Goście mej duszy
Pierwsza wizyta mgłą ogarnięta
Opisać trudno przedziwnych gości
"Ja jestem Niemoc, siostra Apatia"
Za nimi Marazm, dopełnia całości.
Próbuję zdanie sklecić naprędce
Słowa ugrzęzły gdzieś w głowie
Nieznaną rozkosz wtłacza do wnętrza
Przerażające piękno tych troje
Stoję przed nimi zdrętwiały
Wzgardzony uśmiechu powiewem
Wnikają w intymność ducha
Z miażdżącą pewnością siebie
W uścisku dwuznacznym spleciona
Mknie do alkowy bezwstydna wycieczka
"Kto was zaprosił? Cholera"
"Strach, nasz przyjaciel, co kątem tu mieszka"
To był początek marnego końca
Przedziwni goście zostali na lata
Czują się świetnie w mojej alkowie
Jak na persona non grata
Siostrzane kochanki Marazmu
Ta Niemoc wzorowa, Apatia bez skazy
Targani potęgą swych spazmów
Jęczący w przypływie ekstazy
Ich łożem miłości ma dusza
Me myśli strawą, cymesem
Spijają żywota ostatki
W antrakcie morderczych uniesień
Umysł i dusza w podrygach agonii
Nie sposób się wyrwać z ich kleszczy
Nie mam już siły, walka skończona
Chichot Marazmu koniec mój wieszczy
A ileż to miałem dokonać
Rój marzeń brzęczał uparcie
Strach po raz pierwszy wizytę złożył
Zęby wyszczerzył i warknął: "Konajcie"
Ta Niemoc wzorowa, jej siostra apatia
I Marazm, kochanek najczulszy
I Strach, co czasem kątem tu mieszka
Przedziwni goście mej duszy
To oni wydrapią napis na grobie:
"Umarł, choć nie żył", złożony w tym dole
"Zaraz, nie trzeba. Czekajcie
Wydrapcie go teraz, na moim czole"
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Zagubiony · dnia 30.05.2009 08:40 · Czytań: 605 · Średnia ocena: 1 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: