Ostatnie komentarze Ula
Milu,
Ja mam taki problem z Twoimi opowiadaniami, że moja wyobraźnia wariuje. Pomyślałam o starszej kobiecie która wyrusza drogą, na którą wcześniej nie miała odwagi, czując że to właściwy czas, że to jej czas. Idzie po śladach swojego życia, swoich niedokończonych spraw, niespełnionych marzeń itp., które co chwila urywają się, zostawiając za sobą jedynie ślady starszej pani. Zakończenie - trudno powiedzieć; chciałabym myśleć, że odnalazła w sobie tą młodość za którą tęskniła i dokończyła co zamierzała, albo przynajmniej rzuciła temu wyzwanie. Ale ja z tego " co Autor miał na myśli" to zawsze kiepska byłam ;-) Opowiadanie na pewno przejmujące i wciągające :-)
Pozdrawiam
Milu,
To był to mój drugi wiersz tutaj, a w zasadzie to drugi wiersz jaki w ogóle napisałam ;-) Cytaty ajw tak mi się spodobały, że postanowiłam spróbować i pobawić się w Zaśrodkowaniu :-) Wiem, że pierwszy wers nie pasuje, ale przyznam się że nie miałam kompletnie na niego pomysłu. Cytat musiał zostać w całości, a w ośmiozgłoskowcu nie umiałam stworzyć "klimatu". Ale fakt, że teraz mogę się pobawić i coś zmienić. Dziękuję Ci za poprawki, na pewno przemyślę i wprowadzę w życie.
Ajw,
Bardzo miło Cię gościć i również pozdrawiam :-)
Agnieszko,
przeczytałam i nasunęła mi się taka myśl:
przyszłaś niespodziewanie
zabrałaś to co lubiłam i szanowałam
prosiłam lecz ty nie słuchałaś
a ja będę żyć dalej
przetrwam
ale nie traktuj tego jako radę, bo ja się nie znam ;-)
Pozdrawiam :-)
Nalko,
Dla mnie kolejny piękny wiersz. Nastrojowy, subtelny. Czytając go od razu przypomniała mi się piosenka "Aleksander Siergajewicz Puszkin" B. Okudżawy. "Co było nie wróci [...] Cóż każda epoka ma własny porządek i ład, a przecież mi żal..."
Pozdrawiam :-)
Miladora napisała:
Mam nadzieję, że nie wyprostowały Ci się jeszcze włosy.
ja akurat z natury mam proste ;-) Ale historia mrozi krew w żyłach, niezły scenariusz na horror :-) Inną sprawą jest to, że jestem pełna podziwu dla Twojego talentu, choć ciasteczek owsianych z Twojej ręki to nieco bym się obawiała ;-)
Milu
Przeczytałam trzy części i też nie wiem co myśleć... Czekam na kolejną ;-)
Jedna rzecz mnie jeszcze zastanawia... Czemu tych szczurów nie ma :-P? Potruły je siostrzyczki? Coś za proste by to było... Czekam na ciąg dalszy...
Nalko - dla mnie bardzo ładnie i lekko :-) Pozdrawiam
Ja przeczytałam z przyjemnością :-) U mnie cukierniczka często trafia do lodówki, a teraz już wiem dlaczego :-) Miłego wieczoru :-)
Milu,
Rzadko zaglądam na prozę, ale naprawdę było warto zajrzeć. Czytałam chyba trzy razy i jeszcze jutro pewnie raz zajrzę :-) Piękne i wzruszające. Ukradłaś mi trochę czasu i za to Ci dziękuję. Pozdrawiam :-)
Faith, Wiolin - dziękuję za wizytę i komentarze :-) Pozdrawiam i miłego dnia
Milu,
zmieniłam
Cytat:
tu wykrzykniki
na wciąż wykrzykniki,
ale nie wiem czy nie powtórzy mi się to z
Cytat:
choć fałszujemy to wciąż we dwoje
więc to drugie "wciąż" zamieniłam na "jednak"
resztę też poprawiam :-)
Dziękuję i pozdrawiam
nurio, chodziło mi konkretnie o Piątą Symfonię. Fakt, nie odnajdziesz w niej tanga ani walca, ale poza tym najbardziej znanym rytmicznym początkiem granym fortissimo, są jeszcze bardziej liryczne momenty grane piano, co moim zdaniem ładnie komponuje sie z atmosferą w zwiazku opisaną w moim wierszu, pokazując, że czasem jednak można połączyć ogień z wodą czy walc z tangiem. Ale oczywiście każdemu zostawiam prawo swobodnej interpretacji :-) dziękuję za komentarz :-)
Nalko, również dziękuję za wizytę. Pozdrawiam i miłego dnia :-)
Pięknie Nalko :-) Ja bardzo lubię takie wiersze. Dosłownie czuję tą morską bryzę. Pozdrawiam
Z interpunkcją to w ogóle mam problem, następnym razem spróbuję bez interpunkcji i zobaczymy jak będzie, na razie poprawiłam jak umiałam. Miłego wieczoru, pozdrawiam :-)
Jeszcze raz dziękuję :-) Jest mi bardzo miło że tylu osobom nie dość że chciało się to przeczytać to jeszcze skomentować. Z rad na pewno skorzystam :-)
Spróbowałam poprzeplatać rymy, podzieliłam za zwrotki, tak wyszło:
Miłość cierpliwa i taka prosta
może zwyczajna, ale szczęśliwa
czasem zmęczona, czasem radosna
nie poetycka, ale prawdziwa.
Potrafi zliczyć gwiazdy na niebie
dodać nadziei, wiary, otuchy,
przy tym tak smutno jest mi bez ciebie,
bo czasem z szafy wychodzą duchy.
Miłość kapryśna, czasem figlarna
liczona każdym twoim oddechem
bardzo codzienna, nieidealna
mierzona głośnym i szczerym śmiechem.
W niej nie dostrzeżesz też żadnej wady
zawsze tak samo bliska, oddana,
a zamiast kwiatów chce czekolady
nie cicha, grzeczna, lecz wygadana.
I czasem myślę - to mi się śniło,
przy czym nadziwić się też nie mogę,
że twoje serce wraz z moim biło,
a teraz rośnie odrębny człowiek.
Lecz tak naprawdę, to bez znaczenia
nie ma w tym żalu, nie ma zazdrości
miłość nie gaśnie - tylko się zmienia
mała historia wielkiej miłości.
i co Wy na to?