Dla mnie również troszkę za dużo tutaj takiej jakby historii w formie "wymieniankowej", można by to niemal zapisać od myślników, "Życie matki, poetki, urzędniczki:
- uwikłane w różnorodną sieć drobnych zmarszczek, kłopotów i marzeń
- droga przez ciernie
- cudowne wzloty ponad miarę
- kolacyjki przy świecach
itd.
nie muszę chyba dodawać, że nie tworzy to (w mojej ocenie) zbyt poetyckiego nastroju.
Ale, przyznam szczerze, że jest w tym inspiracja, że niektóre słowa są tu ciekawe, tylko brakuje im dobrego ułożenia i pewnej dyscypliny. Troszkę się tym pobawiłem i na podstawie Twojego wiersza napisałem jego nieco inną wersję (mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, nie miałem w tym złych intencji):
życie matek postępuje, uwikłane w zmarszczki,
kłopoty i mrzonki.
to kobiety pachnące zimą i zawsze czułe,
jak świece po godzinach.
z czasem przestają pytać czy umyłeś rączki,
pytają czy znów paliłeś.
unoszenie się pomaga wszystkim ochłonąć, choć
troska nigdy nie wygasa.
Pozdrawiam i dziękuję za zainspirowanie