Już poprawiam pomyłkę, komentując już odpowiedni artykuł. Na początku chciało mi się wyłapywać każdy przecinek czy zaimek, potem brakło sił.
"Na jednym z wzgórz graniczących z osadą Pitiful , pogrążony w myślach Eiriv spoglądał, na znajdującą się nieopodal niego wioskę."
Pierwszy przecinek, zbędna spacja, drugi przecinek zbędny, a zaimek do wyrzucenia. A to "kilkanaście centymetrów" można zastąpić czymś "ładniejszym" np. krok lub kawałek.
"Przed nim roztaczał się wspaniały widok na drewniane domy, do których wnętrz wlewało się, świeże powietrze niesione od oddalonego stąd o kilkaset metrów morza." przed świeże brak przecinka. Znowu potrzeba określenia odległości od morza w metrach. Weź znów zastąp czymś "ładniejszym". Nie jestem pewien, ale chyba nie można powiedzieć o powietrzy wpadającym do chat, gdyż tego na podstawie widoku nie można wywnioskować.
"Niebo kąpiące się w złotych promieniach wschodu" miało być pięknie, jak dla mnie wyszły brednie.
"Cała otaczająca to miejsce zieleń, zdawała się z niego szydzić, olśniewając swym pięknem. Krzewy i drzewa niosły ze sobą, żałosną pieśń, kołatając jeszcze bardziej zmęczony umysł, mężczyzny." przed żałosną i mężczyzny brak przecinka, zbędne zaimki wszystkie. Krzewy i drzewa niosły pieśń? Coś nie teges
... Znowu nie udała się metafora.
Twarz schowana w nicości kaptura? Hę??
Dół, nie duł.
Samo krótkiej wędrówki, bez "swej".
I znowu musisz koniecznie pisać kilkanaście, kilkadziesiąt lub kilkaset
. Tym razem chodzi o bramę. Nie wystarczy Ci "wysoka"? A poza tym nie wiem czemu użyłeś kropki po zdaniu, jego logiczny sens trwał dalej.
"Mijał domy, które były przebudowywane z drewnianych na kamienne, przykrawężnikowe ogródki, kilka nowych posągów, aż w końcu usłyszał podekscytowane głosy mieszkańców, zebranych wokół centralnego miejsca forum." Cienko, cienko. Nie obchodzi czytelnika, jakie niegdyś były domy. Tu znowu brakuje kropki. Kiedy informujesz o głosach, to jest już inny sens, inna logika. Inne zdanie. Poza tym dziwny jest fragment.
Od "ależ to dla nas okazja" do "niepospolity style bycia".
Świergotał i pulchny mężczyzna nie pasuje do siebie. Na skórze można odczuć, nie wyczuć. A poza tym co to za pitolenie - odczuwanie na skórze zadowolenia mieszkańców? Hę? "(...)był i nadal jest(...)", "(...)niepospolite style bycia"
:
:... Padłem...
Cały pierwszy dialog, do odejścia.
"zawołał z daleka, ciągle zbliżając się ku znajomej twarzy." "Fakt, iż trzeba codziennie wstawać rano tylko po to by wyjść na pole przy temperaturze trzystu dziesięciu kelwinów, raduje tylko mieszkańców tej przedziwnej krainy.", "zapytał odchodząc kilka kroków w głąb uliczki, między wybudowanym już ratuszem, a wciąż budowaną wieżą strażniczą mającą zakończyć prace w rejonie punktu odpowiedniej obrony miasta." padłem...
:
:
A poza tym wątpię, by dwóch dobrych kumpli witało się "dzień dobry".
Opis jak szli.
Wybacz, może przesadzam. Jednak "Posiadało ono już rynek, o wielkości około osiemdziesięciu łokci kwadratowych zastępujący w nazewnictwie forum, który tak czy inaczej wciąż pełnić ma tą samą funkcję. Szpital będący jedynie nieczynnym gmachem, oraz kilka pomniejszych urzędów, taki jak urząd skarbowy czy więzienie. Żeby nie zapomnieć o najważniejszym, decyzją króla miasto musiało zmienić nazwę. Tak też obwieszczono, iż za kilka dni odbędzie się pierwsze publiczne referendum w tej sprawie... Eiriv kiwnął głową na znak, że taki właśnie miał zamiar i ruszył za karczmarzem." to taki gniot. Gubisz sam siebie w logice, dajesz zbędne informacje a poza tym nie umiesz budować opisów.
Końcówka, czyli karczma.
Cały opis karczmy (zewnątrz i wewnątrz) jest koszmarem, na podsumowaniu wyjaśnię, dlaczego. "Starszy z nich, chwycił dłonią za klamkę i otworzył je."
:
Nie chce mi się. Nie chce mi się wypisywać i poprawiać każdego Twojego błędu. Więc uogólniam.
Nie znalazłem zalety w Twojej prozie, może trochę świadomość bycia. Co do błędów to mamy ich mrowie.
Nie potrafisz składać zdań, robisz to niepoprawnie. Podajesz mnóstwo niepotrzebnych informacji, czytelnik ma takie gdzieś. Opisy są tandetne, masz skłonność do ciągłego opisywania wszystkiego w liczbach. Opis to nie księga konserwatora zabytków. A "łokcie kwadratowe"... nigdy tego nie zapomnę
! Leżą u Ciebie dialogi. Opis narracyjny, styl niskie. Nadużywanie zaimków. Wyłożyłeś się już na samym budowaniu zdania. To nie robota dla mnie, tylko dla polonisty!
O interpunkcji nie wspominając, jest koszmarem. Masz dysleksję? Serio pytam, bez ironii.
Napisze Ci to samo, co napisałem już jednemu.
"Popraw błędy (dobitniej: naucz się pisać) i dopiero zamieść COŚ NOWEGO. Musisz przejść potężną metamorfozę pisarską. Musisz się stać innym autorem niż jesteś. Cały Twój warsztat literacki leży i kwiczy.
Ile masz lat? Koniecznie napisz na PW bądź w komentarzu (w profilu nie masz podane). Nie masz lat w przedziale 10-13? Jeśli jesteś starszy, to jeszcze gorzej, niż myślałem. Jeśli w tym wieku, to rokujesz jeszcze szanse.
Oto ja, Rudzik, publicznie nie zabijam Twojej prozy. Nie zabijam Cię, tylko obcinam nogę, ucho i wydłubuję oko. Na przestrogę, ostrzeżenie. Na zachętę.
Trzymaj się.
Pozdrawiam
Rudzik
P.S. Oczywiście ocena "słabe"."