Ostatnie komentarze soczewica
Dziękuję Wam bardzo - jak widać przecinki nadal u mnie kuleją, ale pracuję nad tym
.
Dziękuję za komentarze - wy czujecie niedosyt, a ja... Hm... Trochę rozczarowania, bo ten anioł to taka tylko pierdółka rzucona, a tego "budząc się", jak widzę nikt nie wziął poważnie, tylko wzięliście to tak prosto z mostu, więc nie wiem, chyba całkiem musiałabym to przerobić?
Oke, owszem, pijany facet potrafi mówić pięknym, literackim językiem, zwłaszcza, jak chce pokazać, jak bardzo jest trzexwy i jakim to on nie jest intelektualistą!
Opowiadanie - pomimo tego, że nie wiem, jak ustosunkować się do całej ideologii, bardzo dobrze się czyta. Płynne i wciągające.
Dziękuję serdecznie
.
Nie wydaje Ci się, Czarodziejko. Najsmutniejsze dla mnie jest to, że po poprzedniej części znalazłam się w jakimś martwym punkcie - nawet lepiej byłoby chyba skończyć tam.
Zawsze - nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że aż tyle tam błędów - wiedziałam tylko tyle, że i pisanie, i przepisywanie tego szło mi jak po grudzie.
Co to jest?
Może być jako wstęp do artykułu, bo temat potraktowałeś tak po łebkach, że wręcz odbiera ochotę na seks.
Poprawnie - ja większych błędów nie znalazłam, zresztą po Miladorze jakiś wychwycić to sukces, ale nie wzrusza niczym.
Tak sobie przerzucam wiersze i...
To jest genialne. Minimum słów, a taki ładny obraz wyszedł. Ta końcówka z miesiącami mnie urzekła.
Jejku, jak pięknie! Tak patrzę, sporo czytających coś by wyrzuciło, każdy - jak widać kieruje się własnymi odczuciami, ja bym na przykład wycięła ostatnią linijkę.
Ale jest pięknie.
O, gdzieś na początku jeszcze zostało "tłumie" zamiast "tłumnie".
Nie do końca rozumiem, a na pewno rozumiem na swój sposób, przez ten cykl w tytule, tylko wtedy "nierośnięcie" mi nie pasuje, bo ja bym bardziej powiedziała, że "staje na żądanie", ale to kwestia doświadczeń.
Za tytuł masz u mnie plusa, ale mało mi
.
To nie tępota, zawsze uważam, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to wina autora, tylko wyjątkowo wydawało mi się to proste, że wręcz spodziewałam się raczej krytyki zbytniej bezpośredniości - więc chylę głowę, posypuję popiołem, ale nie dam jeszcze ani słowa więcej podpowiedzi, która mogłaby złagodzić oceny. I choć wiem, że wiersz, tak jak dowcip wytłumaczony przez opowiadającego traci na znaczeniu, to jeśli rzeczywiście jest on niestrawny, to coś wykombinuję
.
Spłycasz to maksymalnie, dziękuję za komentarz, ale wydaje mi się, że nie próbujesz nawet zrozumieć sensu wiersza...
Rzeczywiście, Tycenaku - wygląda to nieelegancko, ale jeśli wierzyć sjp, nie ma wyrazu "niedowierzać" [przed chwilą sama sprawdzałam, bo mi się też to nie podobało
]...
Dziękuję za komentarze, cieszę się, że wiersz został zrozumiany, bo wiem, że nie zawsze mi to wychodzi.
A jak inaczej miała zniechęcić do siebie Kubę, jak właśnie prosto z mostu?
Wychodzi na to, że panów doskonale to zniechęca
.
Może dlatego tak ją robię, że ona chce tak naprawdę boi się ludzi... Ona mi się naprawdę wymyka spod kontroli, wiesz ile wysiłku kosztuje mnie to, żeby mówiła w miarę gramatycznie?
Z tymi dialogami to chodziło mi ogólnie o moje opowiadanka, najlepiej czuję się prowadząc rozmowy między bohaterami, ale Roksa nie chce taka być - wyszczekana i złośliwa...