Profil użytkownika
StalowyKruk

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • -
  • -
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 14.01.2018 13:28
  • 09.01.2023 13:37
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 24
  • 0
  • 124
  • 64 razy
  • 0
  • 0
  • 0
  • 67
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze StalowyKruk
Dzięki, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogłem napisać to lepiej. Przede mną jeszcze kawał pisania, zanim dotrę do czegoś, co faktycznie mnie interesuje :/

Mam nadzieję, że nie czytałeś mojego poprzedniego podejścia do klątwy bestii, bo zepsujesz sobie kilka niespodzianek i mogłoby Ci się trochę pomieszać.
Ja na pewno czekam na moment, w którym wprowadzę następnych bohaterów. Haknir, chociaż jest bohaterem wprowadzającym, stracił trochę uroku przez ten cały czas i nie jest już moim ulubieńcem z zestawu. Mimo to wciąż jest najważniejszy. Wyewoluował w mojej głowie i postaram się dobrze oddać moje wyobrażenie o nim.

Plan jest taki, żeby opowieść różniła się znacznie z perspektywy każdego bohatera. Żeby narracja skupiała się na różnych rzeczach, a sami bohaterowie reprezentowali odmienne podejścia do problemów. Zobaczymy. Zrobię co mogę :)

P.S. W tym fragmencie szczególnie wkurza mnie bezcelowość rozmowy, którą prowadzą z szefem strażników. Pierwotnie miało to byc coś innego, ale pomysł zawiódł, a połowa rozmowy została, więc wykonałem czynność porównywalną do klejenia rzeczy szarą taśmą i jakoś to poskładałem.
Cieszę się, że doprecyzowałeś wszystkie te emocjonalne rzeczy i nie zapomniałeś o tym wszystkim, o czym ja zdążyłem zapomnieć, czytając ten tekst; tu tak naprawdę chodzi o pieniądze.

Dopełnienie historii przeszłości Liwii też nie zawiodło. Podoba mi się ta postać. Niby w pewien sposób była usprawiedliwiona, ale w gruncie rzeczy w środku jest w pewien sposób podła. Tak to przynajmniej wygląda z mojego punktu widzenia.

Nie mam się czego czepiać, chociaż się staram ;)
Dość lekkie i łatwe do czytania. Mam, jednak pewne poważne zastrzeżenie.

Widzisz, wysoko stawiam logikę w książkach i mam w zwyczaju czepiać się różnych pierdół. Oczywiście logika wewnętrzna stoi ponad logiką świata rzeczywistego, jednak nie przypominam sobie, żebyś zaznaczył, że w stworzonym przez Ciebie świecie świńskie pęcherze przepuszczają powietrze :p
Przedstawiony przez Ciebie odkurzacz nie ma prawa działać. Zaakceptowałbym istnienie takiego urządzenia, gdybyś nie wdawał się w szczegóły techniczne, lub gdyby te szczegóły były wystarczająco wiarygodne. Sorry, ale świński pęcherz działa jak balon, więc nawet pochłaniając powietrze do środka bardzo szybko by się wypełnił.

Mam nadzieję, że pomogłem.
Pięć lat i ludzie zamieniają się w jaskiniowe półmózgi. Jak ten czas szybko leci. À propos, nie za szybko lecą te flary? Przy dość szybkiej akcji to wygląda jakby strzelali jedna po drugiej.

Cieszę się, że wciąż zachowujesz ten klimat postapo, gdzie wszystko jest groźniejsze od bohatera i pojawia się wątek degeneracji ludzkości. Już mniej mi to przypomina metro, ale za mało pozametrowych postapo czytałem, żeby strzelać, do czego jest to podobne ;)
4. Duch: Stadionowcy · 05.04.2019 21:14 · Czytaj całość
Cześć, wybacz, że piszę tak późno, z chęcią przeczytałbym i skomentowałbym to wcześniej, ale nie miałem czasu. Muszę też ostrzec, że nie jestem w stanie pomóc Ci w sprawach związanych z gramatyką i tym podobnych. Ewentualne czepianie się tylko w dobrych intencjach :)

Cytat:
Osoba taka (a naj­czę­ściej ro­dzi­ce tejże) do­sta­wa­ła wy­bór: do­łą­cze­nie do uczel­ni, z racji że po­sta­no­wio­no dawać szan­se oso­bom niżej uro­dzo­nym na naukę, albo cał­ko­wi­te za­blo­ko­wa­nie mocy.

Długo się nad tym zastanawiałem. Czy wybór właściwie istnieje? Jeżeli magia kojarzona jest jako coś dobrego, lub przydatnego, czy ktoś odmówiłby dziecku szkolenia na koszt państwa? Bo ciężko, żeby niższe warstwy patrzyły na magię jako zło, jeśli jest ona nie tylko kojarzona z warstwami wyższymi, ale także bogami. W realiach średniwiecznopodobnych, bo zakładam, że z takich skorzystałeś, chłopskie rodziny miały na tyle dużo dzieci, że pozbycie się jednego nie stanowiło tak wielkiego problemu. Zwłaszcza, jeśli mogło to przynieść np. wyniesienie się do wyższej "kasty".

Czy po zakończeniu formalnej nauki uczniowie odzyskiwali moc, czy działo się to stopniowo w trakcie, w miarę jak uczono ich ją kontrolować? Ograniczenia w końcu musiały przecież być cofnięte. To oznacza, że prawdopodobnie darłoby się odwrócić proces blokady umiejętności magicznych, czyż nie?

Może trochę przesadziłem. To wszystko może przecież się wkrótce wyjaśnić. Po prostu podekscytowałem się trochę. Lubię rozbierać magię różnych uniwersów na czynniki pierwsze.
Poza tym, podoba mi się Twój styl.
Trzymaj się.
Era Magii, 1-9 · 31.03.2019 14:45 · Czytaj całość
Szczegóły. To co umyka to zawsze szczegóły. Zapomniałem, że w czajniku musiała być woda :lol:

Na wampirach się nie znam. Nie miałem styczności z wieloma dziełami skupionymi na wampirach. Wypracowałem sobie własną wizję czym powinny być i lubię myśleć o nich jako maszynkach do mielenia mięsa o wyższej świadomości kulturowej ;)

W moim starym, niedokończonym projekcie (może kiedyś go dopracuję) wampiry z biegiem czasu zaczynały grać dużą rolę, ale to jeden z moich dziwniejszych pomysłów. Nigdy tu tego raczej nie wstawię, więc pozwolę sobie pobieżnie przytoczyć. Główny bohater umiera. Postacie wprowadzone wcześniej postanawiają go ożywić, bo zostało przepowiedziane, że to on rozpocznie trzecią erę świata, a aktualny porządek rzeczy im nie odpowiada. Niezależnie od siebie wskrzeszają go wampiry i magowie. Pierwsi z krwi, drudzy z kości. Problem w tym, że każdy ze wskrzeszonych ma pewne problemy oddzielające go od oryginału. Kiedy się spotykają u obu pojawiają się poważne problemy psychiczne, w efekcie prowadzące nawet do samookaleczeń. W każdym razie kończy się tak, że jeden z nich w końcu wygrywa i zjada serce drugiego, stając się wreszcie całością.
Jestem dumny z tego pomysłu :)
A to nawet nie jest najdziwniejszy. Niestety moi znajomi się przyzwyczaili i ciężko ich zaskoczyć.
Co by tu napisać. Historia dobrze przedstawiona, ale tak naprawdę nie wyróżniająca się specjalnie. Podoba mi się, ale szału nie ma ¯\_(ツ)_/¯
Wyjaśnię o co mi chodzi później.

Znowu będę czepiał się szczegółów technicznych. A może moje czepianie się będzie bez sensu. Sam oceń.
Nie jestem pewien co do zabójstwa. Nigdy nie próbowałem znokautować nikogo czajnikiem, ale wydaję mi się to nieco trudniejsze. Faktycznie, skroń jest jedną z delikatniejszych części głowy, ale czy ówczesna Liwia miała wystarczająco dużo siły by, nawet ciężkim, czajnikiem pozbawić kogokolwiek przytomności? No dobrze, wiemy, że kochanka była drobniejsza od Liwii. Załóżmy, że czajnik faktycznie był ciężki, a Liwia wyjątkowo precyzyjna, albo fartowna i dała radę pozbawić tamtą przytomności, zamiast zwyczajnie ogłuszyć.

I tutaj robi się zabawnie, bo złamanie karku nie musi być śmiertelne. Normalnie nie jest to rodzaj wiedzy, który mnie interesuję, ale tak się składa, że jestem fanem Motörhead. I wiem, że w 1980 Philty Animal Taylor, perkusista, złamał sobie kark. Już po paru miesiącach mógł wrócić do grania na bębnach w szaleńczym tempie i żucia gumy w tym samym czasie. Jak widać przeżył. I to faktycznie było złamanie karku. Nie myśl, że koloryzuję.

Cytat:
po­da­ła mi swój te­le­fon. Po­ka­za­ła mi SMS-y

W tym momencie zacząłem się zastanawiać, czy to twój błąd, czy Liwia kłamie. Nie przychodzi mi do głowy nikt, kto w stanie czy to absolutnej wściekłości, czy depresji kulturalnie czytałby SMS-y w takiej sytuacji. Mogłeś dać, że to wykrzyczała, czy że później Liwia sama to odkryła. Byłoby to bardziej prawdopodobne.

No i emocje. Napisałeś kiedyś, że wampiry kontrolują emocje, czy coś w tym stylu. Tutaj notorycznie emocje pojawiają się, chociaż w postaci krótkich błysków. Moim zdaniem powinieneś był to jakoś zapowiedzieć. Ze ktoś o tym wspomina, czy coś w ten deseń.

Obiecałem Ci też pewne wyjaśnienia. Obawiam się, że nie jestem w stanie spojrzeć na twoje teksty obiektywnie. Różnice ideologiczne, jak podejrzewam. Nic dziwnego. Według danych tu, na portalu masz 36 lat, czyż nie? To oznacza, że jesteś ode mnie 2 razy starszy. Już z racji samego wieku, pomijając środowiska i dzieła z jakimi mieliśmy do czynienia, nasze światopoglądy znacząco się różnią. Ja na przykład mam w zwyczaju gloryfikować wyrzutków.
To wszystko nie znaczy, że nie lubię Twoich tekstów. Wręcz przeciwnie. Jakkolwiek nie podzielam fascynacji wampirami godnej nastolatki, lubię Twój warsztat i (w miarę ;) ) logiczne historie.

P.S. Nie zamierzam mówić do Ciebie per "Pan" ;)
Dzięki. Widzę, że czeka mnie trochę pracy. Czuję się jak branża growa; naprawiam rzeczy po fakcie.

A z pisaniem sam wiesz jak jest. Czasem się nie chce, czasem na napisane pół strony przypadają dwie skasowane, czasem nie znajdujesz odpowiednich słów do opisania sytuacji.

Nie wiem, jak u ciebie, ale u mnie pisanie sprowadza się do pisania nudnych i trudnych łączeń pomiędzy tymi fragmentami, które wymyśla się i pisze łatwo i przyjemnie.

Cytat:
– Wła­śnie, jak tylko od­zy­skasz swoją toż­sa­mość, spo­dzie­waj się ra­chun­ku.– Za­mie­rzasz mi w tym pomóc? Zna­czy, w od­zy­ska­niu pa­mię­ci.

Jak teraz na to patrzę, to rzeczywiście wygląda, jakby czegoś brakowało. Pomiędzy wejdą jeszcze ze dwie linijki dialogu i powinno być ok. Pozostałe szczegóły też szybko mogę ogarnąć. Tylko lepszy tytuł by się przydał. Hmm.

Zabawne, zamysł tej powieści (strasznie patetyczne słowo) powstał po tym, jak uznałem, że mój pierwszy większy projekt (ponad dwa zeszyty w szufladzie) to porywanie się z motyką na słońce. Chciałem zdobyć trochę doświadczenia, tymczasem robię coś jeszcze trudniejszego. Momentami mam wątpliwości, czy podołam. Zwłaszcza, że szczegóły koncepcji zmieniają się średnio raz na tydzień.
Dzięki za komentarz i miłe słowa.
Cholera, to się robi za dobre. Nie mam się do czego czepiać.

Cytat:
- O tak, mam ocho­tę po­rząd­nie się wy­tań­czyć - za­chi­cho­ta­łam, sama za­ska­ku­jąc sie­bie. Nie spo­dzie­wa­łam się, że drink z al­ko­ho­lem po­dzia­ła na mnie tak... roz­we­se­la­ją­co. - Nie pa­mię­tam, kiedy ostat­ni ro­bi­łam.

Może to tylko mój problem, ale nie łapię sensu gramatycznego tego zdania.

Ale tak na poważnie. Kocie oczy? To twoja sprawa, ale mi pomysł nie przypadł do gustu. Wiem, że wampiry itd., ale preferuję tak zwane, "chodzenie linią najmniejszego oporu", a z tego punktu widzenia techniczne rozwiązania gałki ocznej zmieniającej się między ludzką a kocią są zbyt skomplikowane. Chyba, że jest to określenie zamienne dla po prostu wyjątkowo rozszerzonej źrenicy, co z kolei nie ma sensu, bo podałeś, że jest to typowo kocie oko. W dodatku pionowa źrenica w ciemności? Trochę Cię poniosło.

Czyli jednak znalazłem coś, do czego mogę się przyczepić. Dobrze, mam jak uzasadnić istnienie tego komentarza ;)
Nie powyliczam Ci ewentualnych pomniejszych błędów, bo sam nie bardzo je widzę. W końcu, liczy się całość, a całość bardzo mi się podoba. Bardziej jestem w historii ogólnej, niż w postaciach, ale cieszę się, że trzymają się swoich ról. No i trochę zabawne, że to już 22 odcinek, a ja wciąż czuję się, jakby to był sam początek :)

Mam nadzieję, że pomogłem. Trzymaj się.
Dzięki. Rzeczywiście kilka rzeczy mogłem napisać jaśniej.

Co do miażdżenia drzewca, chciałem po prostu pokazać nieludzką siłę Upiornego Wędrowca. Żaden człowiek nie mógłby tego dokonać. Dłonie nawet najsilniejszych z nas mają za małą siłę nacisku.

Obawiam się, że muszę Cię zawieść, jeśli chodzi o złodzieja. On jest zwyczajnie tchórzem i cóż, złodziejem. Nie możesz wymagać, żeby wszystkie moje postacie były narwanymi oszołomami wyposażonymi w niebezpieczne narzędzia ;)
Z drugiej strony, minęły lata świetlne od czasu kiedy zacząłem te opowiadanie. Chyba po prostu straciłem gdzieś pierwotny sens tej postaci. Zdarza się. Będę musiał coś z tym później zrobić.

Nie wiem, czy kojarzysz pewną kreskówkę nazywającą się "Samuraj Jack". Chciałem osiągnąć podobny efekt długiej i niekończącej się walki. Szkoda, że pisanie nie daje zbyt wielu możliwości skutecznego wykorzystania ekspozycji :( Nie mogę nikogo zmusić, żeby przez trzy minuty gapił się na jedno zdanie.

W każdym razie dzięki i trzymaj się.
Ciekawy prolog. I przy tym całkowicie różny od poprzednich wersji. Nie jestem pewien, jak zamierzasz przywrócić pewne informacje, ale po prostu zdam się na Ciebie.

Warsztat... Moją opinię o "które" już znasz ;)

W pierwszej części znajduje się parę niezręczności. Nie mogę ich przytoczyć, bo mam wrażenie, ze bez kontekstu wcale nie brzmią tak dziwnie. Tu chyba chodzi o ogólną konstrukcję. To może byc specyficzna maniera pisania, albo coś. Niestety nie pomogę Ci w tej kwestii. Nie mam dość umiejętności i doświadczenia.

Za to druga część. Podoba mi się naładowanie emocjami i konstrukcja ostatnich akapitów. Nie rozumiem tylko, dlaczego Rumen wrzeszczy na końcu, chociaż mogę założyć, że to krzyk rozpaczy. Jeżeli faktycznie tak jest, chyba powinieneś zaznaczyć, że to to wrzask rozpaczy, czy czego on nie jest.
Musiałem dwa razy przeczytać zwrot akcji z książką, bo nie byłem dość uważny i nie załapałem, co się stało. To chyba też mogłoby być nieco jaśniejsze. Mimo to przyznaję, że motyw dodał wrażeń do, jak się zapowiadało, spokojnego prologu.

Przez wspomniane przez ciebie wcześniej ponowne użycie Anwilla, mam rozumieć, że nie był uczestnikiem wyprawy, czy też cudownie ocalał? Zresztą, prędzej czy później, i tak się przekonam.

Nie jest to to, czego się spodziewałem, ale może to i lepiej. Niespodzianki bywają naprawdę fajne.
Mam nadzieję, że pomogłem.
Dobra, zaskoczyłeś mnie. Nie spodziewałem się, że bohater tak twardo stąpający po ziemi może okazać się świrem. I wygląda na to, że zdaje sobie sprawę z tego, że rozmawia z trupem, ale jednocześnie traktuje go jak człowieka. Strasznie to kontrastuje. Zgaduję, że to zamierzone.

A teraz sprawy techniczne.
Cytat:
Nie wiem, czy na­praw­dę miała na imię Ka­ro­lin­ka, ale tak ją na­zy­wa­łem.
W tym miejscu raczej nie musiałeś przechylać słowa "Karolinka". Nie zastosowałeś go w kontekście do niej, a jako przykład imienia.

Poza tym, czuję się w obowiązku przyczepić do tego, że z tekstu wynika jakoby Duch był w stanie pić z manierki na leżąco. Przeprowadziłem nawet mały test i okazuje się, że pomimo że leżąc na boku człowiek w pewnym stopniu jest w stanie pić, nie jest to najprzyjemniejsze doświadczenie. O próbie picia leżąc na plecach nawet nie będę opowiadał.

Wybacz, że nie skomentowałem wcześniej, ale mimo, że miałem czas, nie poświęcałem go na nic związanego z portalem i pisaniem. Mimo wszystko, liczę, ze okazałem się bardziej konstruktywny, niż dżentelmen (?) wyżej. Starał się, ale chyba mu nie wyszło. Sam nie wiem, co o tym myśleć.
Trzymaj się.
Trzy kły za jednym zamachem? Jestem pełen podziwu ;)

Co właściwie miałbym tutaj napisać? Technicznych błędów nie widzę. Nie ma fabuły, do której mógłbym się przyczepić. Ten komentarz jest w gruncie rzeczy bezcelowy.

Pociągnijmy to kawałek dalej. Zabicie wampirzycy. Do tego się przyczepię. Z racji na to, że jest to fragment gdzieś ze środka, zabójstwo nie wydaję mi się uzasadnione. Przedstawiony tutaj ładunek emocjonalny jest za mały na uzasadnienie. Przynajmniej dla mnie. Jestem niepoprawnym altruistą, wolę upokarzać niż robić trwałą krzywdę przeciwnikom :) Bycie z kimś na "ty" też przeszkadzałoby mi w zabiciu kogoś. Jak już pisałem, z mojego punktu widzenia bezsensowne jest zabijanie kogoś unieszkodliwionego i upokorzonego, jeżeli nie jest zbyt dużym zagrożeniem. A tutaj wampirzyca została złamana.

No dobra, podobało mi się. Poza tym, że podejrzewam u ciebie skłonność do zbyt szczęśliwego rozwiązywania problemów. C'mon co to za zabawa bez wpędzanie niewinnych ludzi w depresję i zostawiania wszystkich kończyn na miejscach? ;)

Trzymaj się.
Dzięki za komentarze. Staram się jak mogę. Nie jestem pewien, o co chodzi z tym całym klimatem. Zbyt dużo nie da się go upchnąć w tak krótkim tekście ;)
Taki żarcik. Chyba po prostu sam się wczuwam podczas pisania. Ubrania za to, to kwestia moich upodobań do skórzanych kurtek. Dżinsy będzie ciężej przemycić.

Jestem prawie pewien, że nie oglądałem Lary Croft, ale motyw faktycznie brzmi znajomo. Nie pomyślałem o tym. Logiczne mi się wydało zabezpieczenie czegoś też od zewnątrz, by ktoś przypadkiem tego nie otworzył.

I ten prolog to (prawie) finalna wersja, którą będę kontynuował. Mam już trochę napisanego od początku tekstu, ale wciąż nie zadowala moich wymagań, więc jeszcze trochę czasu minie zanim postanowię się podzielić.

Jeszcze raz dzięki.
Trochę na to czekałem. Odpowiadając na zadane w "od autora" pytanie, tak, jest wyróżniającą się postacią. Przedstawiony został z pewnością wyraziście. Niecierpliwy i lekkomyślny, czyż nie? W sumie ma to sens. Jako syn księcia zapewne wychował się w otoczeniu spełniającym jego zachcianki i przyzwyczajającym go do wygodnego i beztroskiego życia.

Jeśli chodzi o sprawy techniczne, mam te same zastrzeżenia co dawniej. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że miejscami nadużywasz słów "który", "które" itd.. No i dialogi brzmią czasem trochę drętwo. Nie jestem pewien, czy próbowałeś je stylizować. To zresztą nie jest konieczne. Zastrzeżenie mam, że czasem brzmią też nazbyt potocznie. Nie często, ale zdarzyło się. Nie podam Ci teraz gdzie, bo nie mogę tego znaleźć.

Trzymaj się. Czekam na kolejny rozdział.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:58
Najnowszy:wrodinam