Dwie kreski - dzień 15 - soczewica
Proza » Długie Opowiadania » Dwie kreski - dzień 15
A A A
Joasię obudziło słońce, świecące prosto w okno. Rozejrzała się: szare ściany, spod kurzu przebijający się gdzieniegdzie wzór tapety, białe różyczki: "Ciekawe, czy sama wybierałam? Teraz wszystko wybieram sama, ale kiedy miałam dwa lata... Ciekawe, czy bałam się tu spać sama. Jak wtedy wyglądali rodzice?" Nagle coś jej się przypomniało. Jeszcze nie do końca umiała dojść do tego, co pojawiło się w jej głowie, ale już podniosła materac. Pod nim leżała koperta, zaczęła ją rozdzierać drżącymi rękami. W kopercie znajdowała się antyrama ze zdjęciem młodego mężczyzny, prawie chłopaka. Miał jasne włosy i niebieskie oczy: "Jak Daniel. Jest do ciebie podobny, tato!" Teraz wróciło do niej wyraźne wspomnienie: to on siadał na brzegu jej łóżka i opowiadał jej bajki. Mama śmiała się z tej "zupełnie innej miłości", niż ta, którą darzył Daniela i Bartka. Bo Bartka też kochał. Joasia pamiętała całą czułość, jaką im wszystkim okazywał. A potem... Z tych dni nie pamiętała nic, kiedy tata umierał po wypadku. Coza leżała w szpitalu. Oni podobno byli u rodziców Pawka, Bartek u Kat. A potem było tak, jakby Edi był zawsze z nimi. Było wesoło i... intensywnie, to chyba najlepszy wyraz. Coza zakochana do szaleństwa, nagle wszystko wybuchło, byli przecież młodzi, zdjęcie Pawka stało na kominku, Edi patrzył czasem na nie i wzdychał, szczególnie po kłótniach z Cozą. Sam był cholerykiem, ale Jo widziała bezradność i zaskoczenie w jego oczach, kiedy Coza dochodziła do granicy. Trudno z nią było wytrzymać, chociaż jej obydwaj synowie patrzyli na nią z pobłażaniem, mimo iż Bartek nie miał po kim odziedziczyć spokoju. Edi był nerwowy, kiedy zaczęli grać jako Dark Park, jego teksty były przesycone tą nerwicą, chore, pokręcone, w połączeniu z balladami, w których przodowały Kat i Coza, i punkowymi kawałkami pisanymi przez Majata, sprawiły, że szybko wybili się w Polsce. I szybko z niej uciekli, bo okres ten politycznie nie był przyjazny ludziom, którzy śpiewali o tym, że "wściekłość oczyszcza nas z przeszłości", "kwitną pięty" i "nawąchaliśmy się owoców pijanych, obitych". Joasia lubiła ich słuchać tam, w Stanach. Zwłaszcza pierwszej, samodzielnej płyty, bo startowali od przeróbek innych zespołów.

Wstała i poszła do pokoju chłopców, którzy, jak słyszała, na pewno już nie spali:
- Hej! -
Jej okrzyk zatrzymał ich na łóżkach w pół skoku. Bartek stanął koło niej:
- Tu nadal obowiązuje zasada, że nie masz wstępu do naszego pokoju!
Zaśmiała się:
- Zmuś mnie!
Bartek bez wysiłku chwycił ją za ramiona i wypchnął za próg. Daniel krzyknął:
- Dajcie spokój! Zachowujecie się jak dzieci!
Bartek wpuścił siostrę do pokoju i prychnął:
- Znalazł się dorosły od pół roku! Jakby przedwczoraj jeszcze nie szalał na drzewie!
Joasia usiadła na parapecie:
- Czuję dziwny niepokój, jakby coś poszło nie tak.
Bartek wzruszył ramionami:
- To się nazywa "wyrzuty sumienia"!
Daniel był bardziej wrażliwy na stany emocjonalne Jo:
- Przesadzasz! Ja myślę, że za jakiś tydzień Igor będzie przy mamie.
Jo nie wydawała się być pocieszona:
- Mama też tak mówi. Ale nie wiem, czy to czuje...
Daniel objął ją:
- Mała, nie martw się. Mówiłem ci, że w niego wierzę.
Dziewczyna spuściła wzrok:
- To nie to, że w niego nie wierzę. Ale pozostawiliśmy zbyt wiele pustych elementów. Ta kartka... Nie pamiętam, gdzie ją dałam, tyle razy zmieniałam decyzję. No i skąd on może wiedzieć, gdzie mama mieszkała?
Bartek odparł:
- Wie, co łączyło mamę z Kat. Znajdzie w internecie archiwum Dark Park i dojdzie po nitce do kłębka.
Joasia westchnęła. Nie przekonywała jej pewność chłopaków. Wierzyła w szczęście i pecha i w "cholernie parszywe zbiegi okoliczności.".

Wyszła z domu, w stronę centrum miasta. Po drodze było centrum handlowe, a ona miała już w głowie inny problem. Znalazła w nim kantor wymiany walut. Nie miała pojęcia, ile są warte jej dolary, ale postanowiła je od razu wymienić, bo chciała sobie kupić telefon. Kartka z numerem do Wojtka leżała w jej kieszeni i ponaglała, prawie parzyła.

Okazało się, że dysponuje całkiem sporą gotówką. Kasjerka patrzyła na nią podejrzliwie, czemu Jo się nie dziwiła, zwłaszcza, gdy zobaczyła ceny starterów z telefonami. Za najprostszy model zapłaciła dosłownie drobnymi. Była tak ucieszona, że ładując w biegu kartę wpadła na kogoś. W jednej chwili owiał ją zapach dobrej wody po goleniu. Podniosła wzrok, karta wypadła z jej ręki, a wysoki chłopak przez dobre pół minuty mógł obserwować doskonale niebieski w tej chwili kolor jej oczu. Schylił się, włożył w jej dłoń kartę i spytał:
- Coś się stało?
Pokręciła głową, nie wiedząc nawet, że stojąc tak i gapiąc się na niego szeroko otwartymi oczami, bez jednego mrugnięcia, robi lepsze wrażenie, niż gdyby recytowała wiersze... albo nawet rozkład meczy wszystkich kolejek ekstraklasy. Szepnął:
- Jesteś śliczna, wiesz?
Przez chwilę jeszcze milczała, ale powoli jej natura dochodziła do głosu. Chłopak objął ją i poprowadził na ławeczkę przed salonem. Joasia szybko doszła do siebie, oszołomiona wyglądem nieznajomego. Miał długie, czarne, kręcone włosy, ciemną cerę i jasnozielone, prawie żółte oczy. Spytał:
- Lepiej?
Prychnęła:
- A kto ci powiedział, że było źle?
Chłopak odetchnął, najwyraźniej z ulgą:
- Więc potrafisz jednak mówić? Fajnie, bo już się bałem, że jak spotkałem ładną dziewczynę, to okaże się, że jest ona niemową.
Joasia najeżyła się: "Obyś nigdy nie pożałował tych słów...":
- Do rozmownych nie należę. - I, kiedy odprowadzał ją do domu, udowodniła mu to. Krótkimi pytaniami wyciągnęła z niego wszystko, co chciała, a także kilka użytecznych rzeczy, o które nie zamierzała pytać, tylko jakoś wyszło. Na przykład, że pomimo lat dziewiętnastu, niewielkie miał doświadczenie seksualne. Na szczęście nie skonkretyzował, jakie. Najwyraźniej lubił mówić o sobie. Dziewczyna była nawet trochę znudzona, ale tuż przed domem obsypał ją gradem komplementów, z których każdy zapadał jej zarówno w serce, jak i w głowę, toteż zupełnie zapomniała o tym, dlaczego w ogóle chciała kupić telefon. Patryk, bo tak miał na imię jej nowy znajomy, obiecał wpaść po nią za dwa dni.

Nie pamiętała, jak doszła do pokoju. Ogarnęło ją złożone uczucie, jednocześnie spójne i jednolite, ale będące mieszanką tylu różnych, że aż nie do określenia. Ogłupiała, pomimo świadomości miło spędzonego poranka, miała ochotę płakać. Z bezsilności.

