Ostatnie komentarze rektus
Przypomniał mi się wykład prof. Miodka o kurwie, podobny, równie wesoły.
Ręce opadają. Kolejny wujek dobra rada. Zdaję sobie świetnie racje z tego, że nikt poważny komu się to podoba nie zacznie tego chwalić na forum, bo go zjecie tak samo jak mnie. To nie jest słodki wierszyk, tylko właśnie kloaczna groteska, i jest to mój ostatni już wpis pod nim.
@mike17
Nie przypominam sobie zawierania znajomości koleżeńskiej. Nie istotne są twoje podejrzenia, tylko konstruktywna krytyka z którą jesteś na bakier. Nie interesuje mnie co robił i potem opisywał Bukowski. Wprawka, którą tu zamieściłem to absolutna fikcja gwoli ścisłości.
Histeria palacza. Cóż mogę napisać. Rozumiem człowieka (rytuał palenia w psychiatryku to temat na doktorat) ale tego typu dzienników są tysiące, wiem, też byłem pacjentem psychiatryka, i czytałem, oglądałem malunki, słuchałem śpiewów. Nie chcę obrażać, ani oceniać. To nie jest złe. Ale też nic specjalnego. Pacjent jest zachowawczy, niewylewny, mało ciekawy.
Drogie koleżanki, nie gońcie w piętkę.
Z wiki przypominam.
Groteska (z wł. grottesca) – kategoria estetyczna, charakteryzująca się połączeniem w jednym dziele (literackim, plastycznym, muzycznym, tanecznym, dramatycznym itp.) jednocześnie występujących pierwiastków przeciwstawnych, takich jak m.in. tragizm i komizm, fantastyka i realizm, piękno i brzydota. Utwory groteskowe charakteryzują się najczęściej niejednorodnością stylistyczną, obecnością kategorii absurdu, elementów karnawalizacji i atmosferą dziwności.
Mógłbym rzec, iż te komentarze są co najmniej groteskowe, bo i niby komentarz, a i dziamdziaramdzia. Już zaczynam się poważnie zastanawiać, by po chwili śmiechem szyderczym wybuchać.
Cóż mogę rzec wobec krytyki, z której żaden wniosek nie płynie.
"Co to za wysyp..." Osobiście napisałem to 11 lat temu.
"Czemu to ma służyć..." Zbawieniu dusz
"szukam groteski..." Czy może być coś bardziej groteskowego od nieświadomego gwałtu dokonanego niechcący?
Chciałem opowiedzieć o naturze erotomanów, którzy właśnie tacy niesmaczni są, efekt na pewno osiągnąłem, bo każdy słabo zdystansowany czytelnik jest iście zniesmaczony po tej lekturze.
To jest szkic scenariusza.
Dzięki za uwagi.