Przyjaciel smoka - swobby
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Przyjaciel smoka
A A A
Przyjaciel smoka

- Patrzcie na niego! - parsknął umorusany obdartus, wskazując przyjaciołom chłopca opartego o pień drzewa i pogrążonego w lekturze.
Kompania zawtórowała śmiechem.
- Uczy się, inteligent! - szydził dalej niechluj. - A robić nie ma komu. Hej, ty tam! - zawołał. - Może wziąłbyś się do roboty, co!?
Zaczepiony chłopiec nieznacznie pokręcił głową i niżej pochylił się nad książką. Wcale się nimi nie przejmuj, przypomniał sobie słowa Astara, banda opijusów, skończyli czternaście lat i już uważają siebie za dorosłych. Ty jednak nie zwracaj na nich uwagi, mówił Astar, oni do niczego nie dojdą, zaś ty musisz się jeszcze wiele nauczyć, więc nie zważaj na nic i ucz się, ucz...
- Hej!!! Do ciebie mówię, ciemnoto! - wrzasnął ktoś tuż nad jego głową.
Spojrzał w górę. Przed nim kołysał się na nogach piegowaty wyrostek, rycząc ze śmiechu na całe gardło. Musiał być mocno nalany, inaczej nigdy by z nim nie zadarł. Bądź co bądź, cieszy się tutaj w pełni zasłużoną sławą.
Kompani pryszczatego śmiali się usłużnie za jego plecami, stojąc jednak w bezpiecznej odległości.
- Mowę ci odjęło? A może chcesz dostać w pysk?!
Chłopiec spojrzał na książkę, czując, jak drżą mu ręce. Litery tańczyły przed oczami, słowa traciły sens. To zbyt trudne, pomyślał, niech on już sobie pójdzie, bo nie mogę się skupić na nauce. A muszę nauczyć się na dzisiejszy wieczór całego rozdziału. Muszę.
Obdartusa jakby zatkało. Nie spodziewał się oporu, poza tym - jak powszechnie wiadomo - w stanie upojenia alkoholowego siła reakcji jest odwrotnie proporcjonalna do wagi sytuacji. Nie kontrolując swego zachowania, pryszczaty otrząsnął się szybko z odrętwienia, chwycił chłopca za koszulę i postawił na nogi. Książka upadla na ziemię, towarzysze wybuchnęli śmiechem.
Chłopiec opuścił głowę i zacisnął pięści. Nie zareagował, gdy jeden z kompanów zebrał się na odwagę i podniósł książkę leżącą u jego stóp.
- A co to takiego? - mruknął do siebie, przewracając kartki. Naraz wrzasnął na całe gardło i odrzucił księgę od siebie.
- Co się dzieje? - Pryszczaty rozejrzał się nieprzytomnie.
- Prawdę mówią! - zawył kompan, wskazując trzęsącą się ręką chłopca. - On jest przeklęty, to szarlatan! Wiecie, co on tam studiował?
Zapadła cisza, nikt nie był ciekaw odpowiedzi, każdy się jej domyślał. Słyszeli przecież plotki krążące po okolicy. Chłopiec spokojnie czekał na dalszy rozwój wypadków, trochę ubawiony całą sytuacją.
Zdarza się tak bardzo często. Najpierw zaczepka, potem, gdy plotki okazują się słuszne, zainteresowani uciekają we wszystkich kierunkach świata. Każdy się boi tego, czego nie rozumie.
Choć wiedział, że nie powinien, tak naprawdę miał nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Przyda się trochę zamieszania, następnym razem dobrze się namyślą, zanim coś powiedzą... Uśmiechnął się, zaciskając lekko drżące dłonie.
- Magię! - wrzasnął chłopak. Pozostali wzdrygnęli się jak na komendę, słysząc to słowo. - Mówię wam, lepiej go zostawmy i spadajmy stąd!
- Zamknij ryj, Stanley! - zawołał nieoczekiwanie pryszczaty. Kompani zbili się w ciasną grupkę, szepcząc między sobą niespokojnie. - Stul ryj, mówię, a jeśli znów nabierzesz ochoty coś powiedzieć, prędko go czymś zatkaj! Dyrdymały zachowaj dla siebie!
- Pocałuj mnie wiesz gdzie! - odpowiedział mu Stanley. - Nie chcę z nim zadzierać, a tobie radzę zrobić to samo!
- Więc spadaj stąd, jeśli masz ochotę! Nikt cię nie trzyma!
Stanley nie odpowiedział, ale nie zdecydował się też na odejście, patrząc na towarzysza spode łba. Pryszczaty, zadowolony z sytuacji, obrócił się w stronę chłopca, wziął się pod boki i uśmiechnął szyderczo.
- A więc to o tobie krążą te niesamowite historie? Ciekawym, ile jest w nich prawdy.
Wtedy chłopiec, dotąd skulony, teraz zmienił się nie do poznania. Wyprostował się, podniósł dumnie głowę i spojrzał twardo pryszczatemu prosto w oczy.
- Więcej, niż myślisz - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
I plunął mu w twarz.
Czuł wyraźnie rosnące zagrożenie. Pryszczaty najpierw zbladł, potem poczerwieniał. Jego prawa ręka drgnęła nerwowo.
Chłopiec czekał z niecierpliwością.
Pięść wyskoczyła nieoczekiwanie. Drugi cios sprawił, że przed oczami zawirowały kolorowe plamy. Oparł się ciężko o pień drzewa, oczekując kolejnego. Ten jednak więcej nie padł. Pryszczaty odsunął się o krok do tyłu, przyglądając się efektowi swego działania.
Ból narastał, a wraz z nim wściekłość i jakaś dziwna radość. Teraz się zemścimy, pomyślał chłopiec i spojrzał na napastnika z nienawiścią.
- AAAAAA!!! - wrzasnął pryszczaty, chwytając się za twarz, upadł na kolana. Koledzy rozbiegli się na wszystkie kierunki, został tylko Stanley, gapiąc się z rozdziawioną gębą.
Coś działo się z powietrzem. Wokół chłopca i pryszczatego rozciągała się dziwna, półprzezroczysta, wibrująca powłoka. Zerwał się silny wiatr. Nagle w samym centrum powstałego tak nieoczekiwanie huraganu wybuchła kula jaskrawego światła. Stanley padł na ziemię i zakrył głowę ramionami. Wrzask pryszczatego utonął w rosnącym huku.
Aż nagle wszystko ucichło. Stanley leżał nieruchomo, bojąc się wykonać najmniejszy ruch. Jesienny chłód ustąpił ciepłym podmuchom powietrza, rozszedł się zapach rozgrzanej w słońcu ziemi i trawy - zapach wiosny.
Po dłuższej chwili zrozumiał, że ktoś nad nim stoi. Przekręcił się na plecy i otworzył ostrożnie oczy.
Zobaczył tego samego chłopca, ale jednak innego - cały zdawał się emanować nieziemskim blaskiem, tajemniczą poświatą. Wokół niego leniwie wirował wiatr - to on był źródłem wiosennego ciepła.
Chłopiec kucnął przy twarzy Stanleya. Ten znieruchomiał ze strachu.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię - powiedział chłopiec. Co dziwne, na jego twarzy także gościł lęk. - Już nic więcej nie zrobię - dodał cicho.
Stanley poderwał się z krzykiem, bo oto ujrzał, jak tchnienie wiosny staje się czymś namacalnym. Kształt przestał być przezroczysty, a zaczął przypominać kryształowe naczynie wypełnione światłem i kłębiącymi się obłokami żółci, czerwieni i zieleni. Istota ułożyła się wokół nich, tak że park zupełnie zniknął im z oczu; niebo przesłoniło coś na podobieństwo olbrzymiego parasola.
Nie musiał pytać, kogo ma przed sobą.
- Źle się stało, Mikkalu - rozległ się głęboki, barwny głos, wielokrotnie wzmocniony echem odbić od ścian wiosennego namiotu. - Nie musiałeś tracić panowania nad sobą.
- Nie chciałem, żeby tak się stało... - zaczął chłopiec.
- Oczywiście, że chciałeś - przerwał mu smok. - Przecież jesteś człowiekiem. Ale dobrze cię rozumiem, sam przeżywałem to samo. Kiedyś nie mogłem pojąć, jak można nie reagować na pewne sytuacje. Teraz wiem, że liczy się przede wszystkim cierpliwość. Zapamiętaj to sobie. Musisz się jeszcze wiele nauczyć.
Chłopiec zbladł, lecz w milczeniu pokiwał głową.
- Gdzie jest Rar'virr? - zapytał Stanley roztrzęsionym głosem, rozglądając się wokół niespokojnie. - Co mu zrobiliście?
- Ten pryszczaty? - odparł ironicznie chłopiec, marszcząc brwi. - Ubodłem go swoją nienawiścią, zasłużył sobie, zaś Astar... cóż, nieważne.
Podniósł się, już całkiem spokojny. Stanley zrobił to samo, zerkając na dziesięciolatka z wyraźnym lękiem.
- Astar jest moim przyjacielem - oznajmił chłopiec, kładąc rękę na ciele smoka. Dłoń bez trudu wniknęła do wnętrza i zabarwiła wiosennym tchnieniem. - Przybywa, gdy dzieje mi się coś złego. Staram się mu dorównać i zasłużyć na jego przyjaźń i opiekę. Dlatego zawsze widziałeś mnie pogrążonego w nauce. Nie chcę go zawieść.
- Słuchaj, nigdy nie byłem przeciwko tobie - zaczął Stanley, cofając się nieznacznie. Zastanawiał się gorączkowo, czy także mógłby przeniknąć przez ciało smoka, by móc wydostać się na zewnątrz. - Możemy być przyjaciółmi, wiesz? Naprawdę...
- Jestem smokiem - wtrącił chłopiec, przyglądając się swoim paznokciom. - To znaczy... chciałbym być. Mogę się nim stać dzięki Astarowi, oczywiście jeśli będę się starał. Nie możemy pozwolić, żeby ktoś nam w tym przeszkodził...
- Nie powiem ani słowa! - krzyknął Stanley.
- Oboje dobrze wiemy, że to nieprawda. Tych, którzy uciekli, też musimy odnaleźć.
- Nie byłoby tego zamieszania, gdybyś stosował się do moich wskazówek - wtrącił nieoczekiwanie smok głosem pełnym irytacji. - Wiesz, co będę musiał zrobić. Zasłużyłeś na karę.
Chłopiec nie odpowiedział, lecz po jego twarzy przebiegł wyraźny skurcz.
- Wiem, przyjacielu - powiedział. Chwilę trwało, zanim opanował się i podjął przerwaną wypowiedź:
- Nikt nie zna mego prawdziwego imienia oprócz Astara. Przynajmniej nikt z żywych.
- Dlaczego mi to mówisz? - wyjąkał Stanley, czując, jak serce w nim zamiera. - Mówiłeś wcześniej, że nic mi nie zrobisz... - dodał płaczliwie.
Chłopiec zachichotał cicho.
- Ja nie - przyznał.
Stanley nie mógł w żaden sposób zaprotestować. Smocza łapa objęła jego pierś i zaciskając się, wnikała powoli do środka. W oczach mu pociemniało, czuł odurzający, słodki zapach. Rozpływał się w tchnieniu wiosny...
- A prawdziwym przyjacielem smoka może być tylko smok - szepnął Mikkal.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
swobby · dnia 06.07.2009 08:58 · Czytań: 1046 · Średnia ocena: 3,4 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Anaris dnia 06.07.2009 16:14 Ocena: Świetne!
Cytat:
zaś ty musisz się jeszcze wiele nauczyć, więc nie zważaj na nic i ucz się, ucz...

- chyba lepiej 'ty zaś'
- nauczyć, ucz, ucz. a może w pierwszym dać 'musisz się jeszcze wiele dowiedzieć, dużo rzeczy poznać' ?

Cytat:
cieszy się tutaj w pełni zasłużoną sławą.

wszystko piszesz w czasie przeszłym, więc 'cieszył'

Cytat:
upadla na ziemię

upadła -> literówka


Powiem szczerze, że naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba! Miałam obierać ziemniaki, a tu bam, tak mnie wciągnęło, że przeczytałam całe bez odrobiny znudzenia czy niechęci. Budujesz napięcie, ładnie prowadzisz dialogi... Co prawda na początku za dużo było trochę tych 'kompanów i towarzyszy', którzy wciąż się powtarzali, ale tak to naprawdę super.
Jest pod wrażeniem i bez wahania daję: Świetne :D
Usunięty dnia 07.07.2009 12:51 Ocena: Przeciętne
Cytat:
w stanie upojenia alkoholowego siła reakcji jest odwrotnie proporcjonalna do wagi sytuacji.


Strasznie mi to zgrzyta, bo za bardzo odbiega tonem od reszty tekstu.

Idealnie się to wpasowuje w taki modny teraz nurt fantastyki dla dzieci. Napisane dosyć zręcznie, chociaż prawie całe opowiadanie to dialogi.

Co do fabuły, to tak właściwie nic specjalnego, a już końcówka, to pójście na łatwiznę, w dodatku zagmatwane.
Usunięty dnia 07.07.2009 13:01 Ocena: Przeciętne
Przeciętny z plusem i liczę, że następnym razem będzie lepiej :)
AccrosSky dnia 07.07.2009 16:55 Ocena: Bardzo dobre
A mnie się spodobało, lubie fantastykę a to jest naprawdę ciekawy spoób przedstawienia smoka. Brawo, zauroczyłeś mnie tym tekstem.
Usunięty dnia 07.07.2009 21:54 Ocena: Dobre
fantazja i sposób jej opisania godna dobrej oceny.
swobby dnia 08.07.2009 13:47
Dziękuję za komentarze i rady, bardzo się cieszę, że parę osób zechciało skomentować moje wypociny :) Nie jest idealnie, wiem, ale dopiero na serio zabieram się za pisanie, więc wierzę, że będzie tylko lepiej. Pozdro! :D
Jack the Nipper dnia 08.07.2009 14:36 Ocena: Dobre
Cytat:
razem będzie inaczej. Przyda się trochę zamieszania, następnym razem


2 x razem

Cytat:
pień drzewa, oczekując kolejnego.


brzmi jakby oczekiwał kolejnego pnia

Podobało mi się, chociaż ta końcówka taka sobie, mało oryginalna, można by się pokusić o jakiś inny pomysł. Poeksperymentuj sobie z alternatywnymi zakończeniami ;)

Db.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty