Między niebem a ziemią - Arabesque
Proza » Długie Opowiadania » Między niebem a ziemią
A A A
Dzień był cichy i beznamiętny. Nad miastem unosiła się łuna porażki przemieniająca się natychmiast w odór zwycięstwa. Nieopodal placu Victoriańskiego, znajdował się bar, który jako jedyny tętnił życiem. Przebywali w nim wszyscy, którzy ogarnięci niechęcią do świata zalewali swój marny żywot, kolejnymi drinkami. Dało się słyszeć rozmowy o sprawach codziennych jak i szmery spraw najwyższych lotów. Dwoje tylko gości wyróżniało się spośród tłumu, byli to mężczyźni ubrani w garnitury wyglądające jakby przeżyły już następną epokę. Ludzie nie zwracali na nich uwagi, bo kto by chciał się mieszać w sprawy dwóch nie znajomych, bogatych panów.

-Bracie, nie wolno nam!- powiedział jeden z nich. Ubrany z szary garnitur podkreślający jego widoczne rysy twarzy.

-Przestań, zachowujesz się jak dziecko! Zrozum to, taka jest nasza praca i tak wygląda nasze życie.-Skwitował ten drugi, rozglądający się przy tym po twarzach tam obecnych. Jego czarne oczy dobrze współpracowały z obuchami dymu jakie rozciągały się po całej sali.

-Praca? To przekleństwo bracie! Nie nazwę tego nawet przekleństwem to zniewaga dla tego słowa jak i dla nas. Przecież wiesz, że nie musi tak być. Nasze życie nie jest życiem tylko utrapieniem bez końca.-posmutniał. Sięgnął ręką po szklankę stojącą przed nim, lecz się nie napił.

-Nie dramatyzuj, jest jak jest. Dziwię się jak możesz wytrzymać ze swoją bandą psycholi. Od tego mózg ci się zepsuł.

-Jesteś chory Beliar myślisz, że nikt nie zauważy tego co ma się wydarzyć. Zapomniałeś, że ludzie mają oczy i uszy?

-Zawsze mogą je stracić braciszku. Rozluźnij się nie będzie tak źle, ja ci na pewno krzywdy nie zrobię. Azariaszu trochę wiary w zło.

-Przestań, jesteś okropny. Jak ja w ogóle mogę z tobą rozmawiać.

-Hmm...czyżby chłopiec boi się konsekwencji od Tatusia? Sam dziwie się, że mu jeszcze służysz.

-Nie ze mną te gry, wiesz że tylko on ma władzę dzięki której istniejesz więc przestań nim gardzić bo on jest tu najpotężniejszy!

Po sali rozbiegł się tępy śmiech. Beliar znalazł szybko jego źródło i uciszył je jednym spojrzeniem. Rozejrzał się jeszcze po sali, ale teraz wszyscy gapili się na niego, nie rozumiejąc co właśnie uczynił.

-Chodźmy stąd, zanim zrobisz coś głupiego. Posłuchaj mnie chociaż raz.- powiedział łagodnie Azariasz.

-Wiesz, że to byłoby dla mnie zniewagą. Po prostu wstanę i wyjdę, a ty nie odczujesz tej satysfakcji, że się ciebie posłuchałem. W końcu mam wolną wolę.

Wstali i powoli kierowali się do wyjścia. Kontrolowali się nawzajem, okazując w ten sposób swoją nie ufność do drugiego. Drzwi zaskrzypiały, a ze środka dało się usłyszeć westchnienie ulgi które przeszyło powietrze na całym placu Victoriańskim.

-Zaraz spalę te budę!- wykrzyknął Beliar, jego oczy zapłonęły, a dłonie wyciągnął w stronę baru.

-Nie wolno ci! Nie przy mnie! Uspokój się, mamy umowę która ci tego zabrania.

-Na szczęście już niedługo wygasa, a wtedy....

Roześmiał się w głos, jego śmiech był tak przenikliwy, że dostał się do wszystkich zakamarków miasta. Zaczynało świtać, dzień który się jeszcze nie narodził był już spisany na straty.

Roz 1



Nigdy nie spał w nocy. Uważał, że tylko o tej porze dnia natchnienie przychodzi i trzeba je wykorzystywać. Niestety nigdy nie pomogło mu to stworzyć czegoś niesamowitego, co sprzedało by się w większej ilości egzemplarzy. Nie wspominając o tym, że największy nakład miało jego opowiadanie, które wydał na własnej drukarce i rozeszło się w 5 egzemplarzach. Jego babcia kupiła 3 z nich. Tego właśnie dnia usłyszał od ojca, że do niczego się nie nadaję i nie dostanie kieszonkowego bo stracił cały tusz z drukarki. Miał wtedy 12 lat.

By utrzymać się pisywał w gazecie, prowadził tam rubryki felietonów, które były najmniej poczytne z całego wydania. Zawsze marzył o byciu Wielkim, w każdym tego słowa znaczeniu. Próbował swoich sił w wielu dziedzinach życia i to nadaremnie. Był człowiekiem o wyjątkowym pechu, albowiem nie otrzymał żadnego talentu. Zawsze zazdrościł ludziom ukierunkowanym na swojej drodze, goniącym cel. On starał się ogarnąć wszystko, przez co nie udało mu się nic. Jego życie było proste i uporządkowane. W nocy starał się pisać, jak to nazywał rksiążkę swojego życiar1;, z z każdej próby wychodziły maksymalnie 3 strony, na tak zwanym poziomie. W okolicach 6 kładł się spać na 4 godziny. Po 10 wstawał i wędrował do redakcji, by tam spędzić 2 godziny swojego życia. Wracając do domu zahaczał o bar na placu Victoriańskim gdzie jadł lunch i oglądał skróty meczów. Koło 15 wracał do domu by spędzić resztę dnia przed telewizorem. Czasem wychodził na wieczorny spacer, przy okazji którego robił potrzebne mu zakupy. Potem zaś pisał. Siadał przy starej maszynie Underwood i nie odrywając dłoni z klawiszy starał się tworzyć. Nie interesowało go pisanie elektroniczne, wolał mieć świadomość każdego swojego błędu i konsekwencji jaka się za nim niosła. Czuł, że tylko w ten sposób spełnia swoje marzenie bycia pisarzem. Nigdy dłużej nie zastanawiał się co napisać, po prostu siadał i wciskał odpowiednie klawisze, które odbijały na kartce poszczególne litery, tworząc w ten sposób słowo, chwilę później zaś nowe zdanie. Nikt nie popierał jego pasji i nie rozumiał skąd się wzięła. W szkolę zawsze degradowano go do pozycji głąba, który nie umie utworzyć normalnego zdania z poprawną składnią. Jego styl był płaski i wątły, a ortografia stała na bardzo niskim poziomie przez co każda pisana przez niego praca, była według jego profesora była rhańbą dla języka i obrazą dla pisarstwar1;.Po wielu latach zniewagi zdecydował się wrócić do pasji pisania. Jego ciężka praca zawsze szła na marne.

-Znalazłbyś sobie dziewczynę, a nie siedzisz tak w domu i piszesz tylko. Jesteś jeszcze młody, nie trać czasu na głupoty!- powtarzała mu matka, gdy wpadała wysprzątać mieszkanie.

-Mamo, proszę cie. Wiesz, że Kalina byłą dla mnie najważniejsza, nie czuł bym się dobrze będąc z inną.

-Wiem, że była dla ciebie wszystkim ale ona nie żyję już od 5 lat. Musisz się pogodzić i żyć dalej. Za tydzień święta, wpadnij do nas. Zrobię twoje ulubione ciasto...

-Mamo...-tonem błagalnym powiedział Daniel- daj sobie spokój, dam sobie rade. A na ciasto przyjadę z chęcią. Obiecuję.

Odsunął się od matki i skierował swoje kroki ku maszynie do pisania, stojącej na jego biurku. -Teraz ją kocham- pomyślał i wrócił do swojego codziennego rytuału telewizyjnego.



Wieczorem znów pisał. Pełen entuzjazmu w końcu poczuł wenę. Pomógł sobie butelką wina. Ale ważne, że zadziałało. Jego palce zaczęły szybko przemieszczać się po klawiaturze powodując rytmiczny stukot klawiszy. Niczym utwór Bacha dźwięk ten był tak piękny i nieprzenikalny, że napędzał jego umysł do dalszej pracy. Zdania w końcu przybrały odpowiednią formę, słowa zamieniły się w potok, lejący się bez pamięci otwierający nowe ścieżki w jego głowie. Historia opowiadała o kobiecie, 20 kilku letniej, odnoszącej sukcesy, której nagle przydarza się największa jak do tej pory dla niej tragedia. Zakochuję się ona w młodym mężczyźnie, zupełnie z innego świata, który pokazuję jej czym jest prawdziwe życie. Podczas tej nocy napisał prawie 30 stron które uznał za godne i założył nową teczkę by tam je składować. Jego planem było napisanie książki i wydanie jej w tysiącach egzemplarzy, może później nawet milionach bo utwór ten okazałby się bestsellerem. Jego głowa pełna marzeń była tak silna jak nie jeden młot, mogący wybić dziurę w murze. Tylko, że jego murem było niespełnione marzenie o pisarstwie, a młotem powstająca właśnie książka, mająca zmienić jego życie. Jeszcze nie wiedział jak bardzo to uczyni.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Arabesque · dnia 13.06.2009 10:20 · Czytań: 578 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 2
Komentarze
Jack the Nipper dnia 13.06.2009 20:10 Ocena: Przeciętne
Cytat:
dwóch nie znajomych, bogatych panów.


nieznajomych

Cytat:
jego widoczne rysy twarzy.


widoczne - zbędne

Cytat:
ego czarne oczy dobrze współpracowały


co to znaczy że współpracowały?
miało być "współgrały"?

Cytat:
swoją nie ufność do drugiego.


sugestia: wzajemną nieufność

Cytat:
nocy. Uważał, że tylko o tej porze dnia


no to dnia czy nocy?

Cytat:
5 egzemplarzach. Jego babcia kupiła 3 z nich. Tego właśnie dnia usłyszał od ojca, że do niczego się nie nadaję i nie dostanie kieszonkowego bo stracił cały tusz z drukarki. Miał wtedy 12


liczebniki słownie
nadaje

Zasady pisania dialogów sprawdź sobie koniecznie.

Lepiej niż poprzednio, zobaczymy jak będzie dalej.
Arabesque dnia 14.06.2009 13:43
Dzięki za komentarz. Postaram się poprawić swoje błędy.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:62
Najnowszy:pica-pioa