Twarz człowieka cz. 3 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Twarz człowieka cz. 3
A A A
Kiedy po godzinie wróciła z operacyjnej, nie wpuścili mnie do sali. Cole był wściekły, że przerwaliśmy mu sen, choć dość sprytnie to ukrywał. Grzecznie poprosił, żebym spadał do domu, bo Joy i tak już nie zobaczę. Poddałem się.

Wróciłem dopiero następnego dnia pod wieczór. Chciałem dać jej trochę czasu, żeby ochłonęła i - jeśli miała do mnie słuszny żal - uspokoiła się. Ale kiedy wszedłem do jej sali, Joy była nad wyraz spokojna. Blada jak ściana, nieruchoma, jakby każdy ruch sprawiał jej ból, ale spokojna.

-Cześć - stanąłem niepewnie przy jej łóżku, czekając na jakiś sygnał.

Zmierzyła mnie pewnym spojrzeniem i zmarszczyła brwi.

-Co się stało? Wyglądasz, jakby ktoś umarł.

-Jeszcze pytasz, co się stało? - nie dowierzałem. Na czole miała krople potu, ręce nieustannie jej drżały, dolną wargę miała popękaną aż do krwi od przegryzania, wbrew woli zaszklone oczy. Trudno było sobie wyobrazić gorszy obraz niż Joy w tej chwili.

-O czym ty mówisz? - jej głos był ledwie szeptem. Zakląłem bezgłośnie.

-Widziałaś się dzisiaj w lustrze?

Dopiero teraz do niej dotarło. Przekręciła sugestywnie oczami, wcale nie wzruszona.

-Żyję - powiedziała spokojnie. -Mnie nie tak łatwo zabić. Ty już powinieneś o tym wiedzieć.

-Ale gdybym nie namówił cię na ten film, nawet nie ruszyłabyś się z sali i nic by się nie stało. To moja wina.

-Mógłbyś przestać się za wszystko obwiniać? Namówiłeś mnie, ale ja mam jeszcze wolną wolę. Podjęłam decyzję. W ogóle, o czym my rozmawiamy?

-To wszystko - niewygodnie zarzuciłem głową w jej kierunku - to moja wina.

-Więc po co tu przychodzisz?! - zaskowyczała. -Znęcasz się nad sobą? To ma być jakaś forma zadośćuczynienia?! - serce przyspieszyło. Zamknęła oczy. Liczyłem: dokładnie sześć sekund. Rytm wrócił do normy. -Robert, nie wiem, czego ty chcesz, czego ode mnie oczekujesz, na co czekasz. Ale nie będę wysłuchiwać twojego użalania się nad sobą.

-Dziwisz mi się?! - teraz i ja podniosłem głos. -Ludzie mnie nie widzą! Patrzą, ale dostrzegają tylko postacie które gram! Równie dobrze mógłbym nie mieć własnego imienia. I potem w tłumie mignęłaś ty. Już wtedy, po castingu, byłaś inna. Wiedziałaś, co robię, kim jestem, ale patrzyłaś na mnie jak na normalnego chłopaka z sąsiedztwa! A potem o mały włos... - urwałem, wiedząc, że przesadziłem. Joy była szara. Oddychała chrapliwie przez usta.

-Robert, to przypadek zrządził, że weszłam wtedy do tamtego pokoju, że nie wyszłam od razu. Przypadek. Zrządzenie losu. I nie ma w tym twojej winy. Nie ponosisz odpowiedzialności za to, co się stało - mówiła spokojnie, powoli, jak do małego dziecka.

Wiedziałem, że do pewnego stopnia miała rację. Ale co z tego.

-Jaka diagnoza? - rzuciłem w przestrzeń, nie spotykając jeszcze jej wzroku. Zrozumiała.

-Zerwane szwy plus krwotok wewnętrzny. Bagatela - wyszczerzyła się, gdy na nią spojrzałem. Gwałtownie odwróciłem wzrok. Westchnęła. -To nie twoja wina - powtórzyła cicho.

Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Nagle do sali wpadł jakiś chudy chłopak. Niewiele niższy ode mnie, z tatuażem na nadgarstku i irokezem na głowie.

Poderwałem się odruchowo, przekonany, że nadchodzą kłopoty.

-Co ty wyprawiasz? - warknął w moim kierunku. Spodziewałem się kłopotów, ale zgoła innego rodzaju. Zazdrosny chłopak - to takie prozaiczne.

-Nick, daj spokój - westchnęła Joy od strony łóżka i teraz jej głos był zupełnie inny. Słaby, ale zupełnie czysty i władczy. Jakby mówiła do młodszego brata, a ten koleś był co najmniej ze dwa lata od niej starszy.

-Co, daj spokój?! Najpierw przez niego o mały włos nie lądujesz w kostnicy, potem przez niego puszczają ci szwy, a teraz... - nie mogłem widzieć swojej twarzy, ale chyba zbladłem. Dobrze, że Nick patrzył na Joy, nie na mnie.

-Przestań, do cholery! - dopiero teraz w głosie Joy usłyszałem czystą furię. A przynajmniej jej początki. Nick też musiał to usłyszeć, przy czym znał ją na pewno o wiele lepiej, bo cofnął się o krok. Jakby ona mogła mu coś zrobić w obecnym stanie. Dygotała tak bardzo, że miałem wielką ochotę wykopać go za drzwi.

-Joycie... - jego głos złagodniał. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że po policzkach dziewczyny płynęły łzy. Nick też to zauważył, bo spuścił z tonu. Klęknął przy niej. Naturalnym gestem złapał ją za rękę

-To nie jego wina - zacinała się, głos jej drżał. Nie wiedziałem już, kogo w końcu broniła. Mnie czy może jednak siebie?

Nick posłał mi jadowite spojrzenie, ale już się nie wykłócał. Stałem jak kołek, po raz pierwszy boleśnie zdając sobie sprawę z tego, że nasze ścieżki - moja i Joy - tylko na moment się splotły. I teraz musiały się znowu rozstać. Z jej rodzicami jakoś się dogadałem. Nie obwiniali mnie o stan córki bardziej niż ona sama.

-Okej, przepraszam... - burknął Nick. Wychodząc z sali, pociągnął mnie za kaptur. Poszedłem za nim.

-Czego chcesz? - warknąłem na rozpoczęcie. Chłopak wydawał się już spokojniejszy. Chwilę rozważał coś w myślach.

-Nie wiem, w co ty grasz, czego od niej chcesz. Ale jeśli ją skrzywdzisz, przysięgam ci na Boga, że cię znajdę i wtedy żadna ochrona ci nie pomoże.

-Słuchaj, przykro mi z powodu twojej dziewczny, ale...

-Ona nie jest... - urwał, coś jakby cień żalu przemknął mu po twarzy. -Nie jesteśmy razem. Wiem, że uratowała ci życie. Nie wiem, jak planujesz to dalej ciągnąć, ale zastanów się, zanim w coś ją wciągniesz.

-Nie jest taka głupia - parsknąłem. -Nie zakocha się we mnie.

Wzrok Nicka był poważny, niemal grobowy. Patrzył na mnie już bez złości, zimno.

-Ona nie wierzy w miłość. Dlatego zanim zrobisz coś, dzięki czemu mogłaby uwierzyć, zastanów się. Nie przychodź tu codziennie. Przecież nie zostaniecie parą.

-Niby dlaczego nie?! - warknąłem, znowu wściekły. Kolejny, który oceniał faceta z kolorowych gazetek, a nie mnie. Nawet nie dawał mi szansy się odsłonić. Nie żebym miał ochotę to zrobić, oczywiście.

-Odrzuci cię, bo będzie myślała, że robisz to z wdzięczności. A nawet jeśli nie... Ty jesteś gwiazdorem - kpił, ale bez złośliwości - a ona chce normalnie żyć.

Chciałem posłać go do diabła, ale wiedziałem już wtedy, że ma rację. Moje życie, życie jakiekolwiek dziewczyny ze mną nigdy nie mogło być idealne. Zawsze pod ostrzałem dziennikarzy, zawsze pod blaskiem fleszy, zawsze na cenzurowanym. Joy nie mogła o tym marzyć. Żadna normalna dziewczyna... Ale tej myśli nawet sam przez sobą nie potrafiłem dokończyć. Każda, ale nie ona.

-Bez względu na to, co myślę, ona uratowała mi życie. Nie mógłbym jej skrzywdzić.

-Pieniądze ponoć wszystko znieczulają - teraz znowu kpił. -Zapomnisz.

-Chciałem jej zapłacić. Nie przyjęła. Więc jednak nie wszystko znieczulają.

W ciemnych oczach Nicka błysnęła taka nienawiść, że cofnąłem się o pół kroku. Złapał mnie za bluzę na piersi tak szybko, że nie zdążyłem zareagować.

-Coś ty zrobił?! Jak mogłeś nawet tak pomyśleć... Za co chciałeś jej zapłacić?! Za swoje uratowane życie czy może jej - zmarnowane?!

-O czym ty... - zacząłem skonsternowany. Nie dał mi dokończyć.

-Będzie miała blizny do końca życia. Bóle. Problemy z poruszaniem się. Nawet przy najlepszej opiece, te dolegliwości kiedyś wrócą. Dlatego, że próbowała ratować twoje życie. Dziwię się, że jeszcze oddychasz. Normalnie gdyby ktoś zaproponował jej coś tak bzdurnego, wydłubałaby mu oczy.

-Nie sądzę, żeby była teraz w stanie to zrobić - odepchnąłem go, już zniecierpliwiony. Kochał się w Joy, teraz to widziałem, ale to nie usprawiedliwiało jego zachowania.

Nick opuścił ręce, zagryzł wargi. Dziwny skurcz przemknął mu po twarzy.

-Nie skrzywdź jej. Tylko o to cię proszę.

-Dlaczego ty się nią nie zaopiekujesz? - spytałem bez namysłu. Nick wzruszył ramionami.

-Ona mnie nie chce. Jesteśmy przyjaciółmi. To jej wystarcza. Poza tym, ona... Boi się miłości. Potrafi zaryzykować wszystkim, zdrowiem, bólem, nawet życiem. Ale sercem - nie. To jest ostrzeżenie. Nie wiem, co ona konkretnie w tobie widzi, ale skoro jeszcze nie posłała cię w diabły, ja też nie mogę tego zrobić. Podejmij decyzję. Bo jeśli obudzisz jej serce, przelecisz ją, a potem rzucisz - przysięgam, że nie dożyjesz premiery kolejnego swojego filmu.

-Jakbym potrafił to zrobić... - burknąłem. Nick wykrzywił usta w uśmiechu, ale jego wzrok był zimny.

-Wątpisz w siebie? Ty?

-Ona jest... inna. Nie umiałbym jej skrzywdzić, ale nie wyobrażam sobie jej życia - ze mną.

-Więc to zakończ - głos Nicka był spokojny, wcale nie triumfalny. -Ona od ciebie niczego nie oczekuje - uprzedził moje myśli - ale jeśli zacznie, będzie już za późno.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 26.06.2009 09:55 · Czytań: 575 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 6
Komentarze
JaneE dnia 26.06.2009 12:16 Ocena: Dobre
Początek trochę mnie znudził, ale końcówka znów udana :-) Podobało mi się, choć przydałoby się trochę przyspieszyć akcję. O szpitalu i kłopotach zdrowotnych już wystarczy :-)
lina_91 dnia 26.06.2009 13:54
Postaram się wziąć to pod uwagę :)
Elwira dnia 27.06.2009 22:04 Ocena: Dobre
Cytat:
Jakby ona mogła mu coś zrobić w obecnym stanie


ona bym wycięła

Napisane nieźle, ale w zasadzie nic się nie dzieje, takie przeciąganie akcji w nieskończoność. Dwa razy powtórzono w tym fragmencie, że Jot boi się miłości, po co? Jaka jest Joy, już wiemy, można to sobie wyobrazić, nie wiem natomiast, do czego zmierzasz, cela jest zamazany, o ile w ogóle istnieje. Zaczyna się robić nudno. Pozdrawiam. ;)
lina_91 dnia 28.06.2009 19:25
Ostra jesteś ;).
Elwira dnia 28.06.2009 20:00 Ocena: Dobre
Lina, na Boga, jam łagodniejsza od baranka :) Zwyczajnie uważam, że możesz pisać lepiej.
Anaris dnia 06.07.2009 11:27 Ocena: Dobre
Cytat:
postacie które gram

postacie, które


Hmm... Początek [znowu] skojarzył mi się z serią 'Zmierzchu'. Nie wiem, czy czytałaś 4 część, ale obwinianie się i to pytanie 'Widziałaś się dzisiaj w lustrze?' jakby wyrwane z 'Przed Świtem'...
Ciekawa jestem czy to Twoja podświadomość, czy zwykły zbieg okoliczności ;)

Podoba mi się, ale reakcje bohaterów wydają mi się troszkę sztuczne, albo nie najlepiej opisane...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty