Ostatnie komentarze zapomin
Zacny Silvusie, już przecie rozumiem, po lekturach licznych, żeś umiłował barok w stylu i jesteś mu wierny jako Orpheus wierny był swej Euridis, że aż do piekieł poszedł by ją odzyskać. Tak i ty jako widzę z piekieł nam wydobywasz elokwencyję, jakiej i sam imć Jan Andrzej Morsztyn herbu Leliwa by się nie powstydził (o imć Mikołaju Sępie Szarzyńskim herbu Junosza już nie wspominając). Azali nędzna to pociecha, boś chyba z tymi "wszami" tu przesadził. Tedy przerzedź z łaski swojej owe pediculusy, ażeby nie powłaziły we łby lekturników, ani ich nie pokąsały w inszych, wstydliwszych miejscach. Zwłaszcza białogłowom byłoby to przykrym (jako że przeważnie włosy nad ich czołem jasnym dłuższe i zdobniejsze) i o despekt (niejeden) przyprawić by je mogło.
Mocnee. Rzeczywistość może być przerażająca...
Prawda to niedopałek (kłamstwa)? hmmm
Bym polemizował
Żeby nie było - nie palę
W jakim celu stosujesz wersyfikację, autorze,
czy sam wiesz to może?
Mógłbyś nam z łaski swojej objaśnić krótko, co Cię motywowało do takich śmiałych zabiegów wersyfikacyjnych jak te:
"wchodzisz
w kałużę i"
albo ten - jakże treściwy - wers:
"w"
?
dziękuję za Wasze opinie
Fajnie napisane. jest tu jakaś skarga, bezradna skarga wobec babci, bo babcia - owszem - jest ważna, kojarzy się z beztroskim wczoraj, ale nic nie może pomóc, zaradzić dzisiejszym stosom ubrań i podartym pończochom.
Bohaterka to zraniona poetka, z kącika ust sączy się jak krew, poezja, a ona to życie bohaterki. Czytelnik pozostaje z obawą - czy rana jest śmiertelna?
Tu czytam znacznie więcej, wiersz jakby zadaje pytanie, w sumie mądre pytanie: Czy rana jest konieczna, aby pisać wiersze?
drażnią mnie "guziki ciepła". Brzmią jak ciepłe kluchy. Może by coś jeszcze z nimi zrobić?
Mocno powiedziane. Autorka nie używa wielu słów, a mówi bardzo wiele, mówi? Ona mówi, ale bohaterka liryczna krzyczy.
Wg mnie to po prostu notatka z kalendarza. Wzruszam ale nie się, tylko ramionami.
Mężczyzna wraca do domu
zasunąłem rolety
spakowałem laptopa i zamknąłem drzwi
drukarka już nie szumi
mróz
to też wiersz?
Duch Mickiewicza patronuje temu tekstowi, duch Wierzyńskiego i wiele innych Duchów, słowem jest to duch dobrej tradycji. Duch sensownie przywołany. Wiersz świadczy nie tylko o umiejętności władania słowem i żonglowania tradycjami, ale i o wrażliwości autora.
Ergo: niech i moje oklaski tu rozbrzmiewają
Aleś autorefleksyjny Tadziu. Czy jednak nie nazbyt surowo oceniasz bohatera lirycznego? "owad"? w dodatku "z przetrąconym kręgosłupem"? Tadziu, więcej pobłażliwości
powiadasz "Drzewo bez kory" oj tak - wielu poetów i "niepoetów" by się zgodziło na taki epitet wobec siebie.
Pozdrawiam
Ja pierdziu, słowem "Tadeuszek" a sprawa polska. Nawrzucał Tadeuszek w buteleczkę muszek niczym zaborca powstańców do kibitek. A fe! Tadeuszku, a fe! carowie: Aleksandrze oraz Mikołaju! Brzydcyście, niegodziwiście. Spójrzcie na pierniczek w zamkniętej szafce i mi się zaraz poprawcie!
Wg mnie problem z ufnościa która rozpostarła skrzydła polega na czymś nieco innym. Tu nie chodzi aż tak bardzo o grubą nicia przyszyte skrzydła (konkret) do ufnosci (abstraktu, pojęcia). To taka prosta łopatologiczna animizacja. Jak starożytne personifikacje z atrybutami. Ozdobnik retoryczny, bardzo tradycyjny i w gruncie rzeczy oklepany, rodem z "Ody do młodości"
Mickiewicza:
Kędy
zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w
nadziei złote malowidła.
i postromantycznych epigonów końca XIX w.
na przykłąd takie cudeńko:
Na
wielkim drzewcu z wszechwiedzy drzewa
Okryty chwałą
z tajemnym szumem
sztandar p o s t ę p u powiewa"
(Julian Ochorowicz, "Naprzód"
Melchizedek to taki w porzo gościu z Biblii
no tu mamy smaczny kawałek wiersza. Przemyslana forma i ciekawe przejścia między myślami, czytelna sytuacja i kilka potencjalnych warstw znaczeniowych.
Myślę sobie - czy dostaje się grypę, czy grypy. Ostatnio złapałem grypę i tak jakoś grypowe refleksje mnie wzięły. Jedno jest pewne, czasem dostaję cholery (a nie cholerę) z różnych powodów. Chyba że w liście, w kopercie - otwierasz, a tu biały, zarażony grypą proszek. Wtedy można krzyknąć na przykład: o, dostałem grypę od wujka Oscara z Ameryki