To ja się przyznam... Napisałam to w pięć minut na kolanie, bo mnie natchło nagle i niespodziewanie. W tej chwili tworzę coś zdecydowanie dłuższego, i jak na mnie, dość skomplikowanego, a to tylko taki mały przerywnik... Ponoć całkiem przyzwoity, więc wrzuciłam
Teraz tak: przecinki przed
i zostają - nie dlatego, że nie cenię dobrych rad. Dlatego, że przy czytaniu na głos mi pasują. I już
Co do spieszenia się - nie znoszę słowolejstwa, więc czasem wolę się ograniczyć do kilku konkretów, niż przesadzić w drugą stronę. Możliwe, że to błąd... Dlatego staram się nad tym pracować - wychodzą mi coraz dłuższe i chyba spójne teksty.
A co do brytfanki, to się w ogóle zgodzić nie mogę, bo ja zawsze robię zapiekanki w brytfance
Uff... Dzięki Miluś za komentarz i uwagi - Ty wiesz, że ja się wykłócam, ale bardzo cenię każde Twoje słowo.
Panom też dziękuję, cieszę się, że tytuł jest trafny nie tylko moim zdaniem
Wando droga - szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, o co Ci chodzi. Co znaczy
pseudorealistyczna narracja i
ubijanie piany...?
Nie każdemu musi się podobać - sądzę, że każde moje opowiadanie wywarłoby na Tobie takie samo wrażenie, bo styl wszędzie ten sam. I, szczerze mówiąc, szukam intensywnie, ale tej piany ubitej znaleźć nie mogę...
W każdym razie dziękuję za poświęcony czas
Nad opinią będę się jeszcze zastanawiać.