Mutato nomine de te fabula narratur*
Jak starałem się dowieść w ostatnim felietonie – w naszym kraju jest wszystko. Ale czy na pewno? Są jednak rzeczy (o dziwo!), których nam brakuje. Pozwolę sobie jednak potrzymać w napięciu jak w rasowym thrilerze (o, thrilera nie nakręciliśmy dobrego!) i rozwiązanie zagadki pozostawię na później. Na razie typy idealne.
Taka na przykład młodzież - jakże pięknie, szczerze i głęboko się buntuje. Wyraża jak tylko może swój sprzeciw wobec materializmowi i wszechobecnej, rozpasanej konsumpcji. „Pal Babilon, pal komercję!” krzyczą wyzwoleni rastamani z dreadami do kolan.
Uduchowieni przedstawiciele jednej z największych religii na świecie, garściami czerpią z nauk Jezusa Chrystusa i świadomie w nich trwają, miłują się wzajemnie i emanują życzliwością. Korzystają jak tylko mogą z bogatego dorobku chrześcijaństwa i modlą się na tysiące sposobów, nie wyłączając medytacji. W podstawowych modlitwach również znajdują niezwykłą głębię. Gdy mówią
odpuść nam, jako i my odpuszczamy zapominają winowajcom wszelkie winy i do sąsiada, co na ich niekorzyść przewinił, uśmiechają się już z sympatią. Bo chrześcijański przykład trzeba dawać i miłosiernie przebaczać –
niech się święci Twoje Imię!
Z drugiej strony wybitni przedstawiciele nauki, intelektualiści, trwają przy swoich spójnych poglądach i są na tyle logiczni, że można przewidzieć ich zdanie na określony temat. Dodać należy, że jedyną ich troską jest dobro nauki i gromadzenie jak najrzetelniejszych danych oraz ich światła i wnikliwa analiza, nie uginająca się pod presją oczekiwanego wyniku. Naukowych faktów nie kalają więc trendy i cenz... tzn. polityczna poprawność. Podobną poczciwością wykazują są posłowie. Trzymają się swoich przemyślanych i spójnych ideologii, a po ewentualnym zdobyciu władzy z uporem realizują program i podążają wyznaczoną sobie drogą.
A teraz przestańmy pisać i coś przeżyjmy.
Mam wątpliwą przyjemność pomieszkiwać w centrum wielkiego miasta, gdzie w promieniu stu metrów jest cała masa sklepów obuwniczych. Są miejsca gdzie buty i ich ceny nie wybiegają poza zdrowy rozsądek, ale np. w autoryzowanych salonach sprzedaży najpopularniejszych firm za centymetr kwadratowy buta trzeba zapłacić jak za obiad. Stąd moje zdziwienie, kiedy młody człowiek, z bujnymi dreadami, ubrany w strój kolorystycznie odpowiadający fladze Etiopii (widać buntownik z wyboru) „pali Babilon” kupując świecące buty za bite 300zł. Jak to celnie zauważył Leszek Kaźmierczak: „antyglobaliści noszą Nike szyte w Chinach”. I gdzie tu konsekwencja? I gdzie tu trampki?
Do wyżej wspomnianego wielkiego miasta jechałem kiedyś pociągiem. Na trzy stacje przed końcem mojej podróży dosiadła się do nas starsza pani, głośno narzekająca, że ogrzewanie w pociągu działa i pracuje, chociaż na dworze tak ciepło. Pani (ubrana dość grubo) skrzyczała personel, w tym Służbę Ochrony Kolei. Młodego człowieka, który wyglądał przez okno i zamknął je gdy skończył, również skrzyczała. Gdy pociąg odjeżdżał, jedząc drożdżówkę i trzymając ją w jednej ręce, drugą wykonała parę ruchów, które miały być znakiem krzyża, przeżegnaniem się. Nie wiem jaki to był odłam chrześcijaństwa, ale chyba nie istnieje żaden, który nakazuje piłowanie mordy na bliźnich z byle powodu i wykonywanie symbolicznej i ważnej czynności z drożdżówką w buzi i drugiej ręce. I gdzie tu konsekwencja? I gdzie tu mistycyzm?
Nigdy nie przypuszczałem, że przyjdzie mi żyć w czasach, w których je się dania wegetariańskie, dba o szczęście zwierząt i ich egzystencję a jednocześnie ustawowo dopuszcza się aborcje. Ekolodzy na miejsca protestów jeżdżą i emitują CO
2, feministki wożą się taksówkami prowadzonymi przez facetów i wołają hydraulika do domu, jak coś nawali. Domena socjalizm.pl jest na
sprzedaż...
Oczekujemy, że nasze miasta będą czyste. Papiery, butelki i worki powodują, że oczekiwania obracają się wniwecz. A przecież ktoś je wyrzuca. Nie psy, nie koty, którym
wsio rowno, czy będzie czysto czy brudno. Robią to tylko i wyłącznie ludzie. I gdzie tu konsekwencja? Wszyscy oczekujemy od człowieka, któremu płacimy za pracę, że będzie spełniał swoje obowiązki; sami jednak zatrudnieni kombinujemy jak tylko możemy, żeby się nadto nie narobić. I gdzie tu konsekwencja?
Ja też swoją postawą często rozjeżdżam się z własnymi oczekiwaniami. Cóż nam pozostaje? Chyba tylko wziąć sobie do serca zasadę "nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”. I chociaż w tym trwać. Konsekwentnie.
...
*
o tobie bajka mówi pod zmienionym imieniem - Horacy