Coza była w trakcie robienia obiadu, gdy córka zdecydowała się do niej zejść. Od razu zauważyła, że Jo jest jakaś niewyraźna. Spytała po prostu:
- Co cię gryzie, kotku?
Joasia oparła głowę na ramionach, gdy siadła przy stole:
-Ma, czy jest coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia?
Kobieta zaśmiała się:
- A jak myślisz? Dlaczego jesteśmy teraz w Polsce? Dlaczego zrezygnowałam po tylu latach z opieki Jona, nawet za cenę tego, że go już nigdy nie zobaczę?
Jo pokręciła głową:
- Ale w moim wieku? Bo ty... Ty już trochę przeżyłaś, znasz ludzi, wiesz, czego chcesz i czego się po nich spodziewać...
- Ana, ty to zawsze umiałaś. Nie udawaj więc...
- Ale tym razem się boję...
- Ja też, kochanie. Boję się tego, że on nas nie znajdzie i wszystko zniknie. Że ufając zbytnio jego umiejętnościom i uczuciu, wystawiłam je zbyt wcześnie na zbyt trudną próbę. I boję się też, że przyjedzie i wtedy będziemy już na zawsze należeć do siebie.
Dziewczyna uśmiechnęła się:
- Miłość jest strachem?
Coza westchnęła:
- Jest złożona z wątpliwości. Popęd seksualny jest pewny. Kiedy go czujesz, wiesz na stop procent, czego chcesz. Chcesz się z kimś kochać. To nie jest złe, potrzebuje tego twój organizm. Możesz nad tym zapanować, bo to rozumiesz. Wiesz, dlaczego tak jest, że to warunek zapewniający ciągłość gatunku, proste. A kiedy kocha dusza, to... Tak, jakbyś próbowała złapać powietrze. Owszem, jest w tobie, ale nigdy nie możesz być pewna jego składu.
Joasia zamyśliła się, po czym kiwnęła głową, jakby zrozumiała. Wybiegła z kuchni.

W nocy była burza. Jesienna burza, z pięknymi błyskawicami i ulewnym deszczem, tłukącym się do okien. Joasia poszła do pokoju mamy. Nie dlatego, żeby się bała, tak naprawdę akurat ten rodzaj niepokoju sprawiał jej w środku przyjemność, ale chciała być przy niej. Coza była nieswoja. Kiedy Jo weszła do niej, próbowała ukryć łzy. Joasia skoczyła na łóżko i przytuliła się do niej:
- Co się stało?
Coza westchnęła cicho:
- Tęsknię. Ja chyba nie jestem stworzona do życia nie w parze. Jesteście cudowni, cała
trójka, ale puste łóżko mnie przygnębia. Przypominam sobie twojego ojca i tęsknię za nim. Potem
myślę o Igorze i ta tęsknota jest tak świeża, że kiedy później myślę o Edim i Jonie, to wolałabym, żeby chociaż któryś z nich tu był...
Joasia szturchnęła ją:
- Nie wierzę, że tak myślisz. To takie okropne.
Coza zaśmiała się, wydmuchując nos w chusteczkę. Zużyte zakrywały sporą część dywanika przy łóżku.
- Spryciula. Myślę przede wszystkim o Igorze. I gdyby któryś inny tu był, to pewnie tak jak ty, wysłuchiwałby teraz na jego temat. Pawko przeleciał mi przez wyobraźnię raz. Że jak rodził się Bartek, to była taka burza i on był przy porodzie, i od początku chyba wiedział, że to nie jego syn...
Jo spytała:
-Tęsknisz bardzo?
Coza szepnęła:
- Za Igorem? Niesamowicie. Kiedy myślę o nim, mam gęsią skórkę. Żałuję, że sprawiłam mu przykrość, a potem przychodzą wspomnienia, których opowiadać tobie nie będę.
Dziewczyna zaśmiała się:
- Ja chyba nie chcę słuchać... Wiesz, dla mnie on jest po prostu stary i... totalnie nieseksowny. Chociaż, oczywiście, bardzo miły i na pewno zasługuje na nas.
Coz pokiwała powoli głową: "Tak, a myśmy mu wywinęli taki numer...!"
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
soczewica · dnia 03.08.2009 09:59 · Czytań: 606 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Usunięty dnia 03.08.2009 14:34
Trzeba przeczyać całość. Tylko kto ma na to ochotę? Trudno mi odpowiedzieć.
Umięjetnie posługujesz się dialogiem.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty