- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Czy tutaj Suicide Co. Ltd?
- Tak prosimy, prosimy. Niech pan wejdzie, śmiało.
- Ale muszę się do czegoś od razu przyznać. Nie mam żadnych pieniędzy.
- Mm, ma pan cokolwiek?
- Tylko to, co na sobie.
- Spójrzmy. Nic ciekawego. Same łachmany.
- Od dwóch lat nie mam pracy, żona mnie zostawiła, dzieci nie poznają, a Jane kopnęła w dupę dla jakiegoś grubasa z motelu. Nie mam nic. Jedyne co mi zostało, to przyjść do waszej firmy.
- Rozumiem. Nie jest pan sam. Proszę spojrzeć za okno, jaka kolejka się dziś ustawiła. To przez tę pogodę. Jak świeci słońce, to ruch mamy zdecydowanie niewielki, a proszę, wystarczy, że zacznie padać i wiać, a nie możemy poradzić sobie z natłokiem klientów. Czasami mam wrażenie, że we współczesnym świecie nie docenia się zjawiska meteopatii. No dobrze, niech pan uniesie ręce. Oj, chyba dawno nie korzystał pan z prysznica?
- Trzy tygodnie temu.
- Czuć.
- Przepraszam.
- I dobrze. Jest za co.
- Więc jak będzie ze mną? Ile w ogóle kosztuje wykonywana przez państwo usługa?
- Nic. W sensie, co łaska, ale tak całkowicie za darmo, to też nie możemy. To byłoby nie fair wobec wszystkich innych klientów, którzy czasami słono płacą za możliwość skorzystania z naszych usług.
- O! Wie pan co, mam tu w kieszeni wiersz. Sam go napisałem. Jestem pisarzem.
- Tak? Pan pokaże.
- Niech się pan nie boi, ta chusteczka nie była używana. Wymiętoliła się tak przez te długie tygodnie w mojej kieszeni.
- Tak. Tak. Ha ha... naprawdę dobre. Hi hi... ojej. No, no. Muszę przyznać, że ma pan talent. Ten wiersz jest naprawdę poruszający. Ma pan jeszcze jakieś?
- Nie. Zgubiłem resztę.
- Och, szkoda, wielka szkoda, ale przynajmniej teraz bez wyrzutów sumienia mogę pana obsłużyć. Proszę usiąść i wypełnić te papiery. Niech pan poczeka, nałożę tylko folię na fotel, proszę wybaczyć, jest nowy i dość sporo kosztował.
- Gdzie mam podpisać?
- Tu, na dole, pod pieczątką.
- Proszę, niech pan sprawdzi, czy wszystko wypełniłem prawidłowo.
- Jest pan pisarzem, nie widzę takiej potrzeby.
- W porządku. Jestem gotowy.
- Świetnie. Jakieś ostatnie życzenie? Nie, nie. Żartuję, taka usługa przewidziana jest tylko dla VIP-ów.
- Rozumiem. Co mam teraz zrobić?
- Proszę stanąć na tym narysowanym krzyżyku, tu na środku pokoju.
- Tutaj?
- Dokładnie.
- Do widzenia panu.
- Do widzenia. Było mi naprawdę miło pana poznać.
- ...
- No co jest?!
- Co się dzieje?
- Przepraszam. Chyba dźwignia się zacięła. Przepraszam najmocniej. Proszę chwilę zaczekać, zaraz zawołam naszego konserwatora. Jimmy! Jimmy! Chodź tu szybko. Ta pieprzona dźwignia się znowu zacięła. Jak mam w takich warunkach pracować?! Pan sobie wyobraża? To trzeci raz w tym tygodniu. Skandal!
- Nic nie szkodzi. Poczekam. Mam nadzieję, że uda się to naprawić.
- Tak. Proszę się nie martwić. Jimmy i jak? Co to znaczy, że sprężyna pękła. Napraw mi to w trzy migi! Nie da rady? Nie masz części na magazynie?
- Coś poważnego?
- Niestety. Będę musiał pana najserdeczniej przeprosić, ale z przyczyn od nas niezależnych będziemy musieli przełożyć wykonie naszej usługi. Niechże pan nam wybaczy.
- Szkoda.
- Oczywiście zwrócimy wszystko to, co pan nam zapłacił. Oto pana wiersz.
- Niech go pan zatrzyma jako przedpłatę.
- Nie mogę pobierać przedpłat. Procedury.
- Więc przyjmie ode mnie, jako prezent.
- Nie kochany, ustawa antykorupcyjna. Nie mogę.
- W porządku.
- Proszę.
- Co to?
- Dwadzieścia dolarów. Rekompensata od firmy za stracony czas i w ramach przeprosin.
- Dziękuję bardzo. A myślałem, że to będzie zły dzień!
- Jeszcze raz przepraszam.
- Nie ma za co. Do widzenia panu.
- Do zobaczenia. Po weekendzie powinno być już wszystko naprawione, więc zapraszam uprzejmie do nas ponownie.
- Przyjdę. Na pewno przyjdę. Dawno nie miałem tak udanego dnia!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Abakarow · dnia 27.08.2009 08:38 · Czytań: 867 · Średnia ocena: 3,78 · Komentarzy: 13
Inne artykuły tego autora: