Pieskie życie - soczewica
Proza » Inne » Pieskie życie
A A A
niestety, w internecie jest tylko skrót do artykułu...
Link

"Oswoić" znaczy "stworzyć więzy". Antoine de Saint Exupery "Mały Książę"

Co tydzień kupuję Newsweek i czytam "od deski do deski", zwłaszcza o społeczeństwie. I nic mnie nie poruszyło bardziej, niż ten artykuł.

Zwierzęta są teraz lepiej traktowane?
Czym to jest mierzone? Ilością wegetarian w skórzanych butach?
Ilością modeli ciuszków dla yorków?
Salonów fryzjerskich?

Owszem, świadomość się zwiększa, widać to pod tym względem (i tu akurat się zgadzam z autorami), że opieka weterynaryjna jest lepsza. Właściwie, to nawet lepsza, niż opieka medyczna dla ludzi. Dwa lata temu załogi kilku gabinetów ze Śląska usiłowały uratować mojego kundelka. Nikt nie pytał: po co? Nikt nie powiedział: przecież to stary pies, ma przed sobą tylko kilka miesięcy. Robiono wszystko, żeby ulżyć Nuce, za wszelką cenę. Nikt nawet nie zasugerował, że "to się nie opłaca". Wiedzieli, że oprócz pieniędzy jest przywiązanie, jest miłość. I to, że człowiek czuje się odpowiedzialny za zwierzę, które bierze pod swój dach, a szczególnie takie, które przygarnia z ulicy, nie znając jego historii (prawdopodobnie stała się niewygodna dla właścicieli, kiedy zaczęła mieć problemy ze zdrowiem, więc ją zostawiono na ulicy - to jest to "lepsze traktowanie"?), godząc się na to, że będzie miał przy sobie nieodkrytą zagadkę.

Moja druga suczka jest też dowodem na to, że tak naprawdę dla sporej części ludzi pies to "tylko pies". Podrzucona do schroniska jako szczeniak, znalazła dom tymczasowy, z którego wzięła ją pani, "zakochana" w niej. Bo Żujcia wyglądała, jak jej dawny piesek z dzieciństwa. Do domu tymczasowego wróciła bardzo szybko - pani zaszła w ciążę, lekarz podobno jej zabronił kontaktów z psem z tego powodu. Dziwne dla mnie, bo ja jestem w drugiej ciąży i żaden ze stada lekarzy, którzy się mną opiekowali nie spytał w ogóle o psa. O to, czy mam kota - owszem, ale pies? Żujkę przygarnęła dziewczyna, która zostawiała ją w domu, na czas swoich całodziennych eskapad... na wiece "Zielonych".
Ironia, prawda?
Ciekawe, ilu z tych "Obrońców Praw Zwierząt" postępuje podobnie?

Oczywiście, kiedy Żujka trafiła do mnie, dowiedziałam się, czemu tak łatwo zmieniała miejsca zamieszkania. Jest inteligentnym, młodym psem, pełnym energii i z zaskakującą inwencją twórczą... a raczej niszczycielską. Nie poddałam się. Znowu uznałam, że uczucia psa są ważniejsze, niż kilka par butów, materac z łóżka i drzwi, które zlikwidowała.

Po osiedlach błaka się wiele psów nie-bezpańskich. Mają obroże, są czyste, zadbane. Wracają do domu na noc. Część nieszkodliwa, część ma kagańce, część bywa kłopotliwa. Ostatnio na moich oczach pod autobus wpadł piesek, gdy na niego tupnełam. Zwierzę niewinne, na szczęście - nic się nie stało (chyba - może wyszło później, tego nie wiem). Zmieścił się między kołami, po czym uciekł, gdy kierowca wyhamował. Ale gdzie w tym momencie był właściciel? Wygodnie siedział w domu, bo "pies się sam wyprowadzi na spacer"?

Parę lat temu miałam problem z psem, który "zakochał się" w Nuce. Efekt - równą miłością pałał do mnie. Wierzcie, lub nie - chodzenie ze śladami psiej spermy na nogach nigdy nie należało do moich marzeń, więc go odpychałam. Dostawało mi się od przechodniów, że niby psa biję. A co miałam zrobić? Poprosić go, żeby mnie zostawił w spokoju?

A co z psami zostawianymi pod hipermarketami (już się nie czepiam tych pod sklepami osiedlowymi, chociaż uważam, że z psem się chodzi na spacer, a nie na zakupy, ale rozumiem, że starsze panie chcą wszystko załatwić za jednym zamachem ze względu na stan zdrowia). Zwykle wchodząc do hipermarketu (na pół godziny lub więcej), ogladam psy. Kiedy wychodzę, najczęściej jeszcze tam są - te same. Szczekające, zrezygnowane, pełne nadziei, lub zainteresowane innymi psami. Oczywiście - 90% bez kagańca, mimo przepisów. A przeciez nawet najłagodniejszy pies może sobie coś ubzdurać... To jest odpowiedzialność? Pies przez pół godziny może stracić nadzieję.

Kiedyś słyszałam o tym, że właściciele wyrzucili z samochodu psa w kagańcu. Pojechali sobie gdzieś. Gdyby nie to, że młodzieży udało się ściągnąć ten kaganiec, zdechłby z głodu (zresztą - podziwiam tą młodzież, sama bym się bała obcemu psu ściągać kaganiec). Rozkoszne, prawda? Ale tak bywa, kiedy pies wyrasta z rozkosznego pluszaka na rozbrykanego potwora, który sam o sobie chce stanowić.

Na wystawie owczarków niemieckich w Mysłowicach. Do oddania w dobre ręce. "Champion", ojciec wielu innych "championów". Pies dziewięcioletni, wyglądający, jak wrak, ledwie chodzący (w tym czasie Ares, również owczarek niemiecki, miał jakieś 12 i wyglądałby przy nim jak radosne szczenię). Powinien być trzymany przez właściciela, teraz - na emeryturze, w końcu pieniędzy dla niego zarobił tyle, żeby sam się utrzymał na stare lata. Ale do oddania - w przeciwnym razie idzie do uśpienia. Bo chory, stary, kłopotliwy.

W schroniskach coraz więcej rasowych psów. Bo mijają mody. Na ulicach spasione beagle, które przypominają bassety, grube labradory prawie bez tkanki mięśniowej, bo nie ma kto z nimi biegać, a przecież trzeba było kupić, bo są modne, albo przyjazne dla dzieci, a przecież dziecko powinno mieć jakieś zwierzę, więc czemu nie kupić mu "labka"? (Pomijając już fakt, że niewychowany labrador, czy beagle to bomba z dużą porcją charakeru i skłonności przywódczych) I te panie, noszące chihuahua i yorki w torebkach, to też jest wyraz traktowania psa "nie jak rzecz, a jako członka rodziny"?

Ostatnia historia, którą sobie przypominam, jest tragiczna. Kalekiego rottweilera ze schroniska oddano dziewczynie, która w mieszkaniu (30 metrów kwadratowych) miała dwie suki tej rasy. Pies zaginął. Do dziś nie wiemy, co się z nim stało - sąsiedzi twierdzą, że został wykorzystany jako "worek treningowy" przed walkami psów, mam nadzieję, że się mylą, że tylko tej dziewczyny nie lubią i dlatego tak mówią. Co nie zmienia faktu, że osoba oddająca jej psa wykazała się totalnym brakiem wyczucia.

Nie wiem, kogo obserwowali autorzy tego artykułu, mam wrażenie, że posiedzieli tylko gdzieś w gabinecie kosmetycznym i weterynaryjnym, bo ja tej odpowiedzialności i empatii względem zwierząt nie widzę wokół siebie.

A przecież, jak mówił Lis z "Małego Księcia":
"Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś."
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
soczewica · dnia 19.05.2009 17:35 · Czytań: 979 · Średnia ocena: 3,6 · Komentarzy: 8
Komentarze
Jack the Nipper dnia 19.05.2009 17:47 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobry "artykuł", smiało mógłby sie znaleźć na jakimś innym portalu, mniej "pisarskim" ;)

Było parę literowek, ale nie chciało mi sie wypisywać, bo wolałem czytac dalej. Podoba mi się, ze opisujesz bez próby wyciskania lez i graniem na emocjach. Bardzo wyważone pisanie i pewnie to dlatego tak dobrze wyszło.
Usunięty dnia 19.05.2009 20:15 Ocena: Dobre
Cytat:
Parę lat temu miałam problem z psem, który "zakochał się" w Nuce. Efekt - równą miłością pałał do mnie. Wierzcie, lub nie - chodzenie ze śladami psiej spermy na nogach nigdy nie należało do moich marzeń, więc go odpychałam. Dostawało mi się od przechodniów, że niby psa biję. A co miałam zrobić? Poprosić go, żeby mnie zostawił w spokoju?


ten fragment wydaje mi się niepotrzebny. "Psia sperma" odwraca moją uwagę od głównego toru wywodu. Niepotrzebny taki pieprzyk.

Cytat:
zresztą - podziwiam tą młodzież


a co ty, taka stara już jesteś ?! ;-)

Powinny obowiązywać testy psychologiczne dla ewentualnych właścicieli takiego czworonoga. Ja też nie rozumiem, jak można trzymać psa rasy np husky w małym mieszkaniu w bloku. Że już o rasach niebezpiecznych, jak pit bull, amstaf itp nie wspomnę. Wybór takiego psa to w moim mniemaniu chęć uładzenia kompleksów własnych.
Martwi mnie cel pisania o tym; takie artykuły powstają, ale pytanie czy są cokolwiek w stanie zmienić? Czy są wołaniem na puszczy, które odczyta tylko garstka zainteresowanych w temacie osób..
soczewica dnia 19.05.2009 20:23
wiesz, no znam ludzi, którzy mieszkając w bloku mają czas na dwa godzinne spacery z takim psem. zresztą - niedaleko szukać - sąsiad moich rodziców prawie całe dnie spędza ze swoim labkiem na ćwiczeniach i bieganiu po łące.

a ten artykuł jest sprzeciwem wobec tego, co wyczytałam w newsweeku. po prostu. wyrazem frustracji kogoś, kto wie, że może pomóc jednemu - dwóm psom. ale całego świata nie uratuje.
Elwira dnia 19.05.2009 21:56 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
kupuję Newsweek

tytuł czasopisma w cudzysłów

Cytat:
po co?.

albo ? albo., nigdy oba na raz
Cytat:
obie nieodkrytą zagadkę.

jeśli zagadka, to raczej nieodgadniona niż nieodkryta

Cytat:
Do domu tymczasowego wróciła

wróciła chyba "do schroniska" albo "z domu tymczasowego"
Cytat:
osiedlach błaka się

błąka się

Cytat:
(zresztą - podziwiam tą młodzież

tę młodzież

Los zwierząt, nie tylko psów nigdy chyba nie będzie dobry, bo ludzie są egoistami i nie myślą. Tak po prostu, jest to za trudne. I tu nie chodzi o opiekę weterynarza (poniekąd bardzo drogą), bo ta jest faktycznie dobra, jeśli trafi się na człowieka z powołaniem i podejściem do zwierząt. Chodzi o odpowiedzialność ludzką i rozsądek. Jeśli nie jestem gotowa przyjąć zwierzęcie w domu, to go nie biorę. Niech to będzie modne, pożyteczne i bezpieczne, ale nie i już. A ludzie patrzą na kaprysy, modę, wieści zasłyszane... Okropność! Za psa trzeba wziąć odpowiedzialność. Labrador w bloku się zwyczajnie męczy bez regularnych, odpowiednio długich spacerów!
Bardzo potrzebny głos w sprawie zwierząt. Należałoby go tylko dopracować i pokazać szerszemu gronu, może nawet wysłać do "Newsweeka", jako odpowiedź? Spróbuj.:D
Miladora dnia 20.05.2009 01:58 Ocena: Dobre
Pokazałaś nam szereg obrazków rzeczywiście robiących wrażenie, chociaż większość tych spraw każdy zna z własnego doświadczenia.
Lubię zwierzęta, zwłaszcza psy i dlatego ich nie mam. Ze względu na odpowiedzialność, a także na własną niezależność.
Dobry tekst, sprawdź jednak pod kątem literówek, bo dwie, czy trzy znalazłam po drodze. Trochę też bym doszlifowała stylistycznie.
Ode mnie dobry z pozdrowieniami... ;)
soczewica dnia 23.05.2009 12:23
heh, zachęcona przez Was jednak wysłałam go do newsweeka... zobaczymy, co powiedzą...
Elwira dnia 23.05.2009 22:30 Ocena: Bardzo dobre
Też jestem ciekawa, co powiedzą. :D
ginger dnia 10.06.2009 16:34 Ocena: Bardzo dobre
Mam psa. Mieszkam w bloku, na niecałych pięćdziesięciu metrach kwadratowych. Moja Kluseczka waży 11 kilo, jest malutka, i taka przestrzeń jej starcza. Chciałabym większego psa, ale nie mam zamiaru go męczyć. To, że moja mama uczłowieczyła Klusię bardziej niż niejednego człowieka się w ogóle da, to już inna sprawa... ;) W lipcu moja siostra wyjeżdża na obóz - tata w tym czasie bierze urlop, żeby miał kto wychodzić z psem. Niejeden powie, że to przesada - dla mnie tak właśnie wygląda odpowiedzialność.

Ogólnie - mam hopla na punkcie zwierząt. Takie teksty zawsze mnie ruszają. Nie potrafię zrozumieć, jak można oddać zwierzaka. Kochanego, który był z nami ileś lat. To mi się po prostu w głowie nie mieści.

Soczewica - podoba mi się. Bo napisałaś prosto, o rzeczach ważnych, które dzieją się tuż obok nas. A których ludzie wolą nie widzieć...

Co do amstafa... Moi sąsiedzi mieli - sukę. Spała z nimi w łóżku... I mieli kilkuletnią córeczkę. Zachowanie psa zależy od wychowania - odpowiedzialny właściciel potrafi ułożyć swoje zwierzę. Niezależnie od rasy.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:37
Najnowszy:pica-pioa