Nie wznosi się pomników
upadłym Aniołom.
Bożyszcze – opowieść o uwielbieniu
Ach, te dawne lata urlopów spędzanych w Domach Wypoczynkowych, słynny Fundusz Wczasów Pracowniczych, różnorodna mieszanka ludzka i wspólne przesiadywanie w jadalniach, od nieśmiertelnej zupy mlecznej poczynając, a na wieczorkach zapoznawczych i tanecznych kończąc...
Miałam jakieś dwanaście lat, kiedy Mamusia zabrała mnie z sobą. Trwała zima, wszystko tonęło w śniegu i panie paradowały w sztucznych, jakże śmiesznych dzisiaj futerkach. Zawiązywały się znajomości, przyjaźnie, pary i kółka. I chyba wszyscy bawili się całkiem nieźle, sądząc po gwarze rozmów przy stołach.
Byłam radosna i pełna optymizmu. Miałam powód. Moje oczy bez przerwy szukały jednego z panów i patrzyły na niego z zachwytem. Został moim bożyszczem. I nie tylko moim. Wszystkie wczasowiczki spoglądały za nim z uwielbieniem, a on kwitł, tryskał energią, dowcipem i pomysłami. Wszędzie było go pełno i każda z pań tylko jego wyobrażała sobie, jak sądzę, przed zaśnięciem.
Nie pamiętam już, jak wyglądał naprawdę, ale ze strzępków zachowanych w mojej świadomości obrazów przypuszczam dziś, że była to dość tania uroda i elegancja, tak powszechna wtedy, u schyłku owego dziesięciolecia. Niezbyt wysoki, chyba gładko zaczesany, bez przerwy pochylał się nad dłońmi kobiet, a one rumieniły się jak dziewice. Nie miał konkurencji. Nieliczni panowie przebywali w towarzystwie żon i jak to zazwyczaj bywało na takich urlopach, przeważały panie. Na pewno był swego rodzaju ewenementem w ich szarym, codziennym życiu. Przywracał im pamięć kobiecości i poczucie wdzięku.
Nie wiem, jak odbierała go Mamusia, ale skoro nie zachował się w moich wspomnieniach żaden ślad jej reakcji, musiało to być zachowanie ostrożne lub obojętne. Może uznała, że nie ma większych szans i zrezygnowała, jak to się mówi, w przedbiegach? A może był dla niej po prostu za młody, gdyż dawno przekroczyła już wówczas czterdziestkę i znając ją, nie sądzę, by chciała się wygłupiać. Nieważne zresztą. Ja w każdym razie czułam się jak ryba w wodzie. Innych dzieci było niewiele i z tego powodu przebywałam właściwie tylko wśród dorosłych. Patrzyłam na swoje Bożyszcze, bez przerwy wodząc za nim oczyma i marząc, by kiedyś zauważył mnie chociaż…
Tak nadszedł ów pamiętny wieczór. Było już po kolacji. Duża jadalnia połączona rozsuwanymi drzwiami z tak zwaną świetlicą została uprzątnięta, wczasowiczki, wyświeżone i przebrane, zaczęły schodzić się z wolna, nieliczne dzieci kręciły się pod nogami i wszyscy zdawali się czekać na jakiś sygnał do wspólnej zabawy.
Wreszcie zjawił się On. Bożyszcze.
Panie z miejsca rozkwitły uśmiechami, ożywiły się i zaczęły wygładzać sukienki. Bożyszcze ujęło ster działania w swoje energiczne męskie dłonie i zadysponowało zabawy towarzyskie. Ja kręciłam się nieopodal, obserwując z przejęciem sytuację.
– Wszystkie krzesła ustawiamy w koło! – wydał polecenie swoim najbardziej czarującym głosem i panie rozbiegły się po sali.
– Dziewczynko! – usłyszałam nagle i znieruchomiałam.
To było do mnie! Nie wierzyłam własnym uszom. Zobaczył mnie! Zwrócił na mnie uwagę! Miałam wreszcie szansę! Odwróciłam się powoli.
– Tak, ty! – powiedział i rozkazał krótko (byłam zapewne zbyt młoda, by opłacało mu się uruchamiać ten uwodzicielski wdzięk). – Przynieś jeszcze parę krzeseł, o stamtąd... – machnął ręką w kierunku jadalni.
Podniosłam na niego zachwycony wzrok i czując, jak zawiązuje się między nami prawdziwa nić sympatii, powiedziałam z uwielbieniem:
– Sam sobie przynieś!
No cóż. Widocznie facet nie był zbyt inteligentny, bo spurpurowiał, zamurowało go, a potem oczywiście wybuchnął. Co wygadywał, nie bardzo pamiętam, lecz na pewno nie tym swoim czarującym głosem. Od Mamusi też mi się oberwało. Taki wstyd przy wszystkich! A ja? Ja wyleczyłam się z miejsca i definitywnie. Uznałam po prostu, że nie był wart żadnych starań, skoro nie potrafił poznać się na mnie.
Od tego czasu nie patrzę już na mężczyzn z uwielbieniem i nie daję się nabierać na ich uwodzicielski czar. To tylko pozory. A kończą się zazwyczaj noszeniem za nich krzeseł. Nie warto.
Niech sami noszą.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt