Dekownik cz. 9 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Dekownik cz. 9
A A A
Kuba starannie unikał wzroku Anity. Wiedział, że gdyby spojrzenia miały moc zabijania, on leżałby martwy. Odepchnął ją tak mocno, że wpadła na szafkę i teraz trzymała się za plecy w okolicach nerek, gryząc wargi.

-Panie pułkowniku, to jest...

-Niekoniecznie tego się spodziewałem - mężczyzna położył walizeczkę na blacie i wyciągnął rękę w kierunku Anity. -Ale wiem, kto to jest. Paweł Komerc, emerytowany pułkownik.

Emerytowany? Anita wyprostowała się i uścisnęła podaną rękę, pokrytą wprawdzie zmarszczkami, ale wciąż silną i krzepką. Nie wyglądał na emeryta, dałaby mu najwyżej pięćdziesiąt lat.

-Nie wiedziałem, że się znacie - pułkownik przestał się uśmiechać, w jego czarnych oczach pojawiła się surowość, jakby nie pasująca do ogólnego wizerunku.

-Nie znamy, panie pułkowniku... - wymamrotała Anita, teraz zaczerwieniona i speszona. Co on mógł sobie pomyśleć! Zamiast robić coś pożytecznego, obściskują się, w dodatku nic o sobie nie wiedząc.

-Tym gorzej dla was - mężczyzna uśmiechnął się niepewnie i ze swoim neseserem pomaszerował do pokoju, Kuba pobiegł za nim. Anita szła wolniej. Od pleców promieniował uporczywy ból.

Pułkownik usiadł na krześle przy stoliku. Anita z Kubą porozumieli się w milczeniu oczami. Anita zajęła drugie krzesło, Kuba usadowił się na polówce.

-Rozumiem, że chcesz do nas dołączyć? - upewnił się szybko pułkownik. Anita skinęła głową i natychmiast się poprawiła:

-Tak, panie pułkowniku.

-Rozmawiałem o tobie z ludźmi z Lęborka... Dużo dobrego się nasłuchałem. Ale to nie wystarczy.

Kuba podniósł się, żeby coś powiedzieć, wziąć ją w obronę, ale mężczyzna uciszył go jednym gestem.

-Z tego, co wiem, nie znasz miasta, a to absolutne minimum. Przyniosłem ci plany, musisz je wykuć na pamięć - położył na stole złożone mapy. -Powinnaś być teraz w klasie maturalnej. Matury, oczywiście, nie zdałaś?

-Nie - zmieszała się Anita. Była taka możliwość, jeszcze w grudniu nauczyciele zaproponowali ochotnikom podejście do egzaminu. Ale w feworze wojennej zawieruchy Anita nie miała czasu się do niego przygotować i koniec końców zrezygnowała.

-To kolejny wymóg. Dostaniesz podręczniki i na jesieni albo w zimie zdasz maturę. Jak będziesz miała większe problemy, znajdzie się ktoś, kto ci pomoże.

-Rozumiem - Anita odzyskała już swój zwykły fason. Na razie ta dziwna rozmowa kwalifikacyjna szła całkiem dobrze.

-Wiem, że zajmowałaś się szyfrowaniem wiadomości i częściowo podróbką dokumentów. Ile ty masz lat? - spytał nagle. Tej prozaicznej informacji zapomniał zdobyć.

-Osiemnaście.

-Wyglądasz na mniej. Trochę charakteryzacji i będzie z ciebie całkiem niezła małolata - szeroki uśmiech pułkownika odsłonił idealne zęby. -Potrzebujemy kogoś, kto mógłby podkradać się pod bazy i siedziby rosyjskie i pstrykać fotki. Nie teraz, oczywiście, najpierw musisz poznać miasto, ale to pierwsza propozycja.

-Super - twarz Anity była nieprzenikniona, ale oczy błyszczały.

Pułkownik spochmurniał. Widział już zbyt wiele takich napaleńców, nierozważnych, podejmujących się każdego zadania bez zastanowienia. Kończyli różnie: jedni rozstrzelani, inni uwięzieni, jeszcze inni dla bezpieczeństwa musieli znikać z województwa. Ale Anita wyglądała na opanowaną i dość rozważną.

-Jeszcze jedno. Nie wiem, jak to wygląda w waszym AP, ale gdy wstąpisz do POP, to nie będzie zabawa. Podlegamy ściśle pod dowództwo Armii Polskiej. Dostaniesz rozkaz, musisz go wykonać. Bez względu na cenę.

-Rozumiem - Anita spoważniała, ale nie wyglądała na przerażoną. Choć na pewno musiała zdawać sobie sprawę z tego, co oznaczały słowa pułkownika. Struktura AP była podobna tylko w zarysach. Współpracowali z wojskiem, ale nie podlegali pod ich rozkazy. No i w Lęborku trudno było o akcje niosące większe niebezpieczeństwo.

-Jakub, teraz ty. Jeżeli nie znajdziemy jej czegoś innego, mieszkacie razem. Tylko się nie podniecaj. Musisz ją zapoznać z miastem, z głównymi punktami i naszymi najważniejszymi założeniami, ja już nie mam na to czasu. Kaśka przyniesie wam coś do jedzenia i książki dla Anity, ty masz robotę. Dokumenty chcę mieć na szóstą rano. Jutro.

-Tak jest - krzyknął Kuba za pułkownikiem, ale ten już zamykał za sobą drzwi.

Anita dłuższą chwilę siedziała oszołomiona. To stało się tak szybko, że wciąż nie mogła ochłonąć. Kuba przekręcił zamek w drzwiach wyjściowych i zniknął w kuchni. Na twarzy wciąż czuła jego wargi, całe ciało mrowiło. Po dłuższej chwili wrócił do pokoju i nie patrząc na dziewczynę, włączył komputer. Anita z braku lepszego zajęcia rozłożyła plan Gdańska. Odszukała ulicę, na której się znajdowali: Karmelicką. Prześledziła trasę do morza, potem skupiła się na torach kolejowych.

Z zamyślenia wybudził ją dopiero stukot drukarki, która wypluwała z siebie arkusze papieru z prędkością karabinu maszynowego. Podeszła i wzięła pierwszą kartkę w ręce. Małe zdjęcie jakieś blondynki, obok dane osobowe: Karolina Muller, urodzona 3 stycznia 1989 w Gdańsku... Anita cofnęła się, nagle zaschło jej w gardle. Czytała dalej, choć wiedziała, że to bez sensu. Wszystko się zgadzało. Znała Karolinę od wielu lat, z harcerskich obozów. Problem polegał na tym, że owa dziewczyna ze zdjęcia o bujnej blond czuprynie z całą pewnością nie była tą Karoliną, z którą Anita biegała po lesie.

-Co się z nią stało? - wykrztusiła z trudem. Kuba podniósł na nią poważne oczy i przez chwilę milczał. -Kuba?

-Nie wiem - chłopak wzruszył ciężko ramionami. -Najprawdopodobniej ją zastrzelili. Jej rodzice nie zgłosili zgonu, żebyśmy mogli wykorzystać jej dane. Przyjechała teraz tu taka jedna, z Krakowa i potrzebuje dokumentów.

Anita zaczęła drżeć. Kuba skoczył ją podeprzeć, bo bał się, że upadnie, ale ona się odsunęła. Spojrzał jej w oczy i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że trzęsie się z wściekłości.

-Och, jak ja żałuję - wycedziła przez zęby.

-Czego?

-Że pomogłam temu sukinsynowi w lesie odejść tak szybko...

Kuba nie rozumiał. Dopiero po chwili do niego dotarło: mówiła o zabitym Rusku.

-Nie mów tak.

-A co, mam po nim płakać? - parsknęła.

-Jeszcze wczoraj płakałaś - przypomniał jej delikatnie i niemal natychmiast zrozumiał, że nie powinien był tego mówić. Trzasnęła go w twarz, kartka papieru pofrunęła na podłogę.

-Anita, nie! - krzyknął, ale było już za późno. Trzasnęły drzwi wyjściowe.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 09.05.2009 23:57 · Czytań: 548 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Komentarze
TomaszObluda dnia 16.05.2009 07:26 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
To kolejny wymóg. Dostaniesz podręczniki i na jesieni albo w zimie zdasz maturę.
chol... polscy oficerowie...
Cytat:
-Nie mów tak.

-A co, mam po nim płakać? - parsknęła.

-Jeszcze wczoraj płakałaś - przypomniał jej delikatnie i niemal natychmiast zrozumiał, że nie powinien był tego mówić. Trzasnęła go w twarz, kartka papieru pofrunęła na podłogę.
następny pierdoła. Gówniarze i on i Michał, trzeba kobietom zostawić walkę :D
lina_91 dnia 16.05.2009 15:18
Nie rozumiem...
TomaszObluda dnia 20.05.2009 06:56 Ocena: Bardzo dobre
no wiesz, że takie leszczyki. Ale wczoraj płakałaś, przecież, no to i płacz dzisiaj, musisz być wrażliwą dziewczynką, nie możesz być inna...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty