maestro,
muzyka
seniorita schodzi po schodach podpitej knajpeczki, uderza o udo mały tamburynem,
karczmarz wskazuje jej palcem kolejną ofiarę - obchodzi szerokim łukiem, mlaska.
signorie, ile zapłacisz, tyle mnie masz. nie będę owijać, bo już jesteś mój, daj portmonetkę.
odpowiada jej pijacki bełkot.
ej no, dawaj, dawaj, nie mamy czasu, koleś.
siada na kolankach, lekko poirytowana. nie mów,
signorie, że nie chciałbyś, nie mów.
daj spokój, kobieto, weź swoje pieniądze i spierdalaj.
chowa głowę w ramionach. zasypia, śni swoją mordercę.
nóż wypada mu z kieszeni niedaleko sceny robiąc wielki hałas.
maestro schyla się: no, to pasowałoby nawet do kody - brawo, ale...
choć tu seniorita, córuś, oddaj panu nóż, wbij w plecy i ładnie podziękuj
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
pawelh · dnia 15.07.2009 11:57 · Czytań: 1486 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: