Zbiera to, czego inni już nie potrzebują. Szuka skarbów tam, gdzie każdy, szanujący swoje ego, posiadacz zadartego wysoko nosa, brzydziłby się wetknąć najmniejszego palca u ręki, nawet w rękawiczce. Ale on nie posiada w umyśle szufladki na myśli o bakteriach, zarazkach czy chorobach przenoszonych przez dotyk. Nie posiada tej cholernej szuflady pełnej obsesji i panicznego strachu przed pozostawionym odciskiem palca obcego na głupiej puszce. A może on po prostu ją wyrzucił? Ot, tak wysunął i wyrzucił cały bałagan mieszczący się w kilku drewnianych ściankach. Przynajmniej ma teraz znacznie więcej miejsca na rozważanie o rzeczach wzniosłych i
najważniejszych. A może jest kolekcjonerem ludzkich twarzy? Twarzy, na które warto zwrócić uwagę, a już napewno takich, które trzeba zapamiętać. Czy my, bojący się kichnięcia drugiego człowieka, potrafimy pielęgnować ogródek kwitnących niczym róże, pozytywnych myśli o innych istotach ludzkich? Przecież my nawet nie mamy czasu, żeby uśmiechnąć się do rodzonego brata, a co dopiero zauważyć nieznajomą osobę na ulicy.
Pił coś ciepłego. Kawę, herbatę, a może wodę... Opierał delikatnie opuszki palców o białą filiżankę-osobisty, mały kaloryferek... Pewnie zapomniał już, jak reaguje jego ciało na ciepło. Obok niego stał kosz na kółkach z supermarketu. Czy ja też potrafiłabym zmieścić cały swój dorobek życia pomiędzy metalowymi rurkami?
Nie obchodzi mnie to, w jaki sposób stał się zapuszczonym człowiekiem, chodzącym w brudnych, poszarpanych łachmanach. Ja widzę w nim kogoś, komu warto poświęcić kilka sekund, kilka spojrzeń, kilka paciorków różańca... bo szanuję go bardziej niż to całe piękne i zawsze idealne społeczeństwo.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Anette · dnia 09.08.2009 14:32 · Czytań: 853 · Średnia ocena: 2,75 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: