Trzeba nie znać Dobrej Cobry, żeby myśleć w sposób, jaki robi to kolega OWSIANKO. Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają specyficzne poczucie humoru, a tacy ludzie nie odczytują sarkazmu, czy ironii we właściwy sposób i każdą wypowiedź, czy zachowanie analizują nad wyraz poważnie.

Z pozdrowieniami, poczekajmy za samym zainteresowanym co ma do powiedzenia

Morderca-ciamajda, a to dobre, uśmiałem się

Właśnie, nie pomyślałem o tym. Która agentka dałaby się uwieść, porwać i rozebrać takiemu ciamajdzie?!
A może to była jakaś farbowana agentka i miała zabawki swojego syna, a nie spluwę i kajdanki?

Super, że wpadłaś, szamanko, dzięki, pośmiałem się również!

No wiesz? Jak możesz tak pisać. Jesteś na wskroś rozgarnięta, gdzie nie spojrzeć Więc nam nie czaruj

Żałuję, że przeczytałem. Nie, żebym krytykował, ale popsułaś mi nastrój. A musisz wiedzieć, że nie jest to łatwą sprawą.
Pewnie dlatego staram się nie czytać podobnych historii. Tym razem uległem i co? Humor do bani.
Przejdzie, co?

Bardzo ładnie napisana historia, jeśli naprawdę to Twoja pierwsza opublikowana praca, to co mogę napisać?
Gratuluję debiutu!

Trochę rzeczy jest do poprawy, ale to mało znaczące głupoty. Poruszylaś w swoim tekście cholernie złożony problem. No i pozostaje żywić nadzieję, że to tylko wymyślona historia.

Pozdrawiam i życzę nieprzerwanej weny twórczej. Jednak następny raz chciałbym przeczytać coś mniej dołującego, ok? Z góry dziękuję.

Cześć amsiu, witaj blaszko, co u Was?



Pewnie w torebce, albo w majtkach?



Nie, to nie tak! Nie zrozumiałaś groteski- wymyśliła na szybko trzecie dziecko, żeby wzmóc litość



Hehe, zabrzmiało, jakbym namawiał do działania potencjalnych psychopatów Tak źle chyba nie jest.
Zakończenie tak, tak, tak! Wszak wygrywa dobro, agentka aresztuje swojego wielbiciela


Ponadto, to żaden kryminał, bardziej groteska, więc jest OK.

Dziękuję za wpadnięcie. Pozdrawiam.

Pasztet?! Fuj!



DoCo, się fejsi, się wie!

A jeden facio nawet frytki z keczupem! Ja VHS-y kupowałem na Łazarskim w P-niu

Nie wiesz?! Nie żartuj Na stronie głównej!

http://www.portal-pisarski.pl/news/2014/05/09/rozwiosennilo-sie-wyniki-dreszczykowania

To dlatego jako jedyna nie napisałaś gratulacji na priva? Myślałem, że zapomniałaś

mike, a więc to byłeś Ty w tych "Wranglerach" i dolarami w prawej ręce? Krzyczałeś "CHANGE MONEY"?
Hehe A ja kupiłem wtedy na Różyku pierwsze miękkie Marlboro i Goldeny Do dziś pamiętam ten zapach!
Dobra, nie śmiećmy naszej drogiej ajw

DoCo, Thunderstruck! Serio tak Ci się spodobało?

Super, kurde!



Miły jesteś, ale to Twoja opinia I tak wygrałem, drugie miejsce jest jak zwycięstwo, kochaniutki!
Przynajmniej dla mnie.

Co ciekawe, to mój pierwszy tekst napisany w całości dialogiem! Ciekawe doświadczenie muszę przyznać.

Dzięki za najwyższą ocenę! Za dodanie tekstu do ULubIOnyCH!

Teraz poczekamy na DIE! Jeśli wiesz o czym piszę

Ech, wspomnienia Jak widać i poezja może się do nich przyczynić...

Spasiba, milienkaja!
Oczien rad, szto Tiebia nrawitsja! Toże żiełaju priatnowo dnia!

Podoba się, a wiesz dlaczego?
Ja wszędzie tam, gdzie o konsumpcji, hehe. Co prawda nie widać tego po mnie, ale kocham delektować się dobrą strawą, mlaskać, głaskać i degustować Więc nie mogłem przejść obojętnie obok cukinii i owoców morza!

Twój wiersz przypomniał mi czasy, gdy pierwszy raz zobaczyłem Bazar Różyckiego w Warszawie.
Wtedy byłem tak samo zauroczony, jak po przeczytaniu powyższego tekstu.

To były lata osiemdziesiąte i zobaczyć na straganach równiutko poukładane pomarańcze, banany i inne wypucowane cudeńka, oświetlone z góry, poczuć zapach świeżych owoców - to robiło wrażenie!

Co tak smutno mede_o? Aż tak kiepsko, nic się już nie da naprawić? Widać, nie tylko model Seata odchodzi w niebyt, ale wszystko ma swój początek i koniec, od tego nie ma ucieczki.

Nie typuję, Al, na podstawie powyższego tekstu, lecz w nawiązaniu do bzdur wypisywanych na SB. Dlatego uznałem, że opowiadanie nie jest najgorsze, jak na ucznia szkoły podstawowej.