W szpitalu psychiatrycznym przebywają ludziei nteligentni i wrażliwi. Wszyscy są inteligentni i wszyscy są wrażliwi. Może o wyjątkach nie będę mówiła, może nie ma wyjątków. Inteligentni i wrażliwi. Tak.
-Wiesz, myślę, że to przez tego kwiatka, który stał na parapecie. To on mnie tak zahipnotyzował. Poza tym sama mówiłaś, że to przez niego, że miał takie mocne korzenie, bo ode mnie wyssał tę energię.
Przemknął w takt walca Piotrek w objęciach Marzenki.
-Popatrz, ten to chyba w ogóle się nie przejmuje?
-Czy on jest świadomy, czy kontroluje swój umysł?
A widziałaś jego dłonie?, Nie?, Nie widziałąś?
-Zwróć uwagę na palce, jakie ma żółte. Tak pomyślałam, gdy patrzyłam na dłonie innych, że każdy wariat ma żółte palce, bo ilości wypalanych papierosów są dosyć duże, a nawet nie dosyć, tylką są duże.
Wiesz dlaczego tak palą? Papieros wprowadza trochę spokoju, koncentrujesz się na palącym się papierosie, wtedy choć przez chwilę, przez tę jedną chwilkę gdy zaciągasz się twoje myśli się uspokajają, nie masz takiego korkociągu, w żadną studnie nie wpadasz. O!!!Jak wpadniesz to roztrzaskasz się, oj, oj, będzie bolało, bardzo bolało. Chyba żywa z tego nie wyjdziesz, w każdym bądź razie nie taka sama.
- Wiesz jak to jest? Naprawdę chcesz wiedzieć, to jest takie....no, takie wynaturzające.
- Mogę ci opowiedzieć. Chcesz?
Nie pozwalasz sobie być sobą, nie masz ukształtowanej wizji siebie i swojego bycia, szarpiesz się, miotasz się coraz bardziej, zatapiasz się w tej samotności, nie rozumiesz siebie, pojawia się w tedy samotność, wyobcowanie, oddalanie się od innych, ucieczka od samej siebie, nie akceptowanie siebie, swoich zachowań...
- Marzenka uspokój się - widzisz jak prowokuje tego faceta na drugim końcu sali?
- Marzenka i jej historia...
A, na czym to ja skończyłam? Dobre te kotlety, i ziemniaczki pychotka. Dziękuje ci, że przyniosłaś, pomyślałaś. Tutaj dają za małe porcje, jedzenie, jak to jedzenie szpitalne, nie jest exclusive, takie papkowate, a to jest dobre.
- A, no tak, kończę...zachowań, tak?, na tym skończyłyśmy, a więc swoich poglądów, coraz wyraźniejsze odosobnienie wewnętrznego ja od tego zewnętrznego prowadzące do rozdwojenia, jedno ja sobie, w jedną stronę, drugie ja sobie, w drugą stronę, jakby to pierwsze ja było bardziej prawdziwe od tego drugiego, które postrzegają inni, aż tu nagle pojawia się to trzecieja, i czwarte, i gubimy się w tej ilości ja, nie wiedząc które jest prawdziwe, które jest właściwe bo to ułuda, zwidzenie bo prawdziwe ja to zarówno to pierwsze, jak i to drugie.
W taki sposób łatwo dojść do obłedu, zrodzić myśl obłąkańczą, szaloną, pogubić się w tych ja, przerazić się tą plątaniną, znaleźć się w szponach lęku, strachu paraliżującego jakiekolwiek działania, a później i myśli, pragnąć zmiany, choć zmiana nigdy nie nadejdzie, bo po obłąkańczym szale przychodzi wiejąca zimnem pustka, czarna dziura, otchłań samotności bez dna...
- Widzisz Marzenkę?
Może o przeżyciach Marzenki nie będę mówiła zbyt dużo, w każdym razie była źle traktowana przez mężczyzn, ale dlaczego ich tak prowokuje, to nie wiem. Czasami przebija się trochę normalności przez nią, ale nie podaruje żadnemu, mogłaby z tego wyjść...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
kropek1 · dnia 16.06.2009 09:57 · Czytań: 1019 · Średnia ocena: 2,2 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: