są skrawki nieba na których w wolnych chwilach
układam litery. zimne dłonie sprowadzają czas
i przestrzeń w jedno miejsce. spotkanie
pomiędzy chmurami rozpięta pościel. suszą
się senne koszmary. kiedy pada deszcz zamieniają
się w lekką drzemkę przesiąkniętą ozonem. przesilenie
układam wzory. niedostępne innym nietypowe
z punktu widzenia geometrii. nic się tu nie krzyżuje
nie ma punktów stycznych. dla każdego wzoru
przypisane jedno słowo i jedna chwila. poszukiwanie
myślałem o rozwiązaniach innego typu jak zderzenie
dwóch kawałków planet trąconych patykiem. wielki
wybuch a potem deszcz który nie ożywia. litery
spadające bezładnie w układzie który nie ma sensu.
dopiero na ziemi powstaje słowo. słowo z którego
rodzi się myśl. i jeszcze patyk który dał początek.
i niebo
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
msh · dnia 08.05.2009 18:57 · Czytań: 4156 · Średnia ocena: 4,29 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora: