Brama mroku się rozwiera i wypuszcza na świat ślepe stworzenie. Nienawiść i męka zasłaniają rzeczywistość. Krwią się żywi, lecz gardzi leśną zwierzyną. Dwa księżyce, zaklęte w źrenicach obserwują swoją ofiarę jaką jest człowiek. Ono pragnie twej krwi. Czuje cię, zbliża się. Nie wiesz nawet jaką piękną śmiercią zakończysz swój żywot! Śnieżne wzgórza zatopią się w morzu barwy polnych maków. Biel jest oznaką czystości i niewinności, czy aby na pewno?
Była noc. Letni wiatr, jak nieproszony gość wdzierał się do malutkiego pokoiku w którym wszystko pogrążone było we śnie. Pod wpływem jego dotyku, czerwony bujany fotel kołysał się i tulił do snu ułożonego w nim puszytego kota. Ciemny obrus przykrywał zawartość pomieszczenia, jednak gdzieniegdzie uparcie przedzierały się promienie ulicznych latarni. Wśród ich blaku można było zauważyć stojące w kącie łóżko, na które opadała żółta poświata. Zdawało się, że cały świat legł w objęciach Morfeusza. Ciszę przerywały jedynie rytmiczne skrzypnięcia, wiekowego juz drewnianego siedzenia. Na zewnątrz panował błogi spokój, nawet hałaśliwe wiejskie psy przymknęły oczęta. Siedzące na wierzbie ptaki obserowały okno naprzeciwko, które odchylił wiatr wypuszczając na wolnosć niesforną firankę. Nagle coś się poruszyło, a smacznie śpiący kocur poderwał się, ujrzawszy intruza zbliżającego się do owego łoża w którym spał jego właściciel. Stanął natychmiast, sycząc ostrzegawczo i strosząc swoje piękne futro. Ogromna i potężna postać wydawała się być zaskoczona nagłym atakiem oszalałego zwierzęcia, które skoczyło jej na szyję. Kot zsunął się powoli na podłogę, pazurami tworząc krwawą ścieżkę, zaczynającą się od tętnicy, kierującą się na tors a kończącą się dopiero na masywnym udzie. Trysnął strumień czarnej gęstej cieczy, która w ułamku sekundy pokryła wciąż śniące pomieszczenie. Osobnik wydał z siebie przeraźliwy ryk, który sprawił, że ze ścian pospadały obrazy, a ptaki siedzące na drzewie odleciały w popłochu. W powietrzu uniósł się zapach ropy naftowej, połączonej ze stęchlizną. Wielka ciemna łapa jednym machnięciem pozbawiła zwierzęcia głowy, która poturlała się jak piłeczka i schowała w mroku. Potwór mógł dokończyć swoją misję. Odwrócił się w kierunku legowiska i podszedł bliżej. Gdy był w odległości paru centymetrów, pochylił się nad wciąż śniącą ofiarą i odkrył materiał, pod którym się znajdowała. Wtem nostaligiczną ciszę przeszył skowyt przepełniony wściekłością, połączoną z wyciem jakie wydawał stary traktor. Ptaki znów poderwały się do lotu, a pobliskie psy zaczęły głośno ujadać, chcąc dorównać wysokością dźwięków owej bestii.
Księżyc wtargnął do pokoju ciekawy jego wnętrza, lecz zawiódł się nie zastając w nim potwora. Swoją bladożółtą dłonią pogładził zlepioną sierść kota, a raczej jego pozostałości i następnie przegnał mrok z posłania na którym znajdowały się czerwone plamy, kształtem przypominające dojrzałe czereśnie, koc tego samego koloru, mosiężny krzyż, wygnieciona poduszka i...nic więcej...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Never_Again · dnia 20.08.2009 11:01 · Czytań: 673 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: