Gdy Janette wychodząc ze swego pokoju, zamykała drzwi, coś szczególnego przykuło jej uwagę. Mianowicie widniała na nich żółta, samoprzylepna krateczka, na której było coś nabazgrane. Dziewczyna szybkim ruchem zdarła intrygujący liścik i zaczęła wodzić po nim błędnym wzrokiem, od czasu do czasu marszcząc brwi na widok mało czytelnych słów. Treść tej pseudo korespondencji przedstawiała się następująco :
"Hej Złotko!!!! Wiem (sorki, raczej wiemy), że jesteś przyzwyczajona do swoich staroci i szanujemy to, ale do jasnej cholery możesz sobie darować korzystanie z usług tego stuwiecznego budzika??!!!!!! Nie mieszkasz tu sama, ok.?
Wszyscy długo milczeli w tej sprawie, ale pora żebyś w końcu zrozumiała, że świat nie ogranicza się do czubka Twojego piegowatego nosa!!! Mamy XXI wiek i o ile wiadomo mi, jesteś szczęśliwą posiadaczką telefonu komórkowego, więc zaklinam Cię, użyj jego funkcji budzika i wybaw nas od porannych ataków złości.
ŻYCZĘ MIŁEGO DNIA!!!!!"
Janette całkowicie zamurowało, nie wiedziała zupełnie, co ma o tym wszystkim myśleć. Prawdą było, że miała ogromny sentyment do zabytkowych rzeczy i kolekcjonowała je z wielką pasją, a wspomniany budzik uważała za jedną z cenniejszych zdobyczy. Dlatego też nie życzyła sobie, aby ktokolwiek kierował pod jej adresem tego typu insynuacje. W końcu w przypływie szału podarła karteczkę na drobne kawałki i rozrzuciła po korytarzu. Niech wiedzą, że ma ich wszystkich gdzieś. Nie miała zamiaru przejmować się tymi błaznami, którzy tak na dobrą sprawę sami przekraczali granice wytrzymałości, łamiąc niejednokrotnie zasady obowiązujące w akademiku. Z resztą jej głowa była naszpikowana innymi problemami, co dodatkowo pozwoliło jej przymrużyć oko na zaistniałą sytuację.
- A swoją drogą, jak ktoś po takim bezczelnym wyznaniu może życzyć mi miłego dnia, co za bufonada!! - pomyślała z oburzeniem i w geście kpiny przewróciła swoimi oczyma, pokiwała znacząco głową i ciężko westchnęła.
Kiedy nareszcie znalazła się pod prysznicem akademickiej łazienki, która dzisiaj jeszcze bardziej przypominała jej chlew, wcale nie mogła się odprężyć i zrelaksować. Wyobraźnia mimo wszelkiego wysiłku nie podziałała. Brudne i mokre kafelki doprowadzały ją do szału, tak samo jak zamazane i splute pastą do zębów popękane lustro. Pożółkły sedes i kabina prysznicowa napawały ją nie mniejszą odrazą. Za każdym razem zadawała sobie pytanie, dlaczego żadna z dziewczyn nie jest w stanie, zadać sobie odrobinę trudu i posprzątać po sobie po skorzystaniu z łazienki. Zdarzyło się nawet, iż sama kilka razy wypucowała ją w całości, tak że przybrała całkiem przyzwoity wygląd, ale niestety nikt ni potrafił tego docenić, w efekcie czego w ciągu jednego dnia powracała ona do pierwotnego stanu. Janette postanowiła więc, że taka polityka nie ma sensu i ograniczała się do sprzątania tego, co uznała za efekt swojego działania.
Tego dnia wylała na siebie prawie połowę opakowania żelu do mycia ciała i uczyniła to całkiem świadomie. W ten sposób łudziła się, że jego kojący zapach orientalnych kwiatów z dodatkiem różanego olejku pobudzi jej zmysły na tyle, by mogła choć na chwilę doznać minimalnej przyjemności, o czym wyniośle zapewniał napis na etykiecie plastikowej buteleczki. Niestety nie przyniosło to żadnych spodziewanych efektów, co nie było zresztą dla niej żadnym zaskoczeniem. Teraz wiedziała tylko jedno, że nic nie jest już w stanie poprawić jej samopoczucia i, że musi przygotować się na koszmarny dzień.
Wracając do pokoju z wielką satysfakcją spoglądała na posadzkę korytarza, na której spoczywały rozsypane przez nią wcześniej kawałki żółtego karteluszka. W jednej chwili zdała sobie sprawę, że takie zachowanie nie jest w jej typie, gdyż jako wielka i zagorzała zwolenniczka porządku nie mogła sobie pozwolić na jakiekolwiek jego naruszenie. Bacznym wzrokiem rozejrzała się wokół siebie i szybkim oraz zdecydowanym ruchem usunęła dowody zbrodni, jakiej się dopuściła, gdyż w jej mniemaniu było to poważnym wykroczeniem, którego nie można było zbagatelizować.- Zasady to zasady - burknęła cicho pod nosem, najwyraźniej niezadowolona z tego co robi. Postanowiła jednak w inny sposób pokazać wrogom jej cudownego budzika, że nie da się zastraszyć.
W pokoju wyrzuciła strzępki papieru do kosza.
Jeszcze raz wyjrzała przez okno z nadzieją, że ujrzy na niebie chociaż kilka małych, ciemnych chmurek, które mogłyby zwiastować deszcz. Jednak nic takiego nie ukazało się jej oczom i nawet zganiła siebie za dziecinną naiwność.
Zrezygnowana włożyła na siebie krótkie, dżinsowe spodenki kupione niegdyś w second handzie oraz cieniutką blado-niebieską koszulkę na ramiączkach z nadrukiem YOU+ME=US. Spojrzała w lustro i ze zgrozą stwierdziła, że wygląda jak zwykle beznadziejnie, ale dała sobie nawet spokój z makijażem, którego i tak nie potrafiła dobrze wykonać. Włosy jak zawsze spięła w masywny kok na czubku głowy wbijając do niego tonę wsuwek i spryskała się wodą toaletową o zapachu fiołków, który prócz jej podobał się tylko Jim'owi. Następnie wrzuciła do torebki zeszyty i parę kserówek, o które prosiła ją koleżanka z roku. Zbliżała się bowiem sesja i każdy szanujący się student w popłochu uzupełniał braki, jakie dostrzegał w swoich notatkach kserując wszystko, co wpadło mu pod rękę. Janette na szczęście nie musiała tego robić, gdyż starała się, pilnie uczestniczyć we wszystkich zajęciach, bez względu na to czy miały one jakikolwiek wpływ na zmianę jej dotychczasowego stanu wiedzy, czy też nie. Nauka nigdy nie sprawiła jej większych problemów, a od samej podstawówki była uważana za największego kujona. Obecnie jako studentka prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim wyróżniała się niezwykłą ambicją, wiedzą i bystrością umysłu, które budziły podziw w największych autorytetach wydziału. Nierzadko brała też udział w różnego rodzaju konkursach, zdobywając w nich szczytowe miejsca i zgarniając nieprzeciętne nagrody, w tym dość wysokie sumy pieniężne, głównie w rywalizacjach międzynarodowych. Biorąc pod uwagę trudną sytuację materialną, w jakiej znajdowała się ona i jej rodzina, takie zastrzyki gotówki bez wątpienia pozwalały jej na kontynuację studiów.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
sacholinka · dnia 07.07.2009 09:41 · Czytań: 531 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: