Sic itur ad astra (tak się idzie do gwiazd)
Wergiliusz
Tamten rok był wyjątkowo szczęśliwy. Na Księżycu
spędzałem wiele czasu. W tym idealnym miejscu
dla obserwacji, poszukiwałem czegoś, co nie byłoby
z ciemnej strony i znajdowałem wciąż twoją sukienkę.
Na wietrze unosiła się zapraszająco ponad zwykłe
kosmiczne granice, a za nimi biegły drogi w nieznane
miejsca. Opisywałem rzeźbę z lokalnymi szczegółami,
nanosiłem na mapę pozostawione ślady oczu. Żyją
mimo, że pokrywało je wszystko to, co znajduje się
między świeżym westchnieniem a świeżym czasem.
Wysyłam wiadomości na Ziemię. Wciąż odpowiadasz,
że brakuje jedynie miejsc w hotelach dla zwierząt.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
alchemik · dnia 29.06.2009 18:42 · Czytań: 883 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: