jednak się mylę i masz rację, że w nich jest przyszłość. Również książek. DC, nie o tego Bradbury'ego mi chodziło, ale myślę, że w kontekście tego, co napisałem powyżej, mogą zdarzyć się takie "pomyłki". Dziękuję za przeczytanie i komentarze. Pozdrawiam serdecznie. msh
DC, cieszę się, że tekst się spodobał. W tym wypadku nie ma drugiej strony dramatu, bo wszyscy przegrywają, Mam tylko nadzieję, że jednak dzisiaj "papier" nie funkcjonuje tylko jako "toaletowy i pakowy". Ray Bradbury opisał "śmierć" książek, zadaną ręką człowieka. Ja, mając na uwadze proporcje, tylko spróbowałem opisać sytuację odwrotną - bunt książek, których nikt już nie czyta. Starałem się nadać im cechy "człowieczeństwa", chociaż w tym akurat przypadku "człowiek wcale nie brzmi dumnie". MAG, "mądre" bardzo się cieszy. Pozostałe przymiotniki również czują się usatysfakcjonowane. Lubię wywoływać skrajne emocje i jeśli tym razem się udało, stanowi to dla mnie powód do dumy. Dziękuję za przeczytanie i komentarze. Pozdrawiam serdecznie. msh
O, to bardziej o Led Zeppelin, niż o mnie. Wychowałem się na tej muzyce i do dzisiaj "katuję" nią swoją rodzinę, bo hard rocka nie da się słuchać "po cichu". Ten tekst to taki mój prywatny "hołd" dla tego zespołu - może nienajlepszy, ale z serca. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh
A-s, lubię "paskudne dopełniacze", a tak serio cieszę się, że tekst szybko się czyta. Mam tylko nadzieją, że pozostaje po nim jakaś refleksja. K, nie mogliby, bo życie to nie komiks. Interesują mnie "takie niespełnione marzenia", bo w nich jest siła człowieczeństwa(rany!patosem poleciałem...). Dziękuję za przeczytanie i komentarze. Pozdrawiam serdecznie. msh
Michał!W głębi serca, głowy i czegoś tam jeszcze, jestem romantykiem. Nie zawsze wyrażam to w swoich tekstach, ale tak czuję. Zainspirował mnie nieśmiertelny Cohen. Pewnie jest w nim (tym tekście) sporo do poprawki, ale na razie zostawię go w tym stanie. Niech pooddycha emocjami. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh
Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh
Pozbyłbym się dwóch przedostatnich ("strach wyciąga szyję/poza horyzont"
i byłoby mocniej, ale i tak tekst mi się podoba. Bez zbędnych ozdobników, a trafia do głowy. Pozdrawiam serdecznie. msh
V, poprawiłem interpunkcję i usunąłem zbędne słowa. Co do reszty: "bla, bla" według mnie podkręca dystans i ironię, bo cóż jeszcze mógłbym zrobić (napisać), by już na początku nie zdradzić finału? Oczywiście mogę się mylić, bo w końcu Czytelnik (w tym wypadku Ty) dostrzega brak dystansu i ironii. Czy mogłem skrócić środkową cześć? Pewnie mogłem, tylko co zostałoby z tej historii? Nie do końca miała ona być "jajcarska" - szukałem równowagi między żartem/humorem, a poważnym rozważaniem nad tym, ile/co można oddać/poświęcić za chwilę triumfu/talent. Możliwe, że moje intencje zostały w sferze marzeń, ale starałem się mocno... Dziękuję za cenne uwagi, przeczytanie i komentarz. Pozdrawiam serdecznie. msh ps Nadal nie wiem, czy warto się skusić, ale rozważam, poważnie rozważam!