Twarz człowieka cz. 4 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Twarz człowieka cz. 4
A A A
***

Cały dzień nie mogłam się doczekać powrotu Roberta. Powrotu? Zdecydowanie mi odwalało. Tak wiele miałam mu do powiedzenia. Przepraszam - za zepsucie wieczoru. Dziękuję - za te miłe momenty. Dlaczego - miało tak wiele odcieni. Dlaczego wciąż przychodzisz? Dlaczego jesteś miły? Czego oczekujesz? A może - to pytanie, którego się sama bałam - czego ja mogę oczekiwać od ciebie?

I oczywiście, kiedy już przyszedł, nie zadałam żadnego z nich. Wpadł rozwścieczony Nick; usłyszał naszą rozmowę - aka kłótnię - i dostał szału.

Nie miałam pojęcia, jak go uspokoić. Jeden sposób działał niezawodnie - ilekroć zobaczył moje łzy, natychmiast rzucał wszystko i ruszał mi na ratunek. Głupio mi było tak nim manipulować, ale nie potrzebowałam bójek. A wiedziałam, że Nick - gdyby doszedł do wniosku, że coś mi zagraża ze strony Roberta - nie wahałby się długo.

Robert wrócił parę minut później. Zmieszany, nie patrzył na mnie. Bał się łez? Może bym w to uwierzyła, gdyby on nie widział mnie już w gorszym stanie. Czyli Nick musiał mu coś powiedzieć.

Szybko go zlustrowałam. Żadnych widocznych siniaków, ubrania całe. Czyli się nie pobili. Robert usiadł na krześle i dłuższą chwilę milczał. Nie przeszkadzałam. Wiedziałam, że odezwie się, gdy będzie gotowy. Poza tym, nagle się przestarszyłam końca tej sielanki.

Jeszcze nikt nigdy tak wokół mnie nie skakał. To było miłe, nawet pomijając fakt, że... No właśnie. Teraz musiałam już przyznać sama przed sobą, że Pattinson mnie rozczarował. Przyjemnie. Wcześniej mój stosunek do niego w najlepszych dniach równał się obojętności. Nic o nim nie wiedząc, przyjęłam, że jest zadufanym w sobie cwaniakiem. Ale przy mnie zachowywał się normalnie. Czyżby to właśnie było grą?

-Joy? - poczekał, aż na niego spojrzę. -Musimy o czymś porozmawiać.

Czyli jednak koniec. Zwilżyłam popękane wargi i zmusiłam się, żeby wyrównać oddech.

-Wiem, co myślisz o tym wszystkim, ale mimo wszystko - uratowałaś mi życie - jego głos był miękki, niczym puchowa poduszka. Poczułam, że odpływam i wbrew sobie otworzyłam oczy. -Nie wiem, co mógłbym ci... Jak mógłbym okazać ci swoją wdzięczność. Sądząc po twojej reakcji, domyślam się, że nie przyjmiesz pieniędzy - mówił niczym lektor uniwersytetu, recytował wyuczone kwestie, nie myśląc o nich. Zacisnęłam zęby.

-Słusznie się domyślasz.

-Ale może jest coś, co byłabyś w stanie przehandlować... za to wszystko, co przecierpiałaś.

Stłumiłam gwałtowny ból, który nie miał nic wspólnego z ranami postrzałowymi i nagle obudziła się we mnie chęć na czarny humor. Ostatnie słowo musiało należeć do mnie.

-Ile warte jest twoje życie? A moje? Słyszałam, że swoje usta sprzedałeś za dwadzieścia tysięcy. A jaki to procent całego ciała?

Spiął się niczym koń wyścigowy. Ale panował nad sobą, nawet teraz.

-Pieniądze poszły na cel charytatywny - przypomniał mi cicho. Zignorowałam go.

-Można by pomyśleć, że ratowanie czyjegoś życia to też szlachetny cel... - zadumałam się. Z ponurą satysfakcją patrzyłam, jak jego długie palce zaciskają się w pięści.

Dopiero po dłuższej chwili milczenia doszłam do wniosku, że to i tak niczego nie zmieni. Równie dobrze mogłam pozwolić mu odejść teraz. Zanim ta farsa się rozrośnie tak, że przestanę odróżniać fałsz od prawdy.

-Idź - powiedziałam cicho. -Nie jesteś mi nic winien. Idź. Jeśli ci to pomoże, rzuć dziennikarzom jakiś ochłap. Wymyśl coś. Ja z nikim nie będę gadać. Jesteś kryty.

Spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Wolno, zbyt wolno pokręcił głową.

-Nie obchodzą mnie dziennikarze. Ja będę musiał z tym żyć.

-Zapomnij o pieniądzach. Gdybyś był normalnym chłopakiem... - musiało go to zaboleć, bo drgnął, jakbym walnęła go na odlew w twarz. -Gdybyś nie miał tyle kasy - poprawiłam się. -Co mógłbyś mi dać? Postawić kolację? Zabrać do kina? - wiedziałam, że te słowa prowadzą mnie w złą stronę, ale nie potrafiłam się już zatrzymać. -Więc poudawajmy, że nie masz na koncie kilku milionów. Zabrałeś mnie do kina. No, tak jakby. Jesteśmy kwita.

Chwilę to przemyślał. Dawałam mu idealną wymówkę, bo wiedziałam, że niczego nie pragnął bardziej niż być postrzeganym za normalnego faceta z ulicy. Wolno, bardzo wolno na jego usta wypełznął kpiący uśmiech.

-Została jeszcze ta kolacja - szare oczy błyszczały. Na moment zabrakło mi tchu. Wiedziałam, że idziemy w złą stronę.

Zmusiłam się, żeby spojrzeć na niego, jak patrzyłam jeszcze kilka dni temu. Obojętnie, jak to na aktora, który dosłownie nic dla mnie nie znaczył. Żaden ideał urody. Nawet dla mnie, a nie miałam wielkich oczekiwań. Ale widziałam też coś innego. Wąskie, zdecydowane usta, ostro zarysowana szczęka. Ciemne oczy, raz podobne do płynnej rtęci, to znów do burzowych chmur. Teraz patrzyły na mnie z napięciem i wyczekiwaniem. To było nawet komiczne. Mógł mieć każdą. Mógł wyjść na ulicę i zgarnąć pierwszą z brzegu dziewczynę. Wątpiłam, czy któraś by mu się oparła. A na kolację zapraszał mnie?

-To nie ma sensu... - po raz pierwszy od długiego czasu mój głos sam z siebie odmówił mi posłuszeństwa. Bez żadnej zachęty z mojej strony. Robert stanowczo to zignorował.

-Teraz możesz podać tylko jedną wymówkę. Masz chłopaka? - głos był lekki, ale wzrok niespokojny. Dawał mi szansę, żebym się wycofała, ale jednocześnie - nie mogłam się mylić - wcale tego nie chciał.

-Myślałam, że mówimy o okazaniu wdzięczności. W czym przeszkadza tu chłopak? - celowo unikałam odpowiedzi.

-Nick jest bardzo opiekuńczy - on też zignorował moje pytanie. Pokręciłam głową.

-Nie jestem z Nickiem.

-Wiem - zaskakująca odpowiedź. Popatrzyłam na niego wyczekująco, ale wątek już się urwał. -Po prostu nie chcę, żeby ktoś na mnie napadł w ciemnej uliczce za to... okazywanie wdzięczności - powtórzył kpiąco. Wzdrygnęłam się, sama nie wiedząc dlaczego.

-Nie mam chłopaka - wymamrotałam. Tym razem to ja odwróciłam wzrok.

-To jesteśmy umówieni - klasnął w ręce. Osłupiałam. -Poczekam, aż cię stąd wypuszczą. Drugi raz nie... - urwał, ale dobrze wiedziałam, do czego zmierzał. Znowu spochmurniał. Jego zmiany nastroju były momentami przerażające.

Czy to znaczy, że już nie będziesz przychodził? Nie zadałam tego pytania, bo chwilowo wolałam nie poznać odpowiedzi. Z jednej strony byłoby to o wiele lepsze. Zdjęcia, premiera, praca. Zapomniałby. Może mignęłabym mu jeszcze gdzieś, kiedyś, na ulicy czy kolejnym kretyńskim castingu. A z drugiej... Nie wiedziałam, jak się pożegnać. Nic nas przecież nie łączyło, ale zwykłe cześć wydawało się nie na miejscu.

-Wiem, że nie jesteś z Nickiem, ale mogłabyś mi powiedzieć, o co mu chodzi? - mówił wolno, z wahaniem, gotów się wycofać w każdej chwili.

-To długa historia - powiedziałam spokojnie. Serce zabiło gwałtowniej. -Nie chcę o tym mówić. Wybacz. Po prostu nie.

-Ale kiedyś powiesz? - nie ustąpił.

Miałam już tego serdecznie dość. Kiedyś, kiedyś! Jakbym była w stanie uwierzyć, że nie zniknie, gdy tylko uzna, że już dość się odpłacił mi za uratowanie życia.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 27.06.2009 11:48 · Czytań: 499 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 5
Komentarze
JaneE dnia 27.06.2009 15:46 Ocena: Bardzo dobre
Tą część przeczytałam jednym tchem :-) Co tu dużo gadać, masz talent, dziewczyno :p
Jedna uwaga. Wydaje mi się, że niedawno czytałaś Zmierzch i trochę się tą książką zasugerowałaś. Widzę tu kilka podobnych zwrotów :
Cytat:

Ciemne oczy, raz podobne do płynnej rtęci

Coś mi się to z Edwardem kojarzy ;)
lina_91 dnia 27.06.2009 21:14
Edward miał złocisto-brązowe oczy ;). To prawda, czyałam Zmierzch, ale nie wydaje mi się, żebym szczególnie się tym inspirowała, zwłaszcza jeśli chodzi o zwroty. Może prędzej historię i względnie klimat. Zapraszam do kolejnej części... Jak już się ukaże :)
JaneE dnia 27.06.2009 21:32 Ocena: Bardzo dobre
Skojarzyło mi się z czymś określenie : "oczy koloru płynnej rtęci", ale pewnie masz rację :-) może to z zupełnie innej książki.
Elwira dnia 28.06.2009 13:15 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
rozmowę - aka kłótnię


???

Cytat:
mi na ratunek. Głupio mi


Pierwsze "mi" bym wycięła.

Cytat:
ubrania całe


jednak "ubranie", a nie ubrania

Cytat:
dość się odpłacił mi za uratowanie życia.


wycięłabym "mi"

Ta część jest lepsza, więcej się dzieje w psychice, ale wciąż jest statycznie, nie robisz nic, żeby zaskoczyć. Rozbdowałabym też psychikę postaci. Oni na pewno myślą więcej. Zauważyłam, że ciekawiej jest, jak piszesz z perspektywy Joy, chyba ją bardziej rozumiesz. Spróbuj się w czuć też w tę drugą połowę. A i brakuje mi monoligu Nicka. Może jest w zamiarach, on by wiele wyjaśnił.
Pozdrawiam.
Anaris dnia 07.07.2009 18:56 Ocena: Dobre
Cytat:
ilekroć zobaczył moje łzy

chyba lepiej brzmi 'ilekroć widział'

Cytat:
Może bym w to uwierzyła, gdyby on nie widział mnie już

bez 'on'

Cytat:
-Joy? - poczekał, aż na niego spojrzę. -Musimy o czymś porozmawiać.

Czyli jednak koniec. Zwilżyłam popękane wargi i zmusiłam się, żeby wyrównać oddech.

-Wiem, co myślisz o tym wszystkim, ale mimo wszystko - uratowałaś mi życie - jego głos był miękki, niczym puchowa poduszka. Poczułam, że odpływam i wbrew sobie otworzyłam oczy.

Nic nie ma o tym, że Joy zamknęła oczy. ;]


Hmm. No, rozkręcasz historię, ale w tej chwili zgadzam się z Elwirą.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty