Z dedykacją dla Doroty A. Marty A. Justyny S. i Marzeny G.
Moje życie zawsze było inne. Przepraszam, źle to ujęłam, to ja zawsze byłam inna... Dzieci siedziały u siebie po kilka godzin dziennie w piaskownicach, a ja samotnie bawiłam się w domu lalkami. Chociaż to określenie nie jest odpowiednie. Ja się nad nimi znęcałam. Udawałam czarownicę, która wrzuca je do pieca, ulokowanego pod moim łóżkiem. Z czarownicy zmieniałam się w dobrą dziewczynę, która ratuje lalki i staje się bohaterką.
W życiu jednak nie było tak pięknie jak w zabawie. Rzeczywistość okazała się okrutna. Na początku szkoły wszystko było dobrze. Byłam straszliwą chłopczycą i uwielbiałam wprost naśmiewać się z chłopców i bić się z nimi. Miałam też przyjaciółkę, która jak później się okazało nie była mnie warta.
W czwartej klasie podstawówki coś się zaczęło psuć. Do szkoły chodziłam po to, by spędzać czas z Moniką. Pewnego dnia jednak została mi brutalnie odebrana. Załamałam się. Ciągle kłóciłam się z dziewczynami. Burzliwe przeżycia dawały mi bardzo w kość i chociaż wcale nie chciałam nikomu pokazać, że bardzo mnie zraniono, to płakałam. Ba, nawet się cięłam. Gdy zauważyła to mama, powiedziałam, że zraniłam się na kaktusie. Uwierzyła mi.
Teraz pobyt w szkole był dla mnie czymś okropnym. Żeby nie myśleć w domu o szkole, uczyłam się i uczyłam. Zostałam nazwana "zaszczytnym" mianem kujona. Znalazłam coś, co pozwalało mi normalnie funkcjonować - naukę.
Jednak znalazły się znów osoby którym się to nie podobało. Zaczęły się naśmiewać z moich ubrań. Co jak co, przedtem się tym nie przejmowałam, ale to bardzo ciążyło mi na sercu. Znów płakałam często. Moja mama się o tym dowiedziała, chociaż wcale tego nie chciałam. Stwierdziłam, że już się nigdy z nikim nie będę przyjaźnić. Z rozwydrzonej chłopczycy, stałam się tym, kim jestem do dziś - człowiekiem bojącym się ludzi.
W gimnazjum znalazłam wreszcie przyjaciół. Tak, oni są dla mnie wszystkim, chociaż może im tego tak bardzo nie okazuję. One podniosły mnie na duchu, ocierały łzy, kopnęły w tyłek, gdy nie chciałam iść dalej. Dały mi to czego potrzebowałam, bez czego nie mogę żyć, nawet w ukryciu - dały mi kawałek siebie.
Mimo że nigdy się nie zmienię, będę tą samą, nudną, szarą osóbką, bojącą się ludzi, jak ognia, wody i wielu innych rzeczy, jestem im coś winna. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie im się odwdzięczyć za to co ze mną zrobiły - podniosły z dna własnej egzystencji. Nie chcę już nigdy nikogo zawieść, a najbardziej siebie samej. Chciałabym, by moje życie teraz się zmieniło. Na lepsze oczywiście. Nie chcę już się bać ludzi i przemykać szybko ulicami, nie podnosząc głowy i nie patrząc na przechodniów. Chcę żyć. Chcę być taka jak inni, a nie inną.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
anek_ch · dnia 03.08.2007 08:20 · Czytań: 2678 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: