Andrzej Pilipiuk - Dojrzałość - valdens
Dla użytkownika » Warsztaty Andrzeja Pilipiuka » Andrzej Pilipiuk - Dojrzałość
A A A
Rozmaici domorośli krytycy zrzucają mi regularnie, że mojej prozie występuje poważna nadprodukcja postaci niewiarygodnych psychologicznie. Chodzi im przeważnie o to, że niejednokrotnie bohaterami moich utworów czynię ludzi młodych, zdolnych, ambitnych, i mających dobrze poukładane w głowie. Ponoć w przyrodzie tacy nie występują.

Nie wiem, gdzie obracają się moi krytycy - bo ja jakoś dość regularnie trafiam na takowych… Kilka przykładów? W jednym z liceów w Warszawie, na warsztaty literackie, uczęszczał do mnie łebek mający lat bodaj 14, który pisywał poważne artykuły do pism komputerowych. Podobnie, w wieku 15 lat debiutował świetnym opowiadaniem "Złota Galera" Jacek Dukaj - obecnie jeden z klasyków polskiej SF. Gdy uczęszczałem do liceum, jedna z moich koleżanek pisywała artykuły do gazety. Jeden przyjaciel z podstawówki utrzymywał już rodzinę handlując kożuchami, drugi - mając 17 lat - był na tyle otrzaskany z komputerem, że zaczepił się jako redaktor techniczny w wydawnictwie prasowym. Czyli jednak się da.

Dojrzałość psychiczna składa się z wielu elementów. Pewnego dnia nastolatek lub nastolatka budzą się i zaczynają myśleć. Pewnego dnia stwierdzają, że komputer może być zabawką służącą do grania, albo maszyną do nauki lub zarabiania pieniędzy. Pewnego dnia wyłącza telewizor, by przeznaczyć zaoszczędzony czas na pracę. Poświęca teraźniejszość dla przyszłości, poświęca własną wygodę dla budowania solidnych podstaw przyszłego życia i pracy… Zaczyna rozumieć, że przyszłość zaczyna się dziś.
Drugim ważnym elementem jest planowanie przyszłości - umiejętność określenia swoich potrzeb i celów. Oraz oczywiście dróg, którymi się je osiągnie. Czy 12-latek jest w stanie wymyślić sobie sposób na karierę i konsekwentnie, krok po kroku, zrealizować swój pomysł na życie? Jestem tego najlepszym przykładem. W piątej klasie podstawówki postanowiłem, że zostanę pisarzem - i zostałem. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, byłem głownie samoukiem - ale dziś żyję z tego, co sprawia mi satysfakcję.
Nie miałem wystarczającego dostępu do komputera, by myśleć o poświęceniu się informatyce. Mieszkając całe życie w bloku, nie bardzo miałem warunki, by poważnie myśleć o stolarce artystycznej czy kowalstwie. Wybrałem pisanie. Dziś, nieco bogatszy w doświadczenia, pewnie nie przejąłbym się prozaicznym brakiem warunków.
Poznałem kilku szaleńców Bożych, którym życie w bloku nie przeszkadzało. Jeden z nich zdołał stopić chrom. Temperaturę rzędu 1600OC uzyskał we własnej kuchni. Inny, wraz z ojcem-pasjonatem, zbudował pełnomorski jacht nieomal w ogródku przed blokiem. Widziałem stolik intarsjowany mozaiką z 30 gatunków drewna, który powstał w zwykłej kawalerce i wiele innych curiosów.

Drugi element splata nam się z trzecim - realizując nasze zamierzenia, niejednokrotnie staniemy wobec problemów naprawdę poważnych, na pierwszy rzut oka nierozwiązywalnych. W moich książkach starałem się pokazać metodę ich pokonywania. Problem naprawdę grubego kalibru należy rozbić na czynniki pierwsze i konsekwentnie unicestwić punkt po punkcie, małymi krokami. Czasem da się znaleźć ścieżkę pnącą się po skałach obok zatarasowanej drogi. Nie wszystko da się przeskoczyć, ominąć czy przełamać. Ale próbować trzeba.

Czwarty element dojrzałości to prozaiczna świadomość upływu czasu. Trzeba się sprężać. Świat skonstruowany jest tak, że wygrywa najlepszy i najszybszy. Wygrywa ten, kto jest w stanie zmusić się do wysiłku ekstremalnego. Bo walczy się głównie z czasem. Czasem, zazwyczaj raz na kilka lat, pojawia się unikalna okazja. Nagle pojawia się wyjątkowa oferta pracy, nagle dowiadujemy się, że za psie pieniądze moglibyśmy kupić wypaloną kawalerkę do remontu. I nagle łapiemy się na tym, że nie zdołamy okazji złapać. Czasem zabraknie paru groszy, czasem nie stanie nam umiejętności. Czasem będziemy wyklinali, że gdybyśmy na pewien pomysł wpadli rok wcześniej, to dziś… Czasem okazję zwinie nam sprzed nosa człowiek, który pomyślał i zaczął coś robić wcześniej niż my.

To, czego dokonują moi bohaterowie, nie jest niczym nadzwyczajnym. Wystarczy chcieć, zaplanować i z żelazną konsekwencją realizować swój plan, na przekór rzeczywistości. Czasem pojawi się ktoś taki jak Katarzyna Kruszewska, genialna informatyczka, mająca raptem 21 lat, a na tyle dobra, by dostać pracę w CBŚ. Czasem przylezie z znikąd taki Pilipiuk i będzie pisał cztery książki rocznie…

Ja i moi kumple nie zaliczaliśmy się do intelektualnej awangardy naszego pokolenia. Oceny mieliśmy średnie, czasem nawet poniżej tej średniej… Z epoki wiecznego niedoboru wszystkiego wynieśliśmy jednak przekonanie, że samo nic się nie zrobi. I skoczyliśmy tak wysoko, jak tylko się w danych warunkach dało. Teraz Wasza kolej.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
valdens · dnia 30.08.2009 13:43 · Czytań: 4521 · Średnia ocena: 3,2 · Komentarzy: 10
Komentarze
Samuel Niemirowski dnia 30.08.2009 14:03 Ocena: Świetne!
A my nie musimy, bo mamy MTV i prawo do wszystkiego :lol:
Miladora dnia 30.08.2009 14:45 Ocena: Przeciętne
Jakie ładne, optymistyczne i samo-afirmujące... :D
No tak... następna część, w której najlepszym przykładem jest Autor...
Można i tak, czemu nie...
Natomiast z tym, że istnieją młodzi genialni, najzupełniej się zgadzam.
Tylko dlaczego, jak krytycy krytykujący, to od razu "domorośli"? ;)
Tomasz Lippoman dnia 30.08.2009 20:47 Ocena: Dobre
Szanowny Panie,
we współczesnej Europie niekoniecznie wygrywają ci którzy''są w stanie stanie zmusić się do wysiłku ekstremalnego''.

Wygrywają głównie ci którzy pojęli zasady życia w grupie i zasady funkcjonowania systemu socjalistycznego''

Resztki systemu opartego na dominacji herosów dogorywają w USA
Samuel Niemirowski dnia 31.08.2009 00:43 Ocena: Świetne!
O właśnie, dobrze pisze TL,
teraz nie trzeba być herosem ani geniuszem, wystarczy projekt napisać.
bassooner dnia 31.08.2009 21:00 Ocena: Dobre
no cóż mam Endrju napisać... może być różnie, a czasami i tak:

Masz siedem, osiem, czy może i nawet dwanaście lat i zamiast iść z kumplami grać w piłę na boicho, bierzesz w łapy dziwnie wyglądające ustrojstwo. Chcesz zostać Miszą Majskim, Christianem Zimmermannem lub chociażby drugim Kulką.
Siedzisz po południu w chałupie i katujesz gamy i pasaże we wszystkich możliwych konfiguracjach: tercjami, kwartami, kwintami, w przewrotach itd... patrzysz przez okno, a kumple tną w piłę... chwila ciszy w pokoju wchodzi stara, albo stary i cię opierdziela, że nie ćwiczysz... no to ćwiczysz dalej te jebane gamy i pasaże, a jak ci się trafi jakaś bezsensowna etiuda to już się prawie spuszczasz ze szczęścia - bo jest jakaś melodia , nijaka i brzydka, a nawet i atonalna, ale jednak to melodia. A jak jakiś utwór to masz prawie orgazm.

Tak mijają lata... kumple przy trzepaku wyrywają najładniejsze towary z podwórka, a Ty siedzisz w pokoju i napierdalasz te jebane gamy i pasaże tercjami, kwartami, w przewrotach... i co najgorsze zaczyna ci się to podobać... nie ma chuja we wsi, jak siedzisz sam w pokoju i katujesz w kółko gamy i pasaże coś ci w końcu pod deklem trzaśnie i już nigdy więcej nie będziesz tym samym człowiekiem... i tak stajesz się skrzypkiem, pianistą, wiolonczelistą itd. Nawet jak masz trochę wolnego czasu, to już nie chodzisz na podwórko bo kumple mają cię za bladego dziwoląga z wydelikatnionymi rąsiami, biegającego jak baba za piłą.

Ale robisz to w imię wyższych celów – poświęcasz się dla sztuki, masz w perspektywie elitarną uczelnię... Akademię Muzyczną, bo kumple kończą edukację na „zawodówie” i śmigają opaleni i przypakowani po rusztowaniach za „grube”.

Mijają kolejne lata, widzisz ich na ulicy, mają ładne żony, które powyrywali przy trzepaku na podwórku, za młodych lat. Dla Ciebie zostały same „paszczury”... to już wolałeś te jebane gamy i pasaże katowane godzinami, samotnie w czterech ścianach i walenie kapucyna do fotografii Naomi Campbell.

Oni wciąż śmigają po rusztowaniach, nadzorując już swoje ekipy za dziesięć koła na miesiąc, dwóch gra zawodowo w piłę w pierwszej lidze, a Ty z tytułem magistra sztuki kończysz w podrzędnej orkiestrze dostając tysiąc trzysta i mając zamiast „zdrowej dupy” i regularnego seksu, te swoje jebane gamy i pasaże, które Cię nie opuszczą, aż do śmierci... Amen.
katarzyna_p dnia 31.08.2009 22:29 Ocena: Dobre
bassoner - może nie wszyscy uważają za szczyt spełnienia posiadanie "dobrej dupy"?

Podałeś niezywkle "inteligentny" scenariusz. A teraz ja podam ci inny - zakochałeś się w muzyce, uczysz się grać, zawalasz szkołę, rodzice wyrzucają cię z domu, ale robisz to co lubisz robić, trafiasz do zespołu, nocami harujesz w barze żeby jakoś sobie poradzić iiiii... twoja pierwsza płyta sprzedaje się w ponad 2 mln egzemplarzy w ciągu paru miesięcy.
A setki dziewczyn, które na swoim koncercie widzisz po raz pierwszy w życiu błagają cię, żebyś je przeleciał.
Tacy ludzie istnieją, podałam konkretny przykład człowieka, któremu się udało :D

A twoi kumple zapierdalają na rusztowaniu i uganiają się - Boże! szczyt marzeń! - za laskami poznanymi pod trzepakiem. WOOOOOOOOOOW, wzruszyłam się...

Chodzi o to, że trudno wygrać w lotka, ale wygrywa TYLKO TEN, kto gra.
I tyle.

Moje wypociny są żałosne, ale piszę je dla siebie, niekoniecznie żeby zostać kimś wielkim. Na gitarze też gram bo lubię. Chcę kiedyś napisać COŚ, coś dobrego, ale najpierw trzeba sobie na to COŚ zapracować, a nie - ocknąć się i pomyśleć, a napiszę cokolwiek i zostanę milionerką.

Młodzi ludzie często osiągną więcej niż dorośli - mają więcej chęci :D
bassooner dnia 01.09.2009 09:44 Ocena: Dobre
to co napisałem powyżej to taki żarcik po prostu był... ;-)))

a celem mojej wypowiedzi było przekorne stwierdzenie, że nie zawsze edukacja daje szczęście, bo przecież głównie chodzi w życiu o to żeby być szczęśliwym, bo może ten co śmiga na rusztowaniu jest szczęśliwszy od profesora uczelni... ;-)))
katarzyna_p dnia 01.09.2009 15:19 Ocena: Dobre
może. głównie dlatego, że ludzie którzy za dużo się uczą - za dużo wiedzą o świecie. A jak za dużo wiedzą to dostrzegają, że do dupy ten świat, haha :D

Zresztą... obserwując wszelkich polskich "fachowców" (ufff, a ostatnio mam się na co napatrzeć. a raczej na ich brak. i tylko mogę posłuchać o obietnicach, kiedy przyjdą :D) to wielce szczęśliwi nie są.
Czemu?
Bo to Polacy. Jesteśmy najszczęśliwszy gdy jesteśmy nieszczęśliwi (a jeszcze lepiej - jak sąsiad jest nieszczęśliwy heh)
Miladora dnia 01.09.2009 15:49 Ocena: Przeciętne
Kochana Katarzyno i Bassooniu - oboje dostajecie ode mnie najwyższą ocenę za ten dialog i niech dobry Bozia wspomaga Was po kres Waszych dni we wszystkich usiłowaniach dotyczących zdobywania Olimpów jakiejkolwiek sztuki... :lol:
Myślą będę z Wami, trzymając wirtualne kciuki... :D
Chwała Wam "odmieńcy"... ;)
bassooner dnia 01.09.2009 18:44 Ocena: Dobre
bywa i tak, że komentarze "pod" ciekawsze niż tekst "nad"*


*nie odnosi się to do powyższego artykułu, jest tylko luźnym stwierdzeniem autora - luzaka... ;-)))
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:67
Najnowszy:wrodinam