Ostatnie komentarze sergiusz45
do Zmariusza
Rozumiem, że w Twoim pojmowaniu świata otrzymałem piękną zachętę do dalszych wysiłków literackich. Dziękuję, doceniam. Przeczytałem Twoje utwory i zrozumiałem, że Twój poziom pisarstwa rzeczywiście jest poza moim zasięgiem. Nigdy o takim poziomie nie marzyłem. I przy tym zostanę.
Pozdrawiam.
Do cenzora
Jeśli "to" awansuje do Górnej Półki - to ja już nie mam więcej pytań. Dla mnie wystarczy. Żegnam.
Ania B.
Do oceniania "Carpe diem" trzeba dorosnąć.
Miladora
Ponieważ (słusznie!) przegoniłaś mnie z kuchni - dedykuję Ci tę żartobliwą rymowankę.
i znowu Święta na moim karku
korci by zajrzeć czy jest coś w barku
bo kuchnię żona okupuje
nowy zapaszek stamtąd doleci
gdy woła „ mężu wynieś mi śmieci”
bo znowu Święta na moim karku
czy ja coś myślę czy ja coś czuję
gdy żona kuchnię okupuje
wszystko się skupia na moim karku
dobrze że chociaż drzwi do wc
otworzę i zamknę kiedy chcę
i zajrzeć mogę czy jest coś w barku
bo znowu Święta na moim karku
Miladora
Tak lubię Twoje teksty! Lekkie, niby proste, łatwe i wiodą prosto do celu. Ale spróbuj no jeden z drugim napisać coś równie udanego! Nie da rady, za duże buty. No może jeszcze Orlando di Lasso, ale poza nim już nikt.
Pozdrawiam serdecznie. Wesołych Świąt!
Ania B.
Pisać oczywiście każdy może, nawet używając dwunastozgłoskowca. I pisarzem nazywać go można, jeśli mu na tym zależy.
Jednak żeby zostać twórcą trzeba nad sobą długo i żmudnie pracować.
Przy okazji "wers ma tę (nie tą) dolegliwość". Przy tym słowo "dolegliwość" dobrane bardzo niezręcznie.
Cztery słowa - dwa błędy.
Oczywiście każdy ma prawo eksperymentować, ale nawet ten portal nie powinien być traktowany jak śmietnik.
Jeśli to ma być pastisz, to stylu który naśladuje, literatura jeszcze nie poznała.
A propos dupy. Są tylko dwa przypadki, kiedy można użyć tego słowa.
Pierwszy, gdy autor pisze o dupie Maryni i drugi gdy pisze do dupy. Można też w tym stylu pisać unisono.
Biedny Tuwim w grobie się przewraca! To tak się Go dzisiaj odbiera? Zgroza. Pora umierać.
al-szamanka
Chciałbym napisać dobre słowo, ale nie mogę.
Zamysł niezbyt oryginalny, ale do zaakceptowania. Niestety sam opis zaskakuje nieporadnością stylu. Widoczna jest "męka" twórcza. Są oczywiście bardziej udane fragmenty, ale całość robi niedobre wrażenie. Niczego oryginalnego, fascynującego w tym pisaniu nie ma. Skoro już wybrałaś tak banalny wątek, to warto było popracować nad treścią.
Zadaję sobie pytanie po co pl snuje tę opowieść. I to zarówno w wymiarze filozoficznym (stracone złudzenia) jak i logicznej wymowy samej akcji (ukochany nie został mężem lecz prawdopodobnie ojcem utalentowanej córeczki, mimo że taki był cudowny). To jest oczywiście smutne, ale nie czyni opowiadania bardziej wartościowym. Jednak udane pisanie to jest ciężka praca, same chęci i zaangażowanie - nie wystarczą.
Dobrymi komentarzami się zbytnio nie przejmuj. Przecież chcesz pisać dobrze, prawda? I nie pytaj co konkretnie mi się nie podoba lub co należałoby poprawić. Rada jest jedna. Napisać od początku, znacznie lepiej. Bez cudów.
Pozdrawiam. Spokojnych, rodzinnych, serdecznych Świąt.
Roza_Kowalczyk
Czyli jednak strata czasu i na czytanie i na próby udzielenia pomocy. Ręce opadają.
palenieszkodzi
Twoje utyskiwania na moje komentarze zgłosiłem jako niezgodne z regulaminem. Redakcja portalu potrafi mnie co prawda niestosownie zaskoczyć, ale w tym przypadku działa dość sprawnie. Jak dotąd.
Roza_Kowalczyk
Z tego co napisałeś wynika, że może pochopnie oceniłem Twój komentarz. Zatem udzielę Ci dwóch rad.
Nie angażuj się emocjonalnie pisząc prozę, bo łkać lub śmiać się ma czytelnik - nie Ty. Jeśli czytelnik zauważy zbyt osobiste nuty podczas czytania, straci szacunek do Autora, gdyż słusznie posądzi go o brak obiektywizmu lub łgarstwo.
Zawsze pisz tak jakbyś wiedział, że będziesz miał tylko czytelników mądrzejszych od siebie. Konstrukcja opowiadania MUSI być zatem klarowna:
a/ wstęp, a w nim ogólna orientacja i zapowiedź wydarzeń;
b/ rozwinięcie, a w nim prowadzenie czytelnika z niespodziankami (suspensami) po drodze, nie pozwalającymi mu przewidzieć dalszego ciągu;
c/ zakończenie (puenta, zwieńczenie), nadające głębszy sens całości.
Wszystkie te części można budować na tysiące sposobów, ale o konstrukcji trzeba pamiętać. To będzie dowód na szacunek dla czytelnika, co winno zaowocować wzajemnością. Najgorszym bowiem, z tego co może się wydarzyć autorowi, to tłumaczenie o co mu chodziło - po opublikowaniu treści. To jest dowód klęski.
Nie pisałbym tego wszystkiego, gdybym nie wiedział, że Cię na to stać. Pisać już potrafisz, ale to za mało - spróbuj zatem zostać autorem, twórcą. Powodzenia.
Roza_Kowalczyk
Niczego więcej dla Ciebie zrobić nie mogę. Chcesz - korzystaj, nie chcesz - pocieszaj się "wyższością duchową". Nie każdy jest w stanie mnie obrazić.
Roza_ Kowalczyk
Takie teksty robią na mnie niedobre wrażenie. No bo co z niego wynika? Niejasny opis systemu, który "eliminuje" zbrodniczo niepotrzebnych i słabych. Kobietę - funkcjonariusza, wciągniętą w tryby tej nieludzkiej instytucji, która przez dwa lata myśli nad swoją haniebną rolą i wreszcie rezygnuje z przyszłości bez walki. Narratora, który beznamiętnym okiem patrzy z góry na to "koreańskie" osiedle.
Więc albo Autor jest geniuszem odkrywającym przede mną nowatorskie metody uprawiania prozy, jakąś monstrualną metaforę, której nie pojmuję, albo sam nie wie do końca o co mu chodziło. Bo chyba nie przygotował dla mnie labiryntu ścieżek, do samodzielnego przemyślenia. Jeśli tak, to informuję, że nie jest mi to do szczęścia potrzebne. Znam sensowniejsze inicjatywy. Strata czasu - to określenie kojarzy mi się z Twoim tekstem mocno i trwale.
oj, to nie wieczier, to nie wieczier
mnie małym mało spałos
mnie małym mało spałos
oj, da wa snie priwidiełos
oj, mnie wa snie priwidiełos
budto koń moj waranoj
razigrałsia, razplasałsia
oj, razsierdiłsia pada mnoj
oj, naletieli wietry złyje
oj, od wastocznoj starany
i sarwali cziornu szapku
c majej bujnoj gaławy
a jesauł dagatliw był
on sumieł son moj razgadat
propadiot on gawarił
twaja bujna gaława
oj, to nie wieczier, to nie wieczier
mnie małym mało spałos
mnie małym mało spałos
oj, da wa snie priwidiełos
Jedna z najpiękniejszych pieśni kozackich.
Warto przypomnieć, że kozacy przez 300 lat byli poddanymi królów polskich. 300 ostatnich lat są poddanymi rosyjskich carów i ich wiernych naśladowców.
seth
To, że nie rozumiesz mojego komentarza, nie jest moją winą. Zrobiłem co mogłem. Reszta to Twój problem. Zatem - pisz jak potrafisz, czyli nie dla mnie. Grafomania nie boli. Śmieszy.
seth
Użyłeś znanego powszechnie, do znudzenia, stereotypu z amerykąńskich filmów, o takiej dokładnie tematyce (z jeleniem i domem wariatów włącznie).
Nie miałbym Ci tego za złe, gdybyś go użył do wyprowadzenia ciekawego wniosku (puenty). Niestety niczego takiego tu nie widzę, gdyż "wszystko", w tej sprawie, pokazali już amerykańscy filmowcy. A ściganie się z nimi nie ma żadnego sensu. Zatem po co to napisałeś? Dla wprawki? Żeby ostrzyć pióro? No to Ci się udało. Ale nic poza tym!!!
Ponadto - zabieg pisarski polegający na wzbogacaniu treści nieistotnymi z punktu widzenia całości szczegółąmi technicznymi, musi być do czegoś potrzebny. U Ciebie niczemu nie służy i razi manierą, infantylną manierą Autora. Tyle.