"Powiedz mi co czujesz, kiedy widzisz krew"
Zginął jakiś czas temu. Do tej pory mam Jego ciepły uśmiech przed oczami. Czułe spojrzenie, którym mnie obdarzał.
Byłam tam. Widziałam... Łzy spływały mi po policzkach. Nic nie mogłam zrobić, jedynie patrzeć, jak umierał. Opuszczał mnie. Z każdą minutą coraz dalej, nie słyszał, co do Niego mówię. Patrzyłam, jak odchodził, a wraz z nim cząstka mnie samej.
"Czy zamykasz oczy, by nie widzieć zła"
Odjechał. Pisk opon, smród spalonej gumy, ślady kół na asfalcie. Nie znaleźli go. Nie ukarali. On sam, tak zwyczajnie, jak gdyby nigdy nic się nie stało, odjechał. Kto wie, ilu jeszcze ludzi pozbawił nadziei na lepsze życie? Ilu cierpiało przez niego jak ja? Zostawił nas na pastwę losu, chociaż sam wydał wyrok... Nie pomógł. Może teraz cieszy się życiem z żoną, dzieckiem... Nie myśli o tym, że komuś innemu odebrał nadzieję na przyszłość. Bo po co? Przecież liczy się tylko on.
"Świat bez wad, świat bez kar - to sen"
Powoli uczę się uśmiechu. Odnajduję radość życia. Jednak... Nigdy nie będzie tak samo. Zawsze towarzyszyć mi będzie pustka. To jedno niewypełnione, przeznaczone dla Niego miejsce. Miejsce, którego nie oddam nikomu innemu.
Czy ja... płaczę? Płaczę, a niebo wraz ze mną. Strugi deszczu spływają po ulicach. Także po tej, na której zginał. Zimne krople zmywają z moich policzków słone łzy. Dlaczego?
"I jak ptak, nieba blask - piękny sen'
Słońce tak jasno świeci... Jasne promienie oślepiają mnie na moment. Choć razi w oczy i ogrzewa ciało, zlodowaciałe serce nadal pozostaje w mroku. Dzień za dniem, a ja wciąż nie potrafię cieszyć się z najprostszych rzeczy, nie umiem, nie chcę, nie dam rady... Bez nadziei. Bez przyszłości. Bez sensu. Bez miłości....
Świat idzie do przodu. Życie toczy się swoim rytmem, a ja... Ja stoję. Wciąż wracam myślami do tamtych dni. Do chwili, gdy konałeś... Ostatnie spojrzenie, skierowane w moją stronę. Przepełnione bólem, żalem i... miłością... Trzymałam Twoją głowę na kolanach. Uśmiechnąłeś się do mnie. Tak słabo, blado.... Ale jednak. Wyszeptałeś kilka słów. Do dziś słyszę cichy szept, wymawiane z trudem słowa. I odszedłeś...
"Nie wiem, czym jest miłość, lecz wiem, czym jest lęk"
Chciałeś, bym była szczęśliwa. Powtarzałeś, że bez względu na wszystko muszę cieszyć się z tego, co mam. Bez Ciebie? Nie potrafię. Ty byłeś moim szczęściem, każdą moją chwilą, powietrzem, słońcem, sensem. Miałam tylko Ciebie, dobrze o tym wiesz. A teraz... Teraz jestem sama. Każdy ranek przynosi kolejne zmartwienia i obawy. Jaka będzie moja przyszłość? Nie potrafię jej sobie wyobrazić. Jestem rozdarta na pół. Wiem, że nigdy nie spotkam kogoś takiego, jak Ty. Nikt nie zajmie Twego miejsca w moim sercu. Ale jednocześnie boję się, że zostanę sama. Boję się siebie, swoich myśli... Wiem, że nikt nie da mi choć tej malutkiej, niewielkiej cząstki ciepła, którym mnie obdarowywałeś.
Już nie potrafię kochać. Zmieniłam się, wiem to. Na gorsze? Na lepsze? Nie mi to oceniać. Stałam się oschła. Unikam ludzi, kryję się w domowym zaciszu. Czas spędzam na wpatrywaniu się w nasze fotografie. Głupie, wiem... Ale nie potrafię niczym innym się zająć. Chcę znów zobaczyć Twoją twarz, delikatny uśmiech... Chcę być przy Tobie...
"Ktoś obiecał równość, pytam, gdzie on jest"
Dlaczego ten, który odebrał mi Ciebie, pozostał bezkarny? Czemu nikt nie podjął najmniejszego wysiłku, by go odnaleźć?! Wściekła, uderzam pięściami w ścianę. Gdzie są ludzie, którzy powinni wymierzyć sprawiedliwość?! Ciepła krew spływa po moich palcach, brudząc jasny dywan. Jak to jest, że niektórzy żyją długo i szczęśliwie, niemalże jak w bajce, a ja tak cierpię?! Czemu, czemu właśnie ja?! Upadam na kolana. Znów płaczę. Jestem tak bezsilna!
"Gdzie jest cel, gdzie jest sens, gdzie jest grzech?"
Co się stanie ze mną bez Ciebie? Straciłam plany, marzenia... Kiedyś obiecaliśmy sobie, że spełnimy nasza każdą nawet najmniejszą i najgłupszą zachciankę. Teraz... Co ja teraz mogę?
My, nasze kolacje przy świecach, grzeszne noce... Byliśmy jednością. Tak jak nie ma Słońca bez Księżyca, tak nie ma mnie bez Ciebie.
"I jak wiatr burzy szlak, gdzie jest kres?"
Koniec... Koniec mej męki, cierpienia, bólu... Wiem, że nie chciałbyś tego, ale czasami myślę o tym. Jestem ciekawa, co powiedziałbyś, gdybym stanęła przed Tobą w Niebie. Nie byłbyś szczęśliwy, że dostałam się tam w taki sposób. Zganiłbyś mnie, przez kilka dni chodziłbyś obrażony. Potem znów uśmiechnąłbyś się w charakterystyczny dla Ciebie sposób, tak, jak nikt inny nie potrafi.
Budzę się w szpitalu. Białe ściany, twarde łóżko. Podchodzi do mnie lekarz. Coś mówi, ale go nie słyszę. Zasypiam.....
Budzę się drugi raz. Do ręki podłączoną mam kroplówkę. Co ja tu robię? Ostatnie co pamiętam, to... Głowa strasznie mnie boli. Ktoś staje obok mnie. Pyta, jak się czuję. Ma na sobie biały fartuch. Nie odpowiadam. Po kilku minutach wiem już wszystko - znaleziono mnie nieprzytomną w moim domu.
Szybko wracam do siebie. Myśli o samobójstwie wciąż gdzieś krążą dookoła mnie, choć staram się je odpędzić. Nawet nie wiesz, jakie to trudne... Pokusa, by znów Cię ujrzeć, jest tak silna...
"Mówisz o miłości i sprawiasz mi ból"
Tłum przewijający się przez dom wreszcie się ulotnił. Wszyscy nagle sobie o mnie przypomnieli, nie zwracając uwagi na moje prośby, by dali mi odpocząć. W końcu wrócili do swych codziennych zajęć, pozwalając mi być w spokoju. Mogę na spokojnie pomyśleć. Zastanawiam się, jaki jest cel mojego istnienia. Czemu właściwie ja żyję? Nie wydaje mi się, żebym miała jakieś wielkie zadania do wykonania. Jestem jednym z wielu szarych ludzi, którzy robią co muszą, nie zastanawiając się, po co.
Idę na zakupy. Widzę pary obejmujące się na ławce w parku. Jak my niegdyś... Do moich oczu napływają łzy. Czuję ból, ale nie taki zwykły, cielesny. Ten w sercu. Zawracam. Nie potrafię patrzeć na nich. Na ich miłość, szczęście... To dla mnie zbyt wiele. Wspomnienia znów do mnie powracają. Czy już zawsze tak będzie? Za każdym razem, jak spotkam kogoś zakochanego? Patrzę w niebo. Wydaje mi się, że widzę tam Ciebie spoglądającego na mnie ze smutkiem. Wiem, że nie chcesz, bym cierpiała z Twojego powodu. Smutek wywołany widokiem szczęścia innych jest dla mnie zbyt silny. Wiesz o tym, prawda?
"Chcę znów wierzyć w miłość,
Mieć siłę, by wstrzymać łzy,
Mieć prawo do walki,
Znów dotknąć gwiazd"
Mijają tygodnie. Powoli, stopniowo wracam do siebie. Często śnię o Tobie. Budzę się wtedy z uśmiechem, bo wiem, że wciąż się o mnie troszczysz, choć nie mogę Cię zobaczyć. Są dni, gdy czuję Twoją obecność. Tak naprawdę nigdy mnie nie opuściłeś, czuwasz nade mną w innej postaci.
Czy zapłaczę? Być może nieraz... Chcę nauczyć się wstrzymywać łzy. Zbyt wiele ich już wylałam.
Chcę walczyć o nowy dzień, o przyszłość, o życie. Chcę iść w pierwszym rzędzie, chcę wygrać w starciu o lepsze jutro.
Znów cieszyć się wiosną, pierwszym pąkiem róży, śpiewem ptaków, czyjąś obecnością... Wiem, że nigdy nie będzie już tak samo. Nigdy o Tobie nie zapomnę. Zawsze będziesz w mym sercu, aż do ostatniego tchnienia.
Ponieważ Cię kocham...
"Walcz, po to żyjesz,
Walcz, by zachować jeszcze twarz
Przecież tylko jedną masz na zawsze!
Nie, nie poddawaj się
Przecież nie jest jeszcze źle
kiedy w oczy możesz sobie patrzeć!"
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Kyu · dnia 19.04.2009 11:00 · Czytań: 637 · Średnia ocena: 3,25 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: