Choroba lokomocyjna - luminka
Proza » Humoreska » Choroba lokomocyjna
A A A
UWAGA: NIE DLA LUDZI O SŁABYM ŻOŁĄDKU=]

_____________________________________________

Choroba lokomocyjna to naprawdę wielkie przekleństwo.
I mogłoby się wydawać, że w dobie aviomarniu, avioplantu i innych avio-sucharów, to schorzenie w ogóle nie powinno nikomu sprawiać problemu.
A jednak.
Po tym jak w drodze na wycieczkę szkolna do Krakowa, cztery godziny siedziałam koło kierowcy i partiami wypluwałam swój żołądek do niezliczonej ilości siatek, stwierdziłam, że żaden cudowny lek mi nie pomoże.
Dlatego postanowiłam unikać podróży autobusami, w których to moja choroba najbardziej się objawiała. O dziwo w pociągach czułam się świetnie, a w samochodach było znośnie.
Niestety nie mogłam uciekać wiecznie. W końcu pewnego dnia okazało się, że mam jechać do babci i kochany tatuś zadzwonił do mnie po południu, tylko po to, by powiedzieć, że niestety nie może mnie podwieźć:
- Ale tato! Jak to?- lamentowałam do słuchawki- Niby jak ja mam się dostać do babci?! Przecież do tej wsi nie jeżdżą pociągi!
- Ale autobusy tak- spokojnie odparł mój tatuś, który w tej chwili zasługiwał na okrutną śmierć i bardzo wyrafinowane tortury.
- A co z moja chorobą?
- Co?- spytał ojciec jakimś nieobecnym głosem- Jaka znowu choroba?
- LOKOMOCYJNA!
- O czym ty w ogóle słońce mówisz, przecież takie stare baby jak ty, nie mają już tego świństwa. To przechodzi z wiekiem.
Odezwał się tatuś-lekarz, na co dzień pracujący w fabryce Opla.
- Przestań mi tu histeryzować i wsiądź w autobus, a przekonasz się, że już ci nic nie jest
Aha, już akurat.
Niestety nie miałam absolutnie żadnej innej możliwości, by dostać się do babci, która tak nalegała, bym do niej przyjechała, więc udałam się na PKS.
Oczywiście dzień był tak upalny, że gdyby nie wstyd i ograniczenia społeczne, ludzie paradowaliby po ulicach nago.
Ale, co tam- pomyślałam- Raz się żyje. Może ojciec ma racje i faktycznie nic mi nie będzie?
Po piętnastu minutach jazdy tą rozgrzaną do czerwoności puszką na czterech kołach, doszłam do dość słusznego wniosku, że nie zawsze należy słuchać rodziców.
A to dlatego, że było mi totalnie niedobrze.
A na dodatek jakiś dwudziestoparoletni facet, który usiadł ze mną na samym przedzie, zaczął mi się uważnie przyglądać.
- Dobrze się pani czuje?- spytał nagle, kiedy to siłą woli próbowałam przekonać swój żołądek, że nie znajduje się w autobusie.
- Nie bardzo- odpowiedziałam nie do końca szczerze, bo prawdę mówiąc czułam się fatalnie
- Tak myślałem- powiedział kiwając głową w bardzo denerwujący sposób- jest pani blada jak moja babka, kiedy leżała w trumnie.
Głęboko zaczerpnęłam powiatrza. Lepszego porównania naprawdę się mógł wymyślić.
- Wie pani, że bladość skóry spowodowana jest skurczami naczyń krwionośnych?
- Doprawdy?- starłam się być uprzejma, ale raczej średnio mi to wychodziło.
Takie warunki zdecydowanie nie sprzyjają, zawieraniu nowych znajomości
- Oczywiście, studiuję na akademii medycznej.
Lekarz? No to może on będzie mi w stanie pomóc.
- Mam chorobę lokomocyjną- oświadczyłam bez ogródek i oczekiwałam na fachową poradę
- Aaaa- mój współpasażer zaczął szperać w swojej torbie, więc stwierdziłam, że na pewno szuka dla mnie jakiegoś skutecznego lekarstwa.
Nareszcie jakiś ratunek. Huraaa!
W tym momencie facet odwrócił się, podetknął mi pod nos jakiś worek i powiedział:
- Proszę się nie krępować. Proszę sobie zdrowo rzygnąć.
Położyłam głowę na oparciu fotela, zamknęłam oczy i stwierdziłam, że gorzej już być nie może.
Po za tym tren koleś trzymał w ręku siatkę z big stara.
Przecież nie mogłam umieścić tam mego strawionego obiadu, prawda?
Big star by mi tego nie wybaczył.
A przynajmniej ja nie mogłabym już tam robić zakupów.
Mimo wszystko facet położył mi siatkę na kolanach, a ja nie zaprotestowałam bo każdy ruch mógł zdeterminować mój żołądek do wyrzucenia w górę pokarmu.
Na szczęście podróż trwała tylko pół godziny i kiedy wysiadłam poczułam, że powraca mi świadomość i znajduję się już w świecie żywych.
I wtedy zadzwoniła babcia
- Słuchaj skarbie, powiedz swojemu ojcu, żeby przywiózł mi cię jutro, bo ja muszę zostać jeden dzień dłużej u ciotki.
- Ale babciu- zaczęłam niespokojnym tonem- ja już jestem na miejscu.
- A masz klucze?
- Co? Klucze? Nie no, przecież skąd?
- To powiedz ojcu by cię odwiózł- oświadczyła i ziewnęła- oddam mu za benzynę.
- ALE JEGO TU NIE MA- poważnie się zdenerwowałam
- To jak się dostałaś do tej wsi?
- Autobusem!- to słowo ledwo przeszło mi przez gardło i po za tym sprawiło, że mój żołądek stał się niespokojny.
- No to wracaj do domu, a ja oddam ci kasę za bilety- tym zdaniem babcia skończyła rozmowę a ja usiadłam na krawężniku, załamując przy tym ręce.
Jednak big star będzie mi musiał wybaczyć, bo kiedy pomyślałam o następnej półgodzinnej przeprawie w tym dusznym, śmierdzącym benzyną autobusie, zwymiotowałam do siatki, którą podarował mi mój współpasażer.


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
luminka · dnia 04.07.2007 21:14 · Czytań: 780 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
valdens dnia 05.07.2007 00:11
Parę razy się uśmiechnąłem :p
Od samego początku siekiera wisi w powietrzu. Ale niech se wisi, ważne, że nie rąbie głów.
Jest oki, ale ja bym jednak wykasował ostatnie zdanie i to by było na tyle.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
16/09/2024 20:49
Kołysz mnie, kołysz” to wiersz, który zachwyca swoją… »
valeria
14/09/2024 21:06
Dziękuję pięknie:) »
Madawydar
13/09/2024 13:45
Zoom Lens Dziękuje za wspaniałe nagranie. Dobra robota.… »
Zoom Lens
12/09/2024 21:18
Dziękuję serdecznie Marian za zgodę na publikację tego… »
Wiktor Orzel
12/09/2024 11:50
@Jacek - dlatego książka jest krótka, liczy zaledwie 114… »
Jacek Londyn
12/09/2024 11:27
Dzień dobry. Podziwiam odwagę. Wydanie książki napisanej… »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Mega cudowny komentarz dziękuję! »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Jeju, mimo wszystko -super komentarz, dzięki! »
Wiktor Orzel
12/09/2024 09:03
Wydawca podszedł do tej nietypowej formy właśnie w taki… »
ivonna
12/09/2024 02:34
Pozwolę sobie jeszcze tu coś skrobnąć. Zastanawiałam się… »
ivonna
12/09/2024 01:20
nie ustawaj :) »
gitesik
11/09/2024 22:02
"Połykiem" Floriana Konrada to wiersz, który… »
Jacek Londyn
11/09/2024 18:55
Ivonno, ogromnie się cieszę, że mogłem sprawić Ci… »
Wiktor Orzel
11/09/2024 08:47
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, cieszę się, że forma… »
ivonna
11/09/2024 03:02
no i przeczytałam; no i powiem krótko: świetne i taką… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
  • Jaaga
  • 19/07/2024 14:37
  • Powiem, Gramofon, że poeta jesteś pełną gębą i zaczynasz, jak nie przymierzając, Charles Bukowski, on też był listonoszem. Zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza wiersz o dociskaniu. Pozdrawiam
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty