Ostatnie komentarze puszczyk
Niewątpliwie masz rację.
W wierszu białym preferuję oszczędne gospodarowanie słowem.
Dzięki za wizytę i słowo.
Kurde, to naprawdę niezły tekst, gdyby nie trochę farfocli.
1/ Tytuł - jest fatalny, dosłowny i ma dwa zaimki osobowe.
2/ Dokładnie te zaimki koszmarnie wyglądają na początku wiersza, w tym powtórzone koło siebie "go".
3/ W tej formie tekst przypomina raczej zwersyfikowaną prozę. Choć kilka dobrych metafor by się zdało.
4/Do powiedzenia raczej tu powinno być napisane rozdzielnie, bo chyba nie chodzi o dopowiedzenia jako rzeczownik
5/ Tu puenta powinna być wydzielona jako osobny wers.
Mało tego - jest ona fatalna. "Rana w sercu" jest strasznie oklepanym, płaskim i wytartym zwrotem w poezji i pasuje do wiersza pensjonarki.
Ale narracja i sposób jej napisania bardzo mi się podoba.
Pochwalony.
Zastanawia mnie, dlaczego rzecz miałaby dotyczyć sklepowego żula.
Ktoś tu nie ma pojęcia o istocie problemu, a kłopoty z nałogiem nie emanują się tylko w obrazie chłopców stojących pod sklepem i proszących o dwa złote.
Ksiądz, czy lekarz - alkoholik nie mógłby takiego monologu przeprowadzić?
Dobry wiersz.
Nie piszę tego ze względu na tematykę, czy sławne tutaj emocje, które wyzwala.
Jest po prostu technicznie i logicznie dobry.
Nie przejmuj się, naiwna.
Wiersze można spokojnie rymować częściowo.
Przecież Cię nie atakuję.
Wyraziłem tylko własne zdanie o koniecznym kierunku analizy.
Wartość emocjonalna to tylko część wiersza.
Najważniejsze jest jak ta wartość została oddana.
Nie bardzo wiem, dlaczego to znalazło się na dolnej półce.
Dupy nie urywa, ale opko jest nieźle napisane, z fabułą i morałem,choć trochę nachalne dydaktycznie.
Są wkurzające momenty, jak powtarzane natrętnie "Mój Mężczyzna" (cholera wie, dlaczego z dużej litery) czy nadużywanie zaimków dookreślających (swój, twój,mój itp), które robią z czytelnika lekkiego przygłupa, ale generalnie to miły tekst i gorsze kawałki widziałem na górnej półce.
Nie wiem, dlaczego oceniający tutaj z uporem oceniają wiersze po treści.
Jeśli więc napiszę jakąś słabiznę o głodujących dzieciach z Etiopii, to będzie dobry wiersz?
Naiwna, nie jest tak źle, ale już tytuł jest słaby i trochę ckliwy.
Później jest ckliwie coraz bardziej.
Jest sporo zapychaczy słownych (tzw. waty), które są ewidęntnie dołożone pod rytm. To się robi, ale zrobić to trzeba tak, aby czytelnik tego nie czuł.
Jedna, niepotrzebna inwersja, która zwyczajnie nie jest potrzebna (słowo jedno).
Patos i archaizacja przejawia się w słowach "dziecię".
Dużo bardzo słabych i zużytych metafor (niemy krzyk, złote loki, straszny świat, niebieskie obłoki - od kiedy obłoki są niebieskie?)
Myślę, że to było przyczyną dolnej półki, ale oczywiście tu uzasadnień nie ma.
Na plus dobra rytmika i momentami niezłe rymy.
Pochwalony.
Podobnie jak trzykrotne powtórzenie słowa "Trzeba".
To wzmacnia przekaz konieczności poświęcenia życia.
Nie wiem, kim jesteś i gdzie czytałaś.
Pierwotnie było słowo "filiżanka" zamiast "czarka".
Ja wiem, że słowo czarka jest właściwe, ale filiżanka bardziej mi do rytmu pasowała.
Ale niech tu będzie czarka.
Podziękował.
Hmm... tym razem górna półka?
Ten wiersz w budowie niczym się nie różni od poprzedniego.
Ta sama zmienna rytmizacja, te same rymy niedokładne, wewnętrzne i odległe...
Ano nie rozumiemy tej mentalności, Blanche.
Tutaj też nie staram się zrozumieć, tylko opisuję stan.
Po kilkudziesięciu latach od zakończenia wojny, niektóre rodziny japońskie ujawniły tajne listy ich synów wybranych do tej misji.
Przesyłane przez kolegów z pominięciem cenzury.
Ujawnienie słabości i wahań było największą zbrodnią pilota.
Nawet teraz postawy z tych listów były piętnowane przez część społeczeństwa japońskiego
Taki naród.
Dzięks.
Nie uraziłaś.
Napisałaś Swoją opinię, a ja się do niej ustosunkowałem.
A tę głupotę selekcyjną na szczęście Helce na HuH udało się wyeliminować.
Mam 5 merytorycznych opinii, które klasyfikują utwór i z nimi mogę polemizować.
Tu najbardziej durną rzeczą jest klasyfikowanie anonimowe i bez żadnego uzasadnienia, bo nie ma z kim i o czym wtedy rozmawiać.
Dlatego co tu zajrzę po pół roku, to mnie właśnie odpycha w niebyt.
Ja Cię np. nie lubię, to won do dolnej półki i możesz mnie cmoknąć, autorze.
Brakuje mi krytycznych i kompetentnych ocen Miladory, która potrafi wznieść się ponad schematyzm i sztampę rodem ze szkolnych podręczników.
Powtórzenia są celowe dla podkreślenia tychże fragmentów.
I z mojego punktu widzenia nie rażą, ale dzięks za pochylenie.
Znaczy trzeba uważać na słowa.
Niektóre rzeczywiście zaślepiają.
Np. kocham cię, lub pomyje.
Te poprawki są tak bzdurne, zrobione na siłę i przeznaczone dla czytelniczych debili, że nie chce mi się ich komentować.
Przeczytaj sobie jeszcze raz pierwszą, a druga świadczy o poziomie Twojego kojarzenia, bowiem nawet średnio-inteligentny szympans nie pomyśli, że chodzi o samą głowę.
A tu jednak ktoś pomyślał!
I napisz Ty coś takiego, a porównamy pomyje.
Lepiej ujmij to jako retorsja za moje komentarze, a nie sil się na ocenianie w tym stylu.
To zwersyfikowana proza (min. brak środków poetyckich).
Nawet nie wiem, czy można określić, że poetycka.
Do treści się nie odnoszę. Oceniam jako wiersz.