Czerwcowa niedziela - wyrrostek
Proza » Obyczajowe » Czerwcowa niedziela
A A A
Kolejne opowiadanie z tomu "Mury Carcassonne".
Nazwiska i imiona występujących osób zostały wymyślone.

Drogę do Krakowa przemierzałem wielokrotnie, znałem ją prawie na pamięć. Tym razem jednak, ze względu na niecodzienne wydarzenie, miała zupełnie inny przebieg.
Podniosły nastrój towarzyszył każdemu kilometrowi. Sznur świątecznie przystrojonych samochodów dostojnie przestrzegał przepisów drogowych. Wydawało mi się nawet, że zwiększona ilość milicjantów prezentowała swą gotowość niespotykaną świeżością mundurów. Upiększone domostwa i powiewające żółte, białe i niebieskie wstążki oraz mnogość flag państwowych podkreślały szczególny charakter chwili.

Jechałem na spotkanie z Pielgrzymem przemierzającym kraj już ósmy dzień - na spotkanie z papieżem Janem Pawłem II.

Cały naród, od Tatr do Bałtyku, poruszony został odważnymi słowami Wielkiego Polaka.
W czasach pogłębiającego się niedostatku, w ludzkich sercach wezbrała fala nadziei.
W czasach narastającego niezadowolenia, umysły rodaków uniósł duch bohaterstwa.
W czasach nie dającej się już zahamować swobody wypowiedzi, piersi narodu wypełnił zew wolności.

Nie minął jeszcze rok, kiedy to Kardynał Karol Wojtyła opuścił Kraków i objął najwyższą godność w Stolicy Apostolskiej. Nie opadło jeszcze morze emocji z tym związane i nie przestała nas rozpierać duma narodowa.
A On - Ten Największy był znowu wśród nas i wzniecał pożogę uczuć.


Wiosenne słońce spijało ostatnie krople rosy połyskujące na źdźbłach trawy. Zwarte szeregi kolorowych samochodów pokryły zielone połacie łąk.
Owiani świeżością ranka podążaliśmy w stronę Błoni dróżką wydeptaną tysiącem stóp.
Uśmiechnięta Alina entuzjastycznie dźwigała część sprzętu fotograficznego.
Oznaczenia na kartach wstępu, otrzymanych z zakładu pracy, kierowały nas ku wyznaczonemu sektorowi.
Morze głów zwróconych w kierunku olbrzymiego ołtarza ogarnął podniosły nastrój oczekiwania.
Czas mijał na modlitwie.

Szept, z początku nieśmiały, szybko przerodził się w spontaniczny krzyk: Jedzie!... Jedzie!... Jedzie!!!
Rozkołysany tym hałasem ocean wyciągniętych rąk upodobnił się do kłosów zboża poruszanych gwałtownym wiatrem. Z każdą minutą potężniał okrzyk radości. Wzbijał się nad Błonia wysoko w nieskazitelny błękit nieba.

Rozpoczęła się Msza Święta ku czci Świętego Stanisława.
Niewątpliwie uczestniczyłem w uroczystości czysto religijnej.
Odbierałem ją jednak zupełnie inaczej; brałem udział w potężnej manifestacji politycznej wymierzonej przeciwko władzy socjalistycznej. Otaczał mnie milion ludzi, milionami wspierany.
Oczekiwałem na przemówienie Ojca Świętego.
Przez dziesięciolecia nauczyłem się czytać między wierszami. Zrozumienie, prawie zupełnie niezakodowanej homilii, nie przedstawiało najmniejszej trudności,.
Postać biskupa krakowskiego, pochodzącego ze Szczepanowa, znałem z podręczników historii. Zatarg króla Bolesława z polskim możnowładcą ze stanu duchownego, wbrew stwarzanym później pozorom, posiadał charakter czysto polityczny, niemający nic wspólnego ze sprawami wiary.
Istniała różnica między wersją kościelną, a historyczną. Rozbieżności dotyczyły zarówno motywów wydarzenia, jak i faktów związanych z miejscem oraz osobą zabójcy.
Wiedziałem o tym i zdawałem sobie doskonale sprawę, że wcale nie o polemikę chodziło Ojcu Świętemu. Posłużył się pretekstem, pod przykrywką którego krzepił serca i wyzwalał ducha wolności. Przykład walki dobra ze złem w sposób oczywisty prowokował do spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.

"Iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu". - Zniszczenie komunizmu stanowiło podstawowy cel i nikt nie miał, co do tego, wątpliwości.

"Chrystus ukazał tę drogę". - Czy nie należało tego traktować, jako najwyższego nakaz?!

"Święty Stanisław (...) dał świadectwo Chrystusowi, przelewając krew". - Czyż nie należało odczytywać tego jako wskazówki, na jakie poświęcenie powinno się przygotować w walce ze złem!?

"Od każdej zwycięskiej próby w ostateczności zależy ład moralny. Każda próba przegrana przynosi nieład. Wiemy też doskonale z całych naszych dziejów, że absolutnie, za żadną cenę, nie możemy pozwolić sobie na ten nieład. Za to już wiele razy gorzko zapłaciliśmy w historii". - Huragan braw przerwał na długą chwilę słowa Papieża - Polaka.

"Trzeba pracować na rzecz pokoju i pojednania pomiędzy ludźmi i narodami całej ziemi. Trzeba szukać zbliżeń. Trzeba otwierać granice." - Znowu burza oklasków.

Poczułem skurcz gardła. "Trzeba otworzyć granice." - Rozumiałem to dosłownie. Jak bardzo tego pragnąłem. Czy można marzyć o takiej wolności?

Tyle rzeczy zostało powiedziane, tak jasno wyznaczona droga, a jednak słysząc "Amen" odczuwałem niedosyt.
Chciałem krzyczeć bis!!! Nie uczestniczyłem jednak w spektaklu teatralnym.
Wypełniała mnie radość i... nostalgia.
Skończyło się coś niepowtarzalnego, coś wielkiego. Oddalałem myśl o powrocie do realiów dnia codziennego.
Mimo wszystko nie mogłem pogodzić się z faktem, że Ten, który wywołał lawinę wiary, miłości i nadziei, opuszcza nas.

Rysowała się na szczęście nadzieja zobaczenia Go jeszcze w czasie przejazdu ulicami miasta.
Po obu stronach trasy prowadzącej do lotniska w Balicach ustawiały się szerokie szpalery żegnających. Szukałem dogodnego miejsca do zrobienia ostatnich zdjęć.
W słońcu gorącego popołudnia łagodnie falowały flagi. Ludzie układali wiązanki kwiatów na pasie biegnącym środkiem jezdni. Czerwono-białe główki goździków składały pożegnalny ukłon Naszemu Papieżowi.
Narastało wzruszenie. W oczach zgromadzonych widziałem łzy.
Otwarty "star", specjalnie skonstruowany dla Ojca Świętego, majestatycznie pokonywał gładką powierzchnię asfaltu. Pod delikatnym baldachimem, zamocowanym na jego białej platformie, jaśniała ukochana postać. Była tak blisko. Była taką bliską.

Nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Nie słyszałem niczego. Wpatrzony w radosną twarz i ręce chcące przygarnąć wszystkich trwałem w nieprzytomnym szczęściu.

Ludzie zaczęli się rozchodzić. Objąłem Alinę. Przeżywałem po raz pierwszy w życiu stan emocjonalny o tak silnym natężeniu.
Usiadłem na krawężniku. Ulica pustoszała. Mijały długie minuty, a ja nie mogłem wstać.

W drodze powrotnej słuchaliśmy radiowej transmisji z Balic. Papież żegnał się z Polską. Udzielał nam ostatnich wskazówek.

"Czasy nasze ogromnie potrzebują takiego świadectwa, w którym dojdzie wyraźnie do głosu wola zbliżenia pomiędzy narodami i ustrojami jako nieodzowny warunek pokoju na świecie. Czasy nasze domagają się od nas, aby nie zamykać się w żadnych sztywnych granicach, gdy chodzi o dobro człowieka."

- Jak wyobrażasz sobie Alinko zbliżenie pomiędzy ustrojami?
- Nie podniecaj się. Nie zostaniesz na pewno właścicielem jakiejś fabryki i nie zamienisz fiacika na mercedesa.
- To akuratnie mogłoby mi się udać, tylko Wania też chciałby, a tu już papież nie pomoże.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wyrrostek · dnia 07.08.2009 10:13 · Czytań: 858 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Usunięty dnia 07.08.2009 16:09
Stwórz logiczny zbiór ze swoich mysli, skondensuj je, a na pewno biedziesz czytany z ciekawością.
Miladora dnia 07.08.2009 16:44 Ocena: Świetne!
Avec plaisir, Monsieur... :D
Choć tym razem to króciutki taniec - tańczę go z przyjemnością, jak zawsze... ;)
- wstążki, oraz mnogość flag - bez przecinka
- niedostatku(,) w ludzkich sercach wezbrała fala
- niezadowolenia(,) umysły rodaków uniósł duch
- swobody wypowiedzi(,) piersi narodu
- Morze głów, zwróconych w kierunku olbrzymiego ołtarza, ogarnął podniosły - mam wrażenie, że tu nie są potrzebne przecinki
- kościelną(,) a historyczną.
- wydarzenia(,) jak i faktów związanych z miejscem
- przykrywką którego, - bez przecinka
- nie miał, co do tego(,) wątpliwości. - albo tak albo w ogóle bez przecinków, tak myślę
- Czy nie należało tego traktować, jako najwyższy nakaz?! - a nie "jako najwyższego nakazu"?
- tego, jako wskazówki - bez przecinka
Aha, literówka jeszcze - za żądną cenę, - żadną
Pięknie oddałeś nastrój i atmosferę tamtych dni... I pomyśleć, że kolejny raz nasze drogi życiowe się przecięły... choć nie było mnie wtedy na Błoniach akurat, to pamiętam... nawet taka wolnomyślicielka jak ja... ;)
Płynnie opowiadasz i myślę, że w tej historii, która ciągnie się już przez dziesięciolecia, nie mogło zabraknąć także tej właśnie...
W dodatku równie płynnie się uzupełniają i dopełniają...
A więc tym razem żegnamy się w pobliżu Błoń...
Zostawiam "świetne" za klimat, który stworzyłeś i którym cofnąłeś czas, mimo, że nie wróciłabym już do niego.
Ale wzruszyłeś mnie jednak.
Buźka dla Ciebie, Monsieur Wu... i poczekam na następny taniec... jak zawsze z ciekawością... ;)
wyrrostek dnia 12.08.2009 15:53
Olowiany Zolnierzyku dzięki za uwagi, mam jednak odmienne zdanie odnośnie zbiorów i kondensowania. Czarne dziury działają w kosmosie. ;)
Pozdrawiam.

Droga Miladorko, kłaniam się z wzruszonym podziękowaniem. :)
Również nie myślę o powrotach, choć chciałbym przeglądnąć dawny, nieistniejący zapis przemysłowych wideo kamer zainstalowanych na konsulacie austriackim aż po Błonia. ;)
Buziak z zaproszeniem do kolejnych, letnich pląsów. :D
valdens dnia 20.08.2009 16:55 Ocena: Bardzo dobre
Całkiem sprawnie napisany tekscior, aczkolwiek (jeśli już muszę do czegoś się przyczepić) zbyt dużo tu krótkich zdań, które powodują "tra ta ta" - efekt karabinu maszynowego. A chciałoby się popłynąć. bdb-
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